sobota, 16 sierpnia 2014

~Rozdział 24

Witajcie skarby! :* Mam nadzieję, że ostatnie tygodnie wykorzystujecie na maksa
 :) Ja wykorzystuję również czas i zostawiam wam rozdział. ;) Miłego czytania. ;*
_______________________________________________________________________
Wróciliśmy do Nowego Jorku i chłopcy nagrali teledysk do "Chasing The Sun"  (tu macie kulisy nagrań <<Link>> ) no i pamiętajmy co jeszcze zrobił Nathan. Otóż ..... ściął swoją grzywkę. Tak! Nathan Sykes, który zawsze tak martwił się o swoją grzywkę ją ściął. I to jeszcze przed występem na Billboard Music Awards 2012, który możemy obejrzeć tu <<Link>>. W życiu nie spodziewałam się z jego strony takiego uczynku. Ale z grzywką, czy bez i tak wygląda dobrze. ;)
Siedzieliśmy po nagraniach do teledysku w Los Angeles i 12 kwietnia przyleciały do nas dziewczyny: Nareesha i Kelsey. Za Kelsey stęskniłam się najmocniej. Stała się dla mnie taką samą przyjaciółką jak Alex. Serio! A co do Nareeshy ..... cóż. Mamy tak odmienne poglądy, że w ogóle się nie dogadujemy, dlatego bardzo mało ze sobą rozmawiamy. Kiedy przyleciały, Kelsey spędziła czas trochę z Tomem, a w sobotę, gdy Max i Tom poszli do studia tatuaży mogłam spokojnie z nią pogadać. Opowiedziałam jej wszystko co się działo, jak to wszystko potoczyło się z Nathanem itd. I wiecie co? Kelsey nie była tym wszystkim zszokowana.
- Wiesz co? Nie wiem, czego ty oczekiwałaś po mnie, ale ...... wielkiego wrażenia to na mnie nie wywarło. - powiedziała
- Czemu? - spytałam
- Bo ja się tego spodziewałam skarbie. - powiedziała - Ja wiedziałam, że tak będzie. Poza tym, Camie błagam. Ja to po tobie od razu zauważyłam, że masz coś do Nathana, tylko ty tego sama nie umiałaś sprecyzować, tak więc ....... sama rozumiesz.
- Ja sama nie umiałam tego ogarnąć, a ty umiałaś?! Wiesz jak to dziwnie brzmi?
- Bo ty to wypierałaś i tego nie widziałaś. - zaśmiała się
- Dzięki. Dzięki za info. Serio. Mówiąc to, w tej chwili odmieniłaś moje życie. - powiedziałam wrednie
- Oj tam. Schowaj ten jad i uśmiechnij się. - objęła mnie
- A właśnie. Z tego co słyszałam to chłopaki po występie dla The Voice zorganizowali dla Nathana urodziny z króliczkami Playboya. - powiedziałam
- Tsa. Pomysł Max'a i Toma. Inteligentni, co nie? - zaśmiała się
- Tak. I to bardzo. - powiedziałam
O to zdjęcia z jego urodzin:
 http://assets-s3.usmagazine.com/uploads/assets/article_photos/thewanted-467.jpg http://wac.450f.edgecastcdn.net/80450F/popcrush.com/files/2012/04/WantedPlayboyNathan.jpg
Nie poparłam tego, ale to był ich męski wieczór, tak więc nie komentowałam tego. :)
Ale właśnie! Nie opowiadałam wam, jakie ja miałam przez ten czas ciekawe chwile z Nathanem. Czasem zdarzało się, że sprzeczaliśmy się o wszystko, albo nie i żyliśmy w pełnej zgodzie. Kiedy się sprzeczaliśmy i ja mu groziłam, że wyrwę mu jakąś kończynę z reguły kończyliśmy kłótnię i każde z nas odchodziło w swoją stronę. Ja potem opowiadałam to Kelsey i Alex, a Nathan szedł do ........ Toma. Kto by pomyślał, co? I właśnie po takiej jednej naszej sprzeczce gdzie mu zagroziłam, że wyrwę mu oczy i wsadzę mu je do gardła i będzie patrzeć jak umiera wewnętrznie przez długie i bolesne tortury poszedł wygadać się do Toma.
Tom, to ostatnio w ogóle zaczął robić za jakiegoś psychologa. xD
Gdy Nathan skończył mu to wszystko opowiadać Tom zaczął się śmiać.
- Co cię tak śmieszy?! - spytał Nathan lekko obruszony
- Wyrwie ci oczy i będziesz patrzył jak umierasz wewnętrznie? Z skąd ona takie teksty bierze?! - powiedział Tom i dalej się śmiał
- To nie jest śmieszne! To sadyzm!
- Wiem. Ale i tak ona na ciebie działa. Pomimo tego jej sadyzmu. - powiedział tym razem poważnie (on tak umie :o ) -  Nathan, nie zastanawiałeś się może nad tym, aby powiedzieć jej ....... no wiesz ..... prawdę?
- Jaką prawdę?
- Eh ........ czy nie zastanawiałeś się nad tym abyś powiedział jej co do niej czujesz?
- Nie. Ja jej powiem, że ją kocham, a ona mi powie mniej więcej coś takiego "a ja ciebie nienawidzę, dziękuję".
- Mówisz o niej czasem tak jakby ona była jakaś wyprana z człowieczeństwa. Nie przesadzaj. Serio Młody. Weź jej to powiedz, bo mam wrażenie, że sobie nie radzisz. Ty nie widzisz siebie z boku, ale ty czasem jak ona jest gdzieś w pobliżu to ...... eh ...... pogadaj z nią. Szczerze. - powiedział Tom
- Nie dziś. Nie mam nastroju i ona za pewne też. Tak więc ........  jutro lecimy do domu, więc lepiej jak z nią pogadam jak wrócimy już Nowym Jorku. Ok?
- Mmmmmm ....... No dobra. Trzymam cię za słowo. Jak tego nie zrobisz, to powiem jej to sam.
- Nie!
- No więc widzisz. - zaśmiał się Tom
- Tak. Bo nie ma to jak powiedzieć dziewczynie, która cię nienawidzi od momentu gdy cię poznała, że się ją kocha i żyć się bez niej nie umie. Dzień jak co dzień. - powiedział Nathan
- Oj nie narzekaj. Spójrz na to z tej perspektywy. Może ona też się w tobie zakochała? - powiedział Tom
Nathan zaczął się śmiać.
- Z czego tak rżysz? Ja serio mówię! Taki przypadek może się zdarzyć. - powiedział Tom i pomyślał: A nawet się zdarzył.
Po minucie Nathan się uspokoił i powiedział:
- Tom ........ Camie prędzej by się pocięła, niż by coś do mnie poczuła innego oprócz nienawiści. Gadasz takie rzeczy jakbyś swojej siostry nie znał!
***
23 kwietnia wróciliśmy do Nowego Jorku. Chłopcy wzięli udział najpierw w VH1 Mornin Buzz, a następnie w Elvis Duran Show w Z100. Tu macie nawet link do wywiadu <<Link>>. Po tym wszystkim chłopcy ambitnie resztę dnia spędzili w hotelu. Następny dzień już uznali, żeby go lepiej spożytkować. Po wystąpieniu w Today Show i zjedzeniu na mieście, chłopaki, Nano, ja i Alex poszliśmy na Empire State Building. Tu macie nawet zdjęcia:

http://assets7.gcstatic.com/u/apps/asset_manager/uploaded/2012/17/the-wanted-empire-state-building--1335456246-custom-0.jpg  http://images.starpulse.com/news/bloggers/675675/blog_images/the-wanted-1.jpg

 http://blog.newscom.com/wp-content/uploads/2012/08/zumawirewestphotossix544988.jpg  http://www.aceshowbiz.com/images/wennpic/the-wanted-visit-the-empire-state-building-05.jpg

Nie żeby coś, ale z pełnym szacunkiem dla nich, ale oni nawet jak tylko się uśmiechają, to wyglądają jakby nie wiadomo co zmalowali nowego. Co zrobimy? Nic nie zrobimy. Duże dzieci. Nathan był trochę tego dnia smutny. Gdy stał tak i patrzył na miasto podeszłam do niego i szturchnęłam go w ramię.
- Ej. Co ty taki? - spytałam a on spojrzał na mnie
- Coś się stało? - spytał
- Pytam czemu jesteś taki smutny. - wzruszyłam ramionami
- Martwisz się o mnie? - spytał zdziwiony
- Tak! - pomyślałam, ale odpowiedziałam: Jesteśmy na Empire State Building, a ty się smucisz. Tego musi być jakieś podłoże.
- Nie przejmuj się mną. Dam sobie radę. - powiedział
- Oh ....... No dobrze. Nie chcesz mówić, to nie mów. W sumie, to nawet się nie dziwię, że nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi. Nie jestem dla ciebie jakąś ważną osobą, żebyś miał mi się z takich rzeczy zwierzać. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko
Odwróciłam się i chciałam już odejść.
- Camie, bo w sumie ......... - zaczął
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego.
- Nie. Jednak nic. - pokręcił głową i spuścił wzrok
Wzruszyłam ramionami i dołączyłam do Alex, która robiła sobie selfie. xD
Po Empire State Building, zjedliśmy w hotelu obiad i następnie poszliśmy na zakupy do Tom'a Hilfiger'a. Ja i Alex pomagałyśmy chłopakom wybrać jakieś odpowiednie ciuchy. Również są zdjęcia jak wybierają sobie ubrania.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjskL4hLIqk88ZRnA7cCpp3-wLjurlBEh7mEWtsqZeF9ifrXeUHiFrooHweXC72E4feo4X20GyV-GLeTjRimCa891i3aQ3Sk-wIVKZIVUJLvZwP9tA0EB2OUOc88iKdSNMniGUxJkOUXaQ/s400/tumblr_m362z9k0jr1qcf8kko1_250.png  https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaOhhXE2AGmdGggrNW3JkMhSE_OF-RaVafRQ6cQwfmfViarm42k8GqN2C1fX2F2qfdEKiSaj5onCfW_5firzrEN4qfR8bptOzrHqTHldg4JvErqScyRNz5M3LzzWcax3cYtcsW43UhnzA/s400/tumblr_m362z9k0jr1qcf8kko3_250.png https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF1QGpqXe_Xho7Fg9WdVUMTMv26MuzgJNQIl8T3XBxa4uq5PQmveaXy1fu2HwbFHdO8NU_CloJHOKd1igDkD__MFKcMrMB7vdRAVKWGnvNxIHoP55Rbx9mA_e2roSTCLxG4UaSUKHgWqE/s1600/tumblr_m362z9k0jr1qcf8kko4_250.png https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCM73PFn5hKl6ex6JOcHzhmz9zbd9yrUKNWYVN4n__FqIRNOPpBxpjZ-fitPVgoDLrFkwpESKEoUz-52rzdL3-rOQkiF-7s1TayK1WRBSq7orv2wwJeKRZBVL1K7Vnxzy5m7YssW5xNJg/s1600/tumblr_m30jorD0I21rucspzo1_500.png

Po powrocie byłam trochę zmęczona. Lubię zakupy, ale każdemu z nich trzeba było doradzać, więc to było jak normalna praca.
Siedziałam z chłopakami i Alex w pokoju wspólnym i dla zabicia czasu kłóciłam się z Nathanem, czyli klasyczne popołudnie.
- Czemu ty ciągle coś masz do mojego charakteru, co? Po prostu. Takie życie. - powiedziałam do niego
- Wiesz ...... może gdybyś nie była taką zimną suką jaką jesteś, to może byłoby inaczej. - powiedział Nathan
- Oh. W sumie wiesz co? Dzięki. Serio. Wielkie dzięki. To dla mnie nawet komplement. - powiedziałam
Wstałam z kanapy i wyszłam z pokoju na korytarz. Czy mnie to zabolało? Troche. Nie widzi we mnie innej osoby. Widzi we mnie tylko zwykłą, zimną sukę bez uczuć. Usiadłam na schodku i oparłam brodę o kolano.
- Dlaczego kocham chłopaka, który mnie tak nienawidzi? Dlaczego? Nie mogłam zakochać się w chłopaku, który nie gardzi mną w chyba każdy możliwy sposób? Eh ...... To jest właśnie level JA. Ciągle mam pecha. Ciągle! - pomyślałam
W tym samym czasie w pokoju wspólnym.
- Nathan! Kurwa! Ciebie całkiem już pojebało! Do reszty pojebało! Jak mogłeś nazwać moją siostrę zimną suką?! - krzyczał Tom
- A co?! Nie jest nią? Jest! Ale ......
- A podobno ją kochasz! - krzyknął Tom
Nathan spojrzał na chłopaków i Alex. Ich miny wyrażały poker face.
- Dzięki Tom. - powiedział Nathan
- Że .... że co? - spytał Jay
Max chciał coś powiedzieć. Ale jednak zrezygnował. Spróbował jeszcze raz. Znów zrezygnował. Spróbował kolejny i westchnął.
- Chyba ......... chyba spuszczę na to zasłonę milczenia.
- Mój mózg. On nie może przyjąć informacji. - powiedziała Alex
- Emmm. A ........ od kiedy? W sensie, od kiedy ją kochasz? - spytał Siva
- Od samego początku. - powiedział Nathan - Ona doprowadza mnie do wściekłości, ale jednocześnie jak jej nie ma to ......... brakuje mi ważnego elementu układanki.
- Dlaczego nikomu tego nie chciałeś powiedzieć? - spytała Alex
- Nie ma czym się chwalić. Dziewczyna, którą kocham mnie nienawidzi. Czasem się jej nie dziwię. - powiedział Nathan - Pierwszy dowiedział się Tom. Samo tak wyszło.
- Oh ......
- Ja kocham Camie i jej nienawidzę. Czasem tak bywa.
- A nie zastanawiałeś się, żeby jej to powiedzieć? - spytała Alex
- Nie jest to odpowiedni moment. - pokręcił głową
- Kurwa! Ty ciągle pewnie nie masz odpowiednich momentów! Masz jej to wyznać! - powiedział Tom
- Ej! Ale tak na serio to ...... kiedy ty zdałeś sobie sprawę z tego że kochasz naszą Księżniczkę? - spytał Max
- Oj ....... w marcu. Na początku marca. - powiedział Nathan
- Grudzień, styczeń, luty, marzec. 4 miesiąc! Czyli ...... wygrałem! Wygrałem zakład! - krzyknął Max
- Jaki zakład? - spytał
- Bo ......... ja i Max założyliśmy się o to, że ty i Camie zakochacie się w sobie w cztery miesiące. Ja za tym nie byłem. No i teraz mamy piąty miesiąc i Max już postawił mi piwo. A tu ...... wyszła taka sytuacja.  - powiedział Jay
- Że przepraszam o co się założyliście? - spytał Nathan lekko wkurzony
- O to, że .....
- Założyliście się o to jak ułoży się życie mi i Camie?!
- Delikatnie mówiąc .... no. Tak zrobiliśmy. - powiedział Max - Ale, ej! Wygrałem, tak?
- Po pierwsze. Max, to nie było powiedziane delikatnie, a po drugie nie wygrałeś, bo z tego co wiemy, to Camie nie odwzajemnia uczuć do Nathana. - powiedział Siva
- Z skąd tak na prawdę wiemy, że Camie nic do niego nie czuje. Nie pytaliśmy, więc nie wiemy. - powiedział Jay
- Nie naciskam. Sam podejmij Młody decyzję co chcesz zrobić. - powiedział Tom
Nathan westchnął i wyszedł z pokoju. Usiadł obok mnie na schodku, a ja oparłam się plecami o ścianę i spojrzałam na niego.
- Czego jeszcze chcesz? Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? W sumie, to już chyba mnie niczym nie zaskoczysz. Wiem, że jestem zimną suką, zołzą, egoistką, uparciuchem, że jestem zarozumiała, za pewnie nie umiem być skromna, że nie znam się na wielu rzeczach, że mam pecha ..... pewne o czymś zapomniałam. - powiedziałam
- Camie, bądź na moment cicho. - powiedział Nathan spokojnie
- Ty też nie jesteś lepszy. - powiedziałam i wstałam ze schodka - Jesteś sarkastyczny, ironiczny, spóźnialski, leniwy, uparty jak osioł, egoistyczny .....
- Camie, cicho. - powiedział
Wstał ze schodka i stanął na wprost mnie.
- Co? Zabolało? Przecież nic nowego ci chyba nie powiedziałam. Oh. I gwiazdorzysz, bo lecą na ciebie dziewczyny w przedziale wiekowym 14-16.
- Camie, zamknij się na moment! - powiedział Nathan
- Bo co? Bo ........... - nie zdążyłam nic powiedzieć więcej bo Nathan zamknął moje usta w namiętnym pocałunku, który mu oddałam.
Odsunął się od mnie na moment i powiedział:
- Nie umiesz umilknąć kiedy wczujesz się w sytuację, prawda? Nawet gdy ci coś ważnego muszę powiedzieć.
- Nie ocenię czy to coś ważnego, skoro nie wiem co chcesz mi powiedzieć, idioto. - powiedziałam
Zaśmiał się lekko i powiedział:
- Nienawidzę cię. Ja cię tak bardzo nienawidzę i tak kocham, że ..... nie wiem jak to mam wyrazić. To ty jesteś moim brakującym elementem w układance. - powiedział
No nie powiem. Zaskoczył mnie. Spuściłam wzrok w dół, ale Nathan lekko dotknął mej brody i zmusił abym znów na niego spojrzała.
- Wiesz, co? Ja też cię nienawidzę. Za każdym razem mam ochotę zrzucić cię z najwyższego piętra w hotelu. A jednocześnie jest coś co mnie mocno powstrzymuje. - powiedziałam
Zaniemówił. 
- Co?
- A to, że cię kocham debilu! - powiedziałam
- Kochasz mnie?! Ale tak na serio, czy żartujesz sobie teraz ze mnie?
- Nie Nathan. Na niby. I również na niby cię teraz pocałuję. - powiedziałam i go pocałowałam
Gdy odsunęliśmy się od siebie usiedliśmy na schodach.
- Tak, że ten ...... - zaczęłam
- Tak .....
- Co tak nagle milczysz? - spytałam
- Wiesz ..... nie wiem. - zaśmiał się - Może dlatego, że zastanawiam się nad tym jak długo mnie kochasz?
- Od początku. A ty mnie?
- Ja ciebie tak samo. - uśmiechnął się
- Ja pierdole. Ale my pojebani jesteśmy. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
- No cóż. Takie życie! 
- Tsa .....
- Camie ...... A ja mam teraz takie pytanko.
- Jakie?
- Bo skoro ja kocham ciebie, a ty kochasz mnie, to może ..... eh .....
- Kochaniutki, nie umiesz się wysłowić. - powiedziałam
- Wiem! Ojć ....... to twoja wina, bo mnie stresujesz. Chciałem cię spytać czy nie chciałabyś może zostać moją dziewczyną. - powiedział
- Nathan, dobrze wiesz, że my razem to możemy spowodować, że wszystko w okół nas spłonie. To igranie z ogniem.  - uśmiechnęłam się
- No to co? Może to ominiemy i nie będziemy walczyć? Choć ty jesteś wodą a ja ogniem.  - uśmiechnął się
Pocałowałam go lekko i powiedziałam:
- Wiesz, jaka jest moja odpowiedź.
Dobrze wiedziałam, że kwiecień przyniesie coś ciekawego. I nie pomyliłam się. Zostałam dziewczyną Nathana. Chłopaka, którego kocham i nienawidzę.
_______________________________________________________________________________
Rozdział taki ...... no nie wiem. Nie uniem go ocenić. Nawet on mnie zaskoczył, bo inaczej to widziałam wczoraj wieczorem a inaczej się to napisało
 :D Tak więc pozostawiam wam rozdział do oceny! Pamiętajcie o zasadzie. :)
10 komentarzy = następny rozdział

sobota, 9 sierpnia 2014

~Rozdział 23

Hejka! :* Dziękuję wam za te miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Jesteście tacy kochani. :) Moja wena trochę nawala, ale się trochę zmotywowałam. Mam nadzieję, że miło będzie wam się ten rozdział czytać. :*
______________________________________________________________________________
Tak. Miło wspominam trasę The Code. A Dublin, to już w szczególności! No ale, 18 marca po południu wróciliśmy tak na prawdę na chwilę do domu, czyli do Londynu. Miałam okazję z Tomem spotkać się z mamą tylko na 2 dni, bo już 20 marca mieliśmy wylot do Las Vegas. Mam już tak wielką ochotę posiedzieć w domu ..... Serio! Mam kontakt z mamą i tatą, ale rozmowa przez Skype to nie to samo co poczucie ich fizycznej obecności. 2 dni starałam się wykorzystać tak jak najbardziej się da.
A co do Nathana ......... Cóż. Spotkałam się z nim po południu w poniedziałek i odkupiliśmy kubek. Kosztował nas 3£. Miałam ponieść tylko 50% kosztów, więc zapłaciłam tylko 1,50£. Marudził przez pół drogi powrotnej ze sklepu, że to nie ten sam kubek co tamten. Eh ..... a podobno to ja jestem marudą. Nathana nie poznali. No, a potem poszłam z Alex do naszej szkoły i okazało się, że mamy już wszystko zaliczone. Mamy już ukończoną szkołę! Czy to nie wspaniałe? Prawdziwa szkoła życia z The Wanted wystarczyła do tego aby mieć już szkołę skończoną i mieć praktykę. 
No i znów musiałam się spakować, pożegnać z rodzinką i znów polecieć w trasę z chłopakami. To takie męczące. Szczerze? Do domu tak na luzie to ja chyba wrócę dopiero 1 maja! Grafik wygląda mniej więcej o tak:
20-22 marca Las Vegas
23 marca Nowy Jork
24 marca Los Angeles
25-27 marca Nowy Jork
28-29 marca Los Angeles
30 marca Minnepolis
Nie oglądałam grafiku na kwiecień, bo się boję. Napchane jest tak wszystko, że masakra. A podobno to ja jestem sadystką! Mam nadzieję na jedno. Oby chłopakom nie zachciało się imprezy jak będziemy w tym nieszczęsnym Las Vegas.
 ***
Czy mówiłam coś na temat tego, że mam nadzieję, że chłopakom nie zachce się iść na imprezę? Tak. Coś o tym napominałam. 20 marca wylądowaliśmy w Las Vegas. Wszystko odbyło się w pełni naturalnie. Zameldowaliśmy się w hotelu Bellagio. (Nie ma to jak hotel z klasą.)+ A następnego dnia, w środę był normalny dzień, czyli: wywiad w radiu 98,5Kluc, Spring Break MTV (występ z piosenką Glad You Came) i spotkanie z Jay Leno. Dopiero w czwartek po wywiadzie dla The ShowBiz 411 wzięło ich na imprezę. 
- Nie przesadzacie? - spytała Alex
- To Vegas! Trzeba skorzystać. - powiedział Max - Naszych dziewczyn nie ma, więc nie rozumiem po co się ograniczać.
- Może dlatego aby nie sprowadzić na siebie jakiegoś nieszczęścia? - spytałam
- Teraz panikujesz. A jeśli nie sprowadzimy na siebie nieszczęścia? - powiedział Max
- Ale po co powodować sobie jakieś sytuacje z których może wyjść nieszczęście? - spytałam
Max mi nie odpowiedział. Wyszykowali się i o godzinie 18 wyszli z hotelu. Zostałam potencjalnie sama. Znaczy byłam z Alex, która umierała z powodu miesiączki. Ona ma często tak bolesne, że nawet jej lekarstwa nie pomagają. Cieszę się, że ja tak nie mam. Ja mam albo bezbolesne albo jadę na lekach. 
Ale wracając do chłopaków! Z imprezy inteligentnie wrócili sobie o 4 nad ranem. Śpiewając swoje utwory. Nie muszę wspominać, że byli klasycznie wypici, bo to takie jest logiczne.Tsa ...... Debile zapomniały o planie dnia na piątek. O to on:
7:00 wyjazd do Nowego Jorku
14:00 wywiad dla MTV Countdown
18:00 koncert (bo Glad You Came pokryło się platyną :) )
Nathan zapukał do moich drzwi. Szybko do nich podeszłam i zaspana otworzyłam mu je.
- No co jest? - spytałam i ziewnęłam
Nagle usłyszałam głos Toma śpiewającego:
- "If heartache was a physical pain I could face it! I could face it!"
A następnie Max:
- "But you're hurting me from inside of my head I can take it! I can take it!
No i Tom z Max'em zaczęli wrzeszczeć a nie śpiewać:
- "I'm gonna looooooooseeeeee my mind!" 
- Nie no, serio? - spytałam z jękiem opierając się o framugę drzwi
- Emmmm ....... właśnie. Camie, przyjaźń? Trzeba ich ogarnąć. - powiedział Nathan
- Mhm. - mruknęłam - A gdzie są?
- U mnie w pokoju.
- Zaraz do ciebie przyjdę. Daj mi się ubrać. - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi
Ubrałam dżinsy rurki, białą bokserkę i czarny sweterek, no i balerinki. (Tak, bardzo je lubię)
I poszłam do pokoju alkoholików. Miałam nadzieję, że będą spokojni. A tu jak zwykle się pomyliłam. Okazało się, że zaczęli mi się sprzeczać i prać jakieś stare problemy. Sprzeczali się głównie o takie standardowe problemy zespołu. Nawet Nathana w to wciągnęli. Ja się nie odzywałam. Po co? To nie moja sprawa tylko ich. To oni są The Wanted a nie ja. Siedzieli i wytykali sobie najmniejsze błędy. Siva miał żal do wszystkich, że nie pokazują szacunku takiego jakiego powinni Nareeshy i że czuje się umniejszony w zespole i nikt się z nim nie liczy, Tom, że wszyscy są strasznie spięci i nie umieją się choć trochę wyluzować, a co do Sivy, że przesadza, Max, że za bardzo wszyscy się przejmują wszystkimi, Jay, że za bardzo każdy chce się wybić w zespole zamiast pracować razem. 
- Dlaczego ja śpiewam najmniej?! Dlaczego to zawsze Max i Nathan cały czas mają jakieś partie?! - powiedział Siva
- Nie przesadzaj! A kto na płycie Battleground śpiewa całą piosenkę "Where I Belong"? - spytał Tom - Bo chyba nie ja.
- To tylko kropla w morzu. W ogóle nie liczycie się z moim zdaniem. - powiedział Siva - Najwięcej otrzymuje Nathan i Max. Jakby nie wiadomo kim byli.
- Ej! Przestań tak mówić! Nie jest tak, jak ty myślisz. Każdy ma jakieś miejsce w zespole. - powiedział Nathan
- Po prostu ja mam większe, bo może jestem lepszy? - spytał Max i zaczął się śmiać
- Jesteśmy wszyscy na tym samym poziomie. Max, ty jesteś liderem i to tyle. Na Nathana lecą młode dziewczyny. Każdy z nas umie śpiewać. Ale jeden lepiej drugi słabiej. - powiedział Jay
- To skoro tak jest, to może powinniśmy rozejść się każdy w swoją stronę?! - powiedział Max wrednie
- O nie. Czas interweniować. - pomyślałam
- Tak! Skoro każdego boli to, że jest tu i że nie umie pracować wspólnie. - powiedział Nathan
- Ej! Chłopaki! - krzyknęłam i stanęłam między nimi - Przestańcie. 
- Nie wtrącaj się. To nie twoja sprawa. - powiedział Max
- Spierdalaj. - powiedziałam - Nathan. No nie mów, że masz ochotę w tym uczestniczyć.
- Camie, każdy mówi szczerze gdy jest pijany. Jeżeli te słowa które tu padły są prawdą, że każdy każdemu tu zazdrości, to zespół jest ....... jest niczym. - powiedział
- Daj im ochłonąć. - powiedziałam
- Jak? 
- Trzeba każdego zaprowadzić do jego pokoju i już. - wzruszyłam ramionami
Zaprowadziłam każdego z nich do jego pokoju. Gdy to zrobiłam usiadłam w pokoju Nathan i powiedziałam:
- Wydawało mi się, że umiecie pracować zespołowo i że umiecie sobie wszystko wydzielić po połowie.
- Czasami mamy z tym problem. W boysbandzie czasami tak jest, że jest się w czyimś cieniu. - wzruszył ramionami - Wyszło na to, że mało brakuje do rozpadu. Trzeba to zgłosić Nano.
- Zadzwonię do niego. - westchnęłam i tak zrobiłam
Nano nie był tym zachwycony. Gdy nastała godzina 6 rano od razu do nas przyszedł. Noc nie wiem jak to się stało, ale spędziłam w pokoju Nathana. Niby miałam iść do siebie, ale jakoś tak zaczęliśmy gadać i coś mi nie wyszło z ucieczką do mojego pokoju. A wracając do Nano. Był wściekły. O to bardzo.
- Nano, może im przeszło. Byli przecież pijani. - powiedziałam
- No ja nie wiem. - powiedział Nano
Gdy spotkaliśmy się na śniadaniu nikt się do siebie nie odzywał. Pamiętali to co sobie powiedzieli. Patrzyli na siebie nieprzyjacielskim wzrokiem. 
- No to interwencja. - westchnął Nano i zamknęli się w pokoju Sivy. 
Oczywiście, że nie stanęłam pod drzwiami i nie podsłuchiwałam tej rozmowy. Nie jestem aż tak wścibska.      ............
Podsłuchałam caluteńką ich rozmowę. Gadali tak jak w nocy. Na szczęście Nano udało się opanować sytuację. Pogodził chłopaków w 15 minut. Gdy wyszedł z pokoju zostawił uchylone drzwi i można było zobaczyć ich grupowy uścisk. Uff ......... co za ulga. Całe życie na przypale - ja rozumiem, ale nie na takim.
A dowcipny Siva uznał, że zrobi zdjęcia chłopakom, jak byli na kacu. 
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB488OhyGi3zhhm8VXyjj7iyz2YCqDZcRA6H6qvr1nJekbTjEkfNT4ZlvW3Dri3TTEPVKQQtOqF6nz-OmwuF-Ul2bsueUj_ttkyrx0WUxTtoKDUTRbmKGCQcL-0ASv8xVdYPeHsbUrfbE/s400/large222.jpg

 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3RBln7XT9OprITJvivxOuKU2dA1EwG2x_4h8k0ppOBeB6gbm_F-wYkUHloeS8DBcPzox_tnYDAgh4woIVjqeOTfh6mY8gIJOpVc0BYyoY7SqwIRJhMzfNlOKti6mY5geAjHfB0CA3oCU/s400/large1111.jpg

 I bardzo przyjacielsko Siva nie wstawił do internetu swojego zdjęcia. Tak ....... zacieśnianie więzi przyjacielskich - część pierwsza.
***
Po tym wszystkim jak siedziałam w swoim prowizorycznym pokoju w busie i jechaliśmy do Nowego Jorku usiadł obok mnie Nathan.
- Co chcesz? - spytałam
- Dzięki za pomoc. - uśmiechnął się
- W czym? W ratowaniu waszego zespołu? Nie ma za co. - wzruszyłam ramionami - Poza tym nic wielkiego nie zrobiłam oprócz tego, że rozdzieliłam was i wezwałam Nano. 
- Ale jednak. 
- Eh ..... Jesteśmy jeszcze w przyjaźni. Chłopaki z kacem sobie poradzą. To o to ci teraz chodzi? - spytałam
- Nie. Ale w sumie. Nie lubisz mnie, tak więc ....... pewnie na to czekasz. 
- Tak. Po prostu ...... odliczam czas. - westchnęłam
- To jak? Wracamy do punktu wyjścia? - spytał
- Wiesz co? Rób co chcesz. Mnie to w ogóle nie interesuje. - wzruszyłam ramionami i poszłam do Alex
Szczerze? Tęsknię za naszymi kłótniami, które miały trochę emocji. A teraz to wygląda jak shit. I ja też czuję się jak shit. Rany ...... jak ja chcę aby coś się zmieniło! Ale co ja mogę? Co ja mogę zrobić? On mnie nienawidzi, więc ja nic nie jestem w stanie zrobić prócz tego jak żyć z tym. Matko ..... czemu on mnie tak nie lubi?! :(
Gdy dojechaliśmy do Nowego Jorku zjedliśmy na mieście, ja i Alex przygotowałyśmy chłopaków do wywiadu i na pełnym kacu wzięli udział w wywiadzie dla MTV Countdown i zaśpiewali na koncercie. Gdy wrócili do busa wycieńczeni krzyknęłam:
- A nie mówiłam! Mówiłam żebyście nie szli na imprezę, bo nie dacie w pełni rady! Mówiłam!
- Już? Camie, już? Czujesz tę satysfakcję? - spytał Tom
- Tak.
- Cieszę się. Już nie komentuj, ja cię proszę. - jęknął i położył się na swoim łóżku
- Nie za wiele oczekujesz? Camie jest zbyt mściwa na coś takiego. - powiedział Nathan i oparł się o stół - Będzie mścić się do końca.
- Nie mam w tej chwili za co się mścić. Po prostu cieszę się, że miałam racje. - powiedziałam
- Tak, ale ......
- To teraz gdzie jedziemy? Do jakiego miasta? - spytała dla przerwania tematu Alex 
- Do Los Angeles. - powiedział Nano - A potem znów wracamy do Nowego Jorku. Na sesję zdjęciową i koncert. 
I tak jeździliśmy w tą i z powrotem, a moje kontakty z Nathanem znów wróciły do porządku dziennego, czyli próby rozniesienia autobusu. A potem samolotu, jak 31 marca mieliśmy lot do Toronto. 
W hotelu Max był zdołowany. 
- Ej, Max. Co ci jest? - spytał Tom
- Co mi jest? CO MI JEST?! Tom, kurwa jest kwiecień! Minęły już 4 miesiące! A Nathan i Camie ..... ja pierdole. Przegrałem zakład. - powiedział wkurzony
- Max! - powiedział Jay z zachwytem - Jaki mamy miesiąc?
- Kwiecień.
- 4 miesiące minęły. Czyli mogę powiedzieć, że ........
- No. Powiedz to. - jęknął Max
- WYGRAŁEM! WYGRAŁEM ZAKŁAD! TAK! WIEDZIAŁEM ŻE WYGRAM! - krzyczał z radością Jay 
Weszłam do salonu i zrobiłam Poker Face, a następnie face palm. Jay tańczył po całym salonie i kręcił tyłkiem na wszystkie strony śpiewając "Wygrałem zakład". Gdy przestał spytałam:
- Jaki zakład? O co chodzi? O co żeście się założyli?
- O to że t ....... emmmm  ....... to nie ważne. - powiedział Max
- Tak. Liczy się to że wygrałem, a nie to o co się założyliśmy. - powiedział Jay
Tsa ..... Nie dość, że mają tyle pracy, to w międzyczasie robią jakieś zakłady. To są właśnie oni. A właśnie. Zapomniałam wspomnieć, że w Nowym Jorku również będą nagrywać teledysk do piosenki "Chasing The Sun". Tak. To będzie kolejny ciekawy miesiąc. Mam wrażenie, że coś się w nim zmieni. Tylko ...... totalnie nie wiem co. Czasem moje przeczucia się spełniają (ostatnio cały czas) tak więc ..... no zobaczymy jak będzie.
_____________________________________________________________________________
Rozdział taki sobie. Mi się on średnio podoba. Jest słaby, a jeszcze tyle czekać na niego musieliście. Ale zostawiam go wam do oceny mojej pracy. :* 
Moja wena ostatnio przechodzi kryzys lenistwa. :/ Oby szybko ten kryzys minął. 
Kocham was! I liczę, że pamiętacie o zasadzie. :** 
10 komentarzy = następny rozdział