wtorek, 27 maja 2014

~Rozdział 16

Witajcie kochani! :* Dziękuję za wasze komentarze i wsparcie. To daje wiele motywacji i dzięki temu łatwiej mi się dla was pisze. :* Mam nadzieję, że teraz też pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarzy. :)
___________________________________________________________________________________
20 listopada wróciliśmy do Londynu. Nareszcie! Tęskniłam za domem. Na szczęście miałam okazje, aby spędzić trochę czasu z rodziną, bo zbliżały się święta. Wróciliśmy do domu na moment, bo potem znów nas czekał wyjazd, ale cóż! I jeszcze chłopaki zorganizowali czas mi i Alex.

1 grudzień zaczął się hmmm interesująco. O godzinie 12 zadzwonił do mnie Tom. Przywitał mnie takimi słowami:
- Ty, Alex, cały zespół i Barbados 27 grudnia.
- Co?
- Nie chcesz się wygrzać na słońcu? - spytał zdziwiony
- Chcę, ale od początku zacznij. - westchnęłam
- Ty i Alex polecicie ze mną i resztą chłopaków oraz z dziewczynami 27 grudnia na Barbados. - powiedział
- Ale to świeżo po świętach. - jęknęłam
- No i? Problem? Ja go nie widzę. - powiedział
Po prostu widziałam ten jego uśmieszek.
- Czemu mamy tam lecieć z wami?
- To będą wakacje. I my i wy potrzebujecie tego. Poza tym tęsknił bym za tobą. Wiem, że dla ciebie to oznacza: wakacje z Nathanem, ale będziesz tam ze mną. I z Kelsey! - powiedział
- Eh .... no dobra. Mogę z wami tam polecieć. Pogadajcie jeszcze z Alex. - westchnęłam
- Tak! Nie pożałujesz tej wycieczki! - krzyknął mi do słuchawki - Alex już się zgodziła. Jay z nią gadał. Nie marudziła, bo wie, że wakacje z nami to czysta przyjemność.
- Eh ...... no dobrze. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. Przywykłam już do tego, że Tom często krzyczy mi do słuchawki.
- No i mam sprawę numer 2. - powiedział - Bo dziś mamy 1 grudzień i  ...... bo z chłopakami tak jak rok temu kręcimy dla naszych fanów Advent Calender i ....
- Mam was ogarnąć do kamery? - spytałam zdziwiona - Nie lepiej wyglądać naturalnie?
- Nie,  bo ..... my ogólnie to idziemy do Mario&Sonic, tam jest taka fajna ściana ..... i jeszcze będziemy mieć jakiś wywiad, tak Nano mówił, a poza tym, chcemy wykorzystać okazję i ścianę ......
- Tom! Na litość boską! Kiedy wy tam macie być?! - spytałam
- Na 13.
- Jest 12!
- No wiem. Właśnie będziemy już wsiadać w auto i jechać po ciebie i Alex. - powiedział
- Czemu organizujesz mi tak czas?! W ogóle nie szanujesz mojego czasu i moich zajęć! - powiedziałam
-  Przepraszam. - powiedział - To już się więcej nie powtórzy.
- No ja myślę. - westchnęłam i zaczęłam zakładać kozaki i płaszczyk.
Szybko podjechali po mnie a potem po Alex, która została poinformowana przez Jay'a. I tak parę chwil później siedziałyśmy w aucie z chłopakami.
- My tam jedziemy, bo ...... - zaczęłam
- Przyszykujecie nas do wywiadu i pomożecie z filmikiem. - powiedział Max
- Nie ogarniam. Ile wy macie tych dni? - spytała Alex
- Jest #MaxMonday, #TomTuesday, #WantedWednesday, #ThursJay, #FanFriday, #SivaSaturday i #SykesSunday. Filmiki zawsze dodajemy w #WantedWednesday, jak jest adwent, to również są filmiki, ale wtedy codziennie. Pytania od fanów i do fanów. Cóż ..... dbamy o nich. - powiedział Siva
- Fani lubią nasze filmiki. Widzą nasze zachowania i życie. - powiedział Jay
- Fanom np spodobał się fragment z jednego #WantedWednesday jak Nathan i Camie śmiali się z BMX trickers. - powiedział Siva
- Serio? - spytałam zirytowana
- No. Kto by pomyślał, co? - powiedziała ze śmiechem Alex
- Jeden dzień tygodnia nie jest dobrany przypadkowo. Nathan urodził się w niedzielę i to właśnie jest jego dzień tygodnia. - powiedział Jay
- To właśnie w niedzielę człowiek staje się najbardziej leniwy. A to więc wiele wyjaśnia! - powiedziałam
- Co ty mi sugerujesz? - spytał Nathan
- Że jesteś leniwy. - powiedziałam - To było chyba oczywiste.
- Ja przecież nie jestem leniwy!
- Tsa ..... oszukuj się dalej. - powiedziałam z uśmiechem
- Za to ty, jak kręciliśmy teledyski to też słyszałem jak kazano ci coś zrobić a ty narzekałaś! - powiedział
- W Nowym Jorku jak kręciliśmy Warzone to jakbyś nie zauważył wszyscy chodzili zmęczeni, bo było trzeba wcześnie wstawać! - powiedziałam
- Widzisz! Też się usprawiedliwiasz! - powiedział ze śmiechem
- Co?! Zamknij lepiej mordę wieśniaku bo zaraz w pysk dostaniesz! - krzyknęłam
- Pysk ma zwierzę!
- Zaliczasz się do tej kategorii.
- Starczy! Cisza już! - krzyknął Nano z przedniego siedzenia
- Ale to ona zaczęła! - powiedział oburzony Nathan
- Zamknijcie się oboje! - krzyknął Nano i a my umilkliśmy. Nano jest ostatnio trochę drażliwy.
Dojechaliśmy do Mario&Sonic i gdy weszli od razu podbiegli do bajkowej ściany z Mario&Sonic.
- To więc o tą ścianę wam chodziło? - spytałam
- Tak! - odpowiedzieli chórem.
Tsa ......
Nathan wziął ze stolika jakąś gazetę i zaczął ją przeglądać, a Jay podał mi kamerkę i powiedział:
- To jest dopiero pierwszy filmik więc robimy wstęp. Trwać będzie około 30-40 sekund.
- Eh. No dobra. - westchnęłam
5 minut się chyba usadzali, aż w końcu określili się, że Max i Siva będą stać, a siedzieć będą od lewej: Nathan, Tom i Jay. Gdy skończyli i się uśmiechnęli, westchnęłam i powiedziałam:
- Dobra. Włączam kamerkę. Nathan! Odłóż tę gazetę!
- No co?! - zaśmiał się
Podeszłam do niego i spojrzałam na magazyn. Zoom Naked. No to chyba była już lekka przeginka. Zachwycał się gazetą z gołymi kobietami. Zabrałam mu z ręki gazetę, walnęłam nią go w głowę i znów mu ją oddałam. Znów stanęłam przed nimi i powiedziałam:
- Włączam.
Nagranie wyszło ..... No Max na dzień dobry pokazał środkowego palca, Nathan przeglądał cały czas ten okropny magazyn, a Max patrzył z boku również na tę gazetę, a ta końcówka ..... Nathan popisał się swoim piszczącym głosem. Niby nie powinnam się czepiać, ale to było silniejsze od mnie i skomentowałam to, ale Nathan na szczęście się w ogóle nie udzielał w tej kwestii.
Gdy ich nagrałam oddałam im kamerkę, ogarnęłam do wywiadu i poszłam z Alex na piechotę do domu. Trzeba się było dokończyć pakować na wyjazd do Nowego Jorku, bo 3 grudnia odbywa się Jingle Bell Ball.
Tu macie pierwszy filmik z Advent Calender <<LINK>>
Gdy chłopaki wracali Nathan słuchał muzyki na słuchawkach i patrzył w okno, a Jay rozmawiał z Max'em:
- Oni nie przestaną się kłócić. Dałeś im 4 miesiące na to, że niby się pokochają. Znają się od sierpnia i mamy już początek grudnia! I co? Jedyne co do siebie żywią to nienawiść. Nawet swe imiona piszą z małej litery, jako oznaka braku szacunku. - powiedział Jay
- E tam! Nie przesadzaj! Daję im jeszcze jedne 4 miesiące. Oni muszą być razem. - powiedział Max
- Po co? Żeby się pozabijali? - włączył się do rozmowy Tom
- Nie. Jakoś tak ..... pasują do siebie. I jest między nimi jakaś wyczuwalna chemia. - powiedział Max
- Nie przesadzaj. - machnął Jay ręką
- No wiem, wiem. Ty podkochujesz się w Camie, a ona ciebie traktuje jak zwykłego kumpla. - powiedział Max - Ale oni będą jeszcze razem.
- Nie .......
- Jay. Zakład? - spytał Max i wyciągnął do niego rękę
Jay z wahaniem spojrzał na Nathana i westchnął:
- Ok. Zakład. - uścisnął dłoń Max'a a Tom przypieczętował zakład
- Przegrany stawia 3 piwa osobie wygranej - powiedział Max
- Ok.

***
Cały grudzień to było urwanie głowy. To wylot do Nowego Jorku, to kupowanie prezentów, nagrywanie Advent Calender i jeszcze pakowanie się na wyjazd do Barbados + pomaganie rodzicom w przygotowywaniu świąt. Na szczęście wszystko się udało.
27 grudnia wylądowałam z chłopkami na Barbados. Tom jak zawsze mnie pilnował na lotnisku i zamiast trzymać za rękę Kelsey trzymał mnie. Gdy tylko wysiedliśmy z samolotu Tom zaczął krzyczeć z radości:
- TAK! TO BĘDĄ ZAJEBISTE WAKACJE! IMPREZY! ALKOHOL! PLAŻA! SŁOŃCE!
- Tom. - szturchnęłam go w ramię
- WODA!
- Tom!
- ODPOCZYNEK! Nareszcie!
- TOM!!!
- CO????!!!! - spytał zdezorientowny
- Zamknij się już. - powiedziałam
Hotel był przy samej plaży, co mnie nawet cieszyło, ale rozmieszczenie pokoi ..... No nie cieszyło mnie do końca. Gdy Kevin rozdał klucze powiedział:
- Michelle, Nareesha i Kelsey, wy macie z chłopakami. Nathan i Jay macie osobno, a Camie ma pokój z Alex. Wszyscy na jednym piętrze.
I jak się później okazało miałam z Alex pokój obok Toma i Kelsey, ale na wprost ..... Nathana. Ogólnie to wyglądało tak:
 (Tak. Jay przyleciał na Barbados ze swoją jaszczurką. Musiał. To jego miłość. )
Gdy stanęłam przy swoich drzwiach a Nathan przy swoich powiedział:
- Dlaczego ja mam pokój na wprost ciebie?!
- Nie narzekaj. Alex też tu jest. - powiedziałam, a Nathan jęknął.

Na Barbados było nieziemsko! Jednak dobrze, że Tom mnie namówił na ten wyjazd. Cały dzień leżałam na piachu. Miałam nawet ładny kostium kąpielowy. Ja miałam taki <<Link>> a Alex taki <<link>>. Nie miałam na prawdę czego żałować. Leżałam, piłam sok pomarańczowy albo wodę i się opalałam. Nie robiłam tylko jednej rzeczy. Nie kąpałam się w wodzie. Nie umiem pływać, a utopić się raczej nie chcę. Moczyłam tylko nogi i poprawiałam okulary. Gdy stałam tak właśnie i patrzyłam na wodę podszedł do mnie Tom i spytał:
- Nie kąpiesz się?
- Nie.
- Przez okulary?
- Nie.
- To weź je zdejmij i chodź ze mną na skuter wodny! Będzie zajebiście. - powiedział
- Nie, dzięki. - westchnęłam
- Czemu?
- Jeszcze wypadnę z tego skutera i się utopie. Nie. Wolę nie. - pomyślałam i powiedziałam: Nie chcę.
- Jesteśmy tu trzeci dzień, a ty w ogóle nie korzystasz z wody, tylko ciągle leżysz na piachu. Wszystko ok?
- Powiem ci czemu, ale ty obiecaj, że nie będziesz się śmiać i krzyczeć tego na pół plaży, ok?
- Masz okres? Z tamponem da się iść na skuter. - powiedział
- Nie o to chodzi. - powiedziałam i szepnęłam mu do ucha stając na palcach: Nie umiem pływać. Nie chcę się tego uczyć. Nie lubię takiego typu sportu czy jak to się tam nazywa.
Spojrzał na mnie z kamienną twarzą i powiedział:
- Na pewno nie chcesz? Pilnowałbym cię. Ze mną możesz być bezpieczna! Jestem dobrym nauczycielem. Ufasz mi, prawda?
- Ufam. Oczywiście, że ufam, ale ..... no może się przekonam do tego, ale nie teraz. - powiedziałam i ucałowałam go w policzek
- Chcę, żebyśmy mieli jakieś fajne wspomnienia, więc musisz iść ze mną na ten skuter. Poza tym miałabyś kapok. Nie utonęłabyś. Lepiej, żebyś poszła na niego ze mną niż np z Jay'em lub Nathanem.
- Tom. Zobaczy się. I nic nikomu nie gadaj. Nie chcę, żeby mnie grupowo uczono pływania i żeby mnie wrzucili do wody- uśmiechnęłam się i poszłam znów położyć się na kocu
W tym samym czasie Nathan siedział na kocu z Jay'em i powiedział:
- Hrabianica martwi się, żeby się nie zmoczyć. A gdyby jej tak zrobić niespodziankę?
- Jaką ona ma śliczną figurę. Wygląda zawsze tak niewinnie. Jak anioł. - powiedział Jay
- Jay!
- Co?!
- Mam pomysł. Zostań tu i ją pilnuj. Mam dla niej niespodziankę. To będzie ..... zemsta. - uśmiechnął się wrednie i poszedł do hotelu
Znalazł szybko duże wiaderko i nalał do niego lodowatej wody. Wrócił na plażę z tym wiadrem a ja leżałam z zamkniętymi oczami. Gdy stanął na wprost mnie zasłaniając słońce, otworzyłam lekko oczy i będąc bez okularów powiedziałam:
- Gruby jesteś. Zasłoniłeś słońce. Spadaj.
- Ok. - uśmiechnął się i oblał moje rozgrzane ciało lodowatą wodą.
Krzyknęłam, a moje ciało przeszedł dreszcz. Szybko nałożyłam okulary i wstałam z koca. Nathan się śmiał a ja krzyknęłam:
- Pojebało cię do reszty?!
- Zemsta jest cudowna. - powiedział i poprawił sobie włosy
Stanęłam blisko niego i powiedziałam:
- Pożałujesz tego.
Poszłam szybko do hotelu z Alex i podsuszyłam sobie lekko włosy.
- Nathan tego pożałuje. Zemszczę się na nim. - powiedziałam, gdy spięłam włosy w luźny kok
- To miała być zemsta za 4 miesiące kłótni, tak? - spytała
- Tsa .... zobaczy z kim zadarł. - powiedziałam
- Jaki masz plan?
- Zobaczysz. - uśmiechnęłam się wrednie
Najpierw zadzwoniłam do Toma.
- Jak się masz? - spytał
- Co robi ta gnida? - spytałam
- Ta gnida ........ em ...... znaczy Nathan ...... - poprawił się a ja się śmiałam
- Szybko się uczysz! - powiedziałam
- Aktualnie leży na kocu, a co?
- Ma tak leżeć. Pilnuj go.
- Siostra ...... co ty kombinujesz? - spytał
- Zobaczysz. - powiedziałam i się rozłączyłam
Znalazłam średniej wielkości wiadro i zakradłam się z nim do kuchni hotelowej. Znalazłam w niej przyprawy, mleko, dużą paczkę proszku do pieczenia, mąkę, drożdże, sodę oczyszczoną, galaretkę, kisiel, musztardę, keczup i wiele wiele innych rzeczy przydatnych w kuchni. Poszłam z tym do pokoju i wszystko to wymieszałam. Później wszystko Alex oddała, a ja w tym czasie robiłam coś, co przypominało ....... sama nie wiem co to przypominało. Nie wiem czy to była zupa, czy co, ale ...... bardzo urosło. I bulgotało. I śmierdziało. I wciąż rosło. I było brązowe. Wyglądało jak kupa, jeśli mam być szczera. Zalałam to wodą i z tym wiadrem poszłam na plażę.
Nathan wciąż leżał na kocu. Podeszłam do niego od tyłu i oblałam go tym czymś co zrobiłam. Krzyknął z przerażenia i wstał z koca.
- Co to ma kurwa być?! - krzyknął
- Mówiłam, że tego pożałujesz. - powiedziałam - Tak ..... zemsta jest cudowna.
Ogólnie to dobrze wspominam Barbados. Sylwestra ..... cóż. Było dziwnie. Chłopaki się zalali, co było do przewidzenia, ale najbardziej dziwnie wspominam ten moment, gdy siedziałam na ławce w trakcie imprezy Sylwestrowej i usiadł obok mnie Nathan. Jako jedyny z chłopaków nie pił  tyle na imprezie.
- Chcesz mi popsuć Sylwestra? - spytałam gdy usiadł
- Wiesz, że zaraz północ? - spytał a ja spojrzałam na zegarek z telefonie. Była 23:58.
-  Bywa. - zaśmiałam się, a Nathan mnie szturchnął ramieniem a ja jego
- Z czego zrobiłaś to coś, czym mnie oblałaś? - spytał
- Ze wszystkiego. - powiedziałam ze śmiechem - Tego na początku było mało. Tylko później urosło.
- Aha. Czyli to czym mnie oblałaś może potruć ludzi?! - spytał
- Tak. - powiedziałam
Siedzieliśmy parę sekund w milczeniu i spojrzałam na niego. Miałam dziwne wrażenie, że rok 2012 przyniesie coś dziwnego. Wstałam z ławki i powiedziałam:
- Dobra. Lepiej nie spędzać ostatnich chwil starego roku obok osoby, która cię nie cierpi.
- Usiadłem tu aby dotrzymać ci tylko towarzystwa. Taki wieczorek dobroci. - powiedział
Znów usiadłam na ławce i spojrzałam w niebo. Poczułam jak Nathan na mnie patrzy, więc również na niego spojrzałam. Nasze spojrzenia się skrzyżowały i usłyszeliśmy odliczanie:
- 7 .... 6 ..... 5 ..... 4 ...... 3 ..... 2 ......1 ...... 0!!!! - krzyczał tłum
Wystrzeliły petardy, a my oderwaliśmy od siebie wzrok.
- Oby nie chciał mnie całować na Nowy Rok. - pomyślałam
- Dlaczego ja tak na nią patrzyłem. Nie. Trzeba się ogarnąć. - pomyślał Nathan
Wstałam z ławki, a Nathan mnie złapał za rękę. Wstał z ławki, stanął blisko mnie i szepnął:
- Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Ucałował mnie lekko w policzek, na co lekko drgnęłam.
- Tobie życzę tego samego. - uśmiechnęłam się lekko i również musnęłam wargami jego policzek
- Ale nie zakopujemy toporu wojennego? - spytał z chytrym uśmieszkiem
- No oczywiście, że nie. - powiedziałam ze śmiechem
Puścił moją dłoń, a ja poszłam chłopakom i dziewczynom złożyć życzenia.
Kurde! Wiedziałam, że rok 2012 zacznie się dziwnie.
___________________________________________________________________________
Oj rozpisałam się trochę. ;) Mam nadzieję, że rozdział nie wyszedł nudny, ale to już wy ocencie. Pamiętamy o zasadzie, prawda? ;) 5 komentarzy=kolejny rozdział

czwartek, 22 maja 2014

~Rozdział 15

Witajcie kochani! :* O to 15 rozdział opowiadania. Pamiętajcie o zostawieniu komentarza. Dla mnie to bardzo duża motywacja. :* _________________________________________________________________________________
Nadszedł czas na to, aby zacząć się pakować na wyjazd do Australii. Wylot jest 11 września w niedzielę i wracamy 18 września, w sobotę. Niby to tylko tydzień a i tak spakowałam chyba pół mojej szafy. Najbardziej dobijała mnie zmiana klimatu. Londyn=deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz, a Sydney=słońce i upały. No i jeszcze przebywanie w towarzystwie idioty Nathana. No i zrzędy Nano. Eh. A według Alex to mają być "wakacje". Zapomniała tylko, że zespół tam jedzie po to aby się trochę wypromować z piosenką "Glad You Came" i mają mieć sesję zdjęciową. Potencjalnie my tam jedziemy do pracy, ale Tom przewiduje czas na zwiedzanie. Mam nadzieję, że ja tam coś zwiedzę. No i że się standardowo nie zgubię.

Niedziela, 11 września - Dzień wylotu
Z chłopakami ja i Alex umówiłyśmy się, że podjadą po nas swoim busem o godz. 9, bo wylot mamy o godzinie 11:30. Wszystko poszło sprawnie do momentu, kiedy ja w rewelacyjny sposób nie zgubiłam się na lotnisku. Orientacja w terenie level JA. Tylko ja jestem do czegoś takiego zdolna. A Nathan też nie lepszy, bo również się zgubił. Znalazłam go obok małej księgarni. Tłumaczył mi się słowami: "szukałem Wi-fi". Gdy spojrzałam na zegarek przeraziłam się.
- Nathan. Zdajesz sobie sprawę, że mamy 15 minut?! - krzyknęłam
- Dobra! Damy radę! - uspokajał mnie - Znajdziemy punk informacyjny i po kłopocie.
- No to chodźmy. - westchnęłam
Gdy zaczęliśmy iść Nathan od razu złapał mnie za rękę, a ja mu ją zabrałam.
- Tobie nie odbiło? - spytałam
- I ty i ja nie mamy zajebistej orientacji w terenie. Jak się zgubić to lepiej razem. - powiedział i znów mnie złapał za rękę. Już nie przceczyłam, ale przyda się później odkażanie.
Zadzwoniłam do Toma. Okazało się, że już siedzą w samolocie i nie pozwala im wysiąść jakaś: cytując Toma "pierdolnięta stewardessa". Rozłączyłam się i powiedziałam wściekła:
- Zajebiście! Ja mam serio pecha! Nie dość, że się zgubiłam, to jeszcze z tobą jestem w pakiecie nieszczęścia!
- Nie marudź. Już mamy punkt informacyjny. - powiedział Nathan
Dalej poszło już prosto. 3 minuty przed odlotem wbiegliśmy do samolotu. Znaleźliśmy tylko 2 wolne miejsca. Przed Tomem i Max'em i za Jay'em i Alex.
- Ile będzie trwał lot? - spytałam stewardessy
- A co? - spytała wrednie - Proszę usiąść.
- A byłby to problem jakby się kolega ze mną zamienił miejscami? - spytałam
- Tak. Wprowadza pani zamęt w samolocie. Proszę usiąść. Zaraz startujemy. - powiedziała a ja usiadłam.
Fajnie. Kilka godzin lotu spędzę siedząc obok pasożyta. Cudownie się zaczyna. Nathan założył na uszy słuchawki i zasnął. Cóż. Zrobiłam to samo. Gorzej z tym, że kiedy Tom nas obudził wszyscy z nas się śmiali, bo trzymaliśmy się za ręce i spaliśmy oparci o siebie. Nosz kurwa! Znowu to się stało! Ja mam serio jakiegoś pecha. Nathan w ogóle nie chciał tego komentować, a we mnie aż się gotowało. Gdy dolecieliśmy i wysiedliśmy z samolotu Tom wziął mnie za rękę i powiedział:
- Ty faktycznie szybko gubisz się w tłumie.
- Bo jestem niska? - spytałam
- Nie tylko. To też twoje roztrzepanie. - powiedział i mocniej ścisnął moją rękę gdy weszliśmy w głębszy tłum.
Zabraliśmy torby i pojechaliśmy do hotelu.

Australia to na prawdę piękny kraj. Odpowiadało mi jedzenie, klimat i otoczenie. Do strefy czasowej szybko przywykłam.  Wszystkie wspomnienia są zawarte w tym o to filmiku: <<LINK>> To są wspomnienia z całego pobytu w Australii. :)
Nie wiem jak ja wytrzymałam cały ten pobyt. Ja i Nathan ciągle się kłóciliśmy, ale no cóż. Wiedziałam, że tak będzie.
***
Coraz więcej z Alex spędzałyśmy czasu z The Wanted. Zaprzyjaźniłyśmy się z nimi. Alex (na szczęście!) zaprzyjaźniła się z Jay'em, a ja zżyłam się z Tomem. Z Nathanem to jest ....... taka sytuacja. Nikt nie umie jak zwykle z nami wytrzymać i ogólnie nie jest wesoło. Mamy momenty gdy się dogadujemy, owszem, ale po chwili od razu przypominaliśmy sobie o tym, jak bardzo siebie nie lubiliśmy i takie następowało zamknięte koło.

Nastał październik i od razu, na samym jego początku wylecieliśmy do Los Angeles, aby nagrać teledysk do piosenki Lightning. Gdy tam dolecieliśmy spytałam Toma o to, jaka jest koncepcja teledysku. Powiedział mi:
- Dużo ognia, błyskawice, ciemność ...... Po prostu ma być zajebisty.
- Aha ..... - westchnęłam
Miałyśmy masę roboty. Trzeba było ciągle szykować chłopaków i statystów. Miałyśmy pomoc, ale to nie zmieniało faktu, że było ciężko. I jeszcze chłopaki nagrywali wciąż filmiki do  #Wanted Wednesday. Najbardziej mnie wkurzało ..... nie ..... wkurwiało wręcz jak oglądałam to, jak Nathan zarywał do statystki Amy. On beznadziejnie się do niej zalecał, a ona była na tyle głupia, że wierzyła w każde jego słowa. :P I do czego doszło??? Do tego, że po dwóch dniach stała się ciekawa "sytuacja". W poniedziałek, gdy przechodziłam obok jego namiotu słyszałam jakieś jęki. Gdy podeszłam bliżej i spojrzałam przez szparkę namiotu nie uwierzycie co zobaczyłam ..... Nathan uprawiał seks z tą szmatą Amy. -_- Nie żebym była zazdrosna czy coś! Nie myślcie sobie! Tak po prostu .... Ta Amy jest szmatą. Nie zna kolesia, a już puściła się z nim. No i co? Stwierdzam fakt, tak? Nie tłumaczę się. Uznałam, że porządnie to wykorzystam i wszystkich o tym poinformuję. W idealnym momencie podszedł do mnie Tom.
- Co robisz? - spytał - Nie widziałaś może gdzieś Młodego? Kto tak jęczy?
- Nathan. Ze statystką Amy. - powiedziałam
- Co?! Młody w akcji?! - spytał zdumiony
- Tak. Idę poinformować resztę. - powiedziałam i poszłam po chłopaków
Zawołałam chłopaków. Śmiali się z niego i to bardzo. Wiedziałam, że nie pozostawią na nim suchej nitki więc to była ciekawa zemsta. :) I tak było. Gdy Nathan przyszedł do nas po godzinie od razu się zaczęło. Usiadł na krześle i spytał:
- Co się tak na mnie dziwnie patrzycie?
- No wiesz Nathan ....... Jakoś inaczej wyglądasz. - powiedział Max
- Dojrzalej. - dodał Jay
- O co wam chodzi? - spytał podejrzanie Nathan
- Bo ta statystka, co tak za nią tak ganiałeś ..... jak ona miała ..... - zastanawiał się Tom
- Amy.
- No! To jaka ona jest? Fajna? - spytał Tom
- Jest super. - powiedział Nathan, marszcząc czoło i spoglądając co jakiś czas na mnie
- Ale super, to w jakim aspekcie? Łóżkowym czy po prostu fajnie się z nią gada? - spytał Max
- Widzieliście mnie z nią w namiocie, prawda? - powiedział Nathan z rezygnacją
- Było was słychać. - powiedział Max ze śmiechem
- Przecież tam był pusty teren! - powiedział Nathan wkurzony i jednocześnie zażenowany, a ja wstałam i poszłam do swojego namiotu. Nie chciało mi się za bardzo oglądać jego marnych tłumaczeń.
Gdy lałam sobie do szklanki sok wszedł do mojego namiotu wściekły Nathan. Zabrał mi z ręki szklankę i stanął blisko mnie. Wskazał na mnie palcem i powiedział:
- Ty! To ty mnie widziałaś i to ty wygadałaś się chłopakom!
- Zabieraj tego brzydkiego palca! Nie wiadomo gdzie on był przed chwilą! - powiedziałam i go odepchnęłam. Gdy zrobiłam krok w tył natknęłam się na stolik. Świetnie. :P - Co cię znów boli?!
- Co mnie boli?! To, że wygadałaś się chłopakom! Co to miało być? Zemsta?!
- Jakbym ja tamtędy nie przechodziła, to byłby to Tom i to on by wszystkim przekazał. - wzruszyłam ramionami
- Ale wyszło to od ciebie. - powiedział
- To trzeba było nie biegać za taką puszczalską jak Amy. - powiedziałam
- Zazdrosna jesteś? - spytał i uniósł jedną brew do góry
- Nie schlebiaj sobie. - zaśmiałam się
- Nienawidzę cię. - szepnął
- Nawzajem. - odparłam
Wyminęłam go i wyszłam z namiotu. Gdy się odwróciłam zobaczyłam jak wkurzony uderzył pięścią o stolik tak mocno, że aż wylał się sok z mojej szklanki. Nie było mi go żal.
****
Chłopaki chcieli, abym pomagała im nagrywać filmiki do #Wanted Wednesday. Tak więc dostałam kamerkę od Max'a i powiedział:
- Idź i pogadaj z Nathanem.
- Nie! To nie wyjdzie. - pokręciłam głową - Zrobimy sobie wstyd.
Max złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął do pasożyta.
Gdy go znaleźliśmy Nathan spojrzał na mnie, na Max'a, potem na kamerę, a potem znów na Max'a i powiedział:
- Ja, ona i #Wanted Wednesday? Nigdy!
- Czemu? - spytał Max
- Bo się to kłócić ze mną będzie! - powiedziałam - Nie rozumiesz?
- A ty użyłaś do mnie formy nijakiej? - spytał Nathan
- Tak. Nie zasługujesz na określoną formę. Nie wywyższaj się więc. - powiedziałam
- Ty wredna ......
- Cicho! - krzyknął Max i delikatnie popchnął mnie w stronę Nathana - #Wanted Wednesday samo się nie nakręci
Poszedł, a ja westchnęłam i powiedziałam:
- Idę do Toma. Może będzie chciał coś powiedzieć do kamery.
No i cóż. Podchodziłam do wszystkich i gadałam z nimi. Nie było ciężko. O dziwo nawet udało mi się z Nathanem. A szczególnie gdy gadaliśmy o BMX Tricksters. Śmialiśmy się z tego do upadłego. Nawet Kevin na nas śmiesznie patrzył. Tsa ...... Wiecie co? To właśnie wtedy poczułam jego bliskość. Taką samą jak wtedy gdy spaliśmy razem lub wtedy gdy trzymał mnie za rękę na lotnisku, gdy się zgubiliśmy. Wiem, że tak to musiało wszystko wyglądać na potrzeby #Wanted Wednesday, ale ....... STOP! Camie, przestań. Wyrzuć takie myśli z głowy. Jedynie kiedy moglibyście być blisko siebie, to ..... nie ma takiego dnia. :P
Tu macie #Wanted Wednesday:
Making Of Lightning Part 1 <<LINK>>
Making Of Lightning Part 2 <<LINK>>
*****
12 października wróciliśmy do Londynu. Rany ..... jakie to było piękne! Moje łóżko, mój pokój, brak chłopaków, brak pasożyta ..... choć zdarzały się momenty, gdy ja i Nathan się dogadywaliśmy, ale zdarzały się częściej momenty sadyzmu. Miło wspominam moment, gdy groziłam mu nożem .....
Ale! Nie cieszyłam się wolnością długo, bo okazało się, że 16 października znów czekała mnie praca. W dniu, gdy miał zostać wydany teledysk do Lighning, czekał chłopaków występ w X-Factor. Tsa. Miłe wspomnienia z X-Factor? Nie wiem. Tam poznałam Louisa z 1D. Te czerwone rurki i szelki ... Tak bardzo modny! Ja oczywiście nikogo nie chcę obrażać. Po prostu wyglądał jak duże dziecko. Cóż. Nie wiem co tam u niego i nawet nie chcę wiedzieć.
Koncepcja występu? Duuuuuużo ognia i iluminacji świetlnych. Alex i ja uznałyśmy, że najlepiej będzie ubrać chłopaków na czarno.
- I dziewczyny tańczące obok nas! - powiedział Max
- Występ niech pasuje do teledysku. - powiedział Jay
- W X-Factor zawsze robimy show. Jak byliśmy tam z Lose My Mind, to mieliśmy owacje na stojąco. - powiedział Nathan (Lose My Mind)
- Aha. No to chyba teraz czas na piski i owacje, prawda? - powiedziałam, a chłopaki przytaknęli mi potakującymi ruchami głowy.
Plan został wprowadzony w życie. Ja i Alex szykowałyśmy im stroje i jednocześnie oglądałyśmy ich próby, ale same nie wiedziałyśmy jak im to wyjdzie. Ubrałyśmy ich tak -> <<LINK>>.
Byłam ciekawa jak to będzie się oglądać z publiczności, więc zgadałam się z Alex i szefostwem X-Factor i udało się. Parę minut po ogarnięciu chłopaków poszłyśmy na widownię, w niewidoczne miejsce. Gdy zaczęli występ wszyscy byli w szoku. Szczerze? Rozgrzali całą widownię! Łącznie z jury. Gdy skończyli występ nawet oni nie mogli uwierzyć, że im tak to wyjdzie. A znowuż ja nie mogłam uwierzyć w to, że gdy Nathan śpiewał swój fragment piosenki a szczególnie fragment "Out controle is like a surge electric" pomyślałam: "jaki on seksowny jest tutaj" No i mózg rozjebany ..... muszę go zacząć zbierać i martwię się, że mi się to nie uda. To nie jest seksowne! I nie będzie! Chwasty trzeba wyrywać! Zapomniałaś Camie? Eh ..... No cóż. Ale występ im się udał. <<LINK>>. 
***
14 listopada - Nowy Jork
No i znaleźliśmy się w Nowym Jorku, aby nakręcić klip do Warzone. Znaleźliśmy fajną dzielnicę do  kręcenia, mieszkanie i złomowisko, na którym było pełno aut. Gdy szykowałam Nathana o dziwo nie kłóciliśmy się. W ogóle ostatnimi czasy było między nami spokojnie. Czy mnie to przerażało? Tak! Gdy skończyłam  mu suszyć włosy i zaczęłam układać mu grzywkę spytałam go:
- Jak głębokie ma znaczenie dla ciebie ta piosenka?
- Ogromne. Napisałem ją wracając do mych wspomnień z przeszłości. - powiedział - Wiesz dlaczego poprosiłem o taką modelkę a nie inną? Bo to właśnie taka dziewczyna mnie zdradziła.
- Dobra. Skończyłam. - powiedziałam gdy mu spryskałam włosy lakierem do włosów - Zawołaj Toma.
- Ok. Dzięki. - uśmiechnął się i wyszedł.
- Co ja się z nią tak dogaduję! - pomyślał Nathan - Ona czegoś chce od mnie czy jak? Albo mi odwaliło, albo jej, albo nam obojgu, bo to nie jest normalne.
Gdy Tom wszedł do garderoby od razu spytał:
- Co tak u was spokojnie ostatnio? Już skończyły się powody do kłótni? Jest listopad, a znacie się od sierpnia.
Usiadł na fotelu i zaczął się na nim obracać.
- Nie wiem. Temat zawsze się znajdzie, więc raczej to nie to. - powiedziałam i podałam mu ciuchy a on przestał się kręcić na fotelu
- Nie dasz się jeszcze pobawić? - spytał smutno
- Nie.
Jęknął i poszedł się przebrać. Gdy zaczęłam go czesać spytał:
- Może z wami jest tak, że nienawiść zmieniła się wam w inne uczucie?
- Niby jakie? Ignorancję? Pogardę?
- Nie. W koleżeństwo, a potem w przyjaźń, bo na miłość, to raczej nie liczę jak .....
- Jak kto?! - spytałam i pociągnęłam go za włosy
- Ała! - krzyknął - Sadystko!
- Przepraszam! Nie chciałam!
- Siostra! Ty agresywna jesteś. - powiedział Tom głaszcząc się po głowie z grymasem na twarzy
- Nathana nie raz pociągnęłam za włosy, ale to było zamierzone. U ciebie to było niechcący. Wybacz. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek aby go udobuchać
Oddał mi całusa i powiedział:
- Na siostrzyczkę nie będę się złościć.
Zaczęłam mu prostować grzywkę i spytałam:
- No to kto liczy na to, że się pokochamy?
- Max.
- Pfff! Niech marzy dalej. Do tego nie dojdzie. Tym bardziej, że on do mnie nic nie czuje. - powiedziałam
- A ty do niego? - spytał
- Nie. Tom ..... takich ludzi się nie kocha. - wywróciłam oczami
- Rodzina go kocha, ja go lubię, Jane Collins za nim przepada, co już zauważyłaś. Polubisz go jeszcze. - powiedział
- Mhm. - mruknęłam i odłożyłam prostownicę - Skończyłam.
Pocałował mnie w policzek i powiedział:
- Dziękuję. Kocham cię. A Młodego nie skreślaj.
- On sam się skreśli. - westchnęłam
***
No i znów dostałam kamerkę, żeby kręcić #Wanted Wednesday. Siva dał mi kamerkę ze słowami"Idź do Nathana". Zrobiłam to z jękiem, ale poszłam do niego..
Podeszłam do niego i powiedziałam:
- Nathan, #Wanted Wednesday. Bądźmy mili.
Spojrzał na mnie i spytał:
- Znów ty? Czemu?
- A z skąd ja mam to wiedzieć? - spytałam - Zachowujmy się naturalnie, a szczególnie ty, bo to ciebie będzie widać.
- A ciebie słychać.
- Oj tam. - zaśmiałam się i włączyłam kamerkę.
Poszło dobrze. Pośmiałam się z nim i podrażniłam go trochę. Rezultaty możecie oglądać tu:
Making Of Warzone Part 1 <<LINK>>
Makink Of Warzone Part 2 <<LINK>>
Najgorsze było to, gdy kręciliśmy o godzinie 4 lub 5 rano. Wtedy wszyscy chodziliśmy rozdrażnieni. Tom szczególnie. Ale muszę przyznać, że chłopaki się wczuli. Nie dziwię się, że Nathan się wczuł, ale Tom! Dziwiło mnie to, bo Tom nigdy nie został zdradzony przez dziewczynę. To zawsze on zdradzał. Zdrajca, ale i tak go kocham. W końcu to mój brat. Pokręcony, ale brat.
_____________________________________________________________________________
Myślę, że ten rozdział jest taki dość nudny, ale to wam zostawiam go do ocenienia. :)
I podbijamy ilość komentarzy! Teraz 5 komentarzy=następny rozdział

niedziela, 11 maja 2014

~Rozdział 14

Dziękuję za komentarze pod rozdziałem i za tak miłe słowa. To bardzo motywuje. :** Czytając ten rozdział pamiętajcie - zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza. :)
_____________________________________________________________________________________________
Gdy wyszłyśmy Nathan poszedł do swojego pokoju i zaczął się zastanawiać.
- Czemu mnie tak drażni to, że Jay jest zakochany w Camie? Co mnie to w ogóle obchodzi?! Ze mną coś jest nie tak czy co? To przecież ich sprawa, tak? Eh .......... ja chyba jestem lekko przemęczony ostatnio. I jeszcze jej ręki dotknąłem ........ Nie powiem. Chyba mi się podobało. Co?! Nie! Ja jej nienawidzę! Nathan, wyrzuć to ze swej głowy! To jest Camie. Dziewczyna, która jest sadystką, jest wredna, chamska i nigdy nie idzie się z nią dogadać i mówi na ciebie pasożycie. Tak. I to się nigdy nie zmieni. Nigdy. - pomyślał i włączył laptopa

******
We wtorek, 6 września miały być urodziny Max'a, więc ja i Alex w poniedziałek poszłyśmy na zakupy na imprezę. Ja kupiłam sobie  taką sukienkę: <<LINK>> a Alex taką razem z tymi butami: <<LINK>>. Po zakupach zaszłyśmy do kawiarni, aby móc spokojnie pogadać. Znalazłyśmy sobie przytulny stolik i obie zamówiłyśmy kawę latte-macchiato. Gdy kelner (przystojny zresztą ;) ) przyniósł nasze zamówienie zaczęłyśmy rozmawiać.
- Jak ci idą przygotowania do wyjazdu do Australii? - spytałam
- Wiesz ..... Jeszcze nic nie zaczęłam ogarniać. - powiedziałam ze śmiechem
- No co ty? Przecież to już za tydzień! - powiedziała i zaczęła się śmiać
- Oj, no to co? Dam radę. - uśmiechnęłam się - Najbardziej martwi mnie fakt, że będziemy tam cały tydzień i ......
- Cały tydzień, każdy dzień z Nathanem?
- Tak! Ale to już nie tylko o to mi chodzi. Tam jest ciepły klimat, więc jest tam dużo jadowitych stworzeń. Pająki, które udają, że są martwe w wodzie, a tak na prawdę to żyją i do ciebie podpływają i cię gryzą, a potem ty umierasz, lub .....
- Ale to zawsze jakaś przygoda! - przerwała mi Alex
- No zajebista! Z pająkami, to po prostu już cudowna. - powiedziałam ironicznie
- No ale my przecież będziemy w hotelu, więc będziemy bezbpieczni. Tak myślę.
- No dobra. Niech ci już będzie.- westchnęłam
- A tak w ogóle to ..... nie zauważyłaś tego, jak Jay na ciebie patrzy? - spytała Alex
- Zauważyłam. Nie jestem aż taka ślepa. - powiedziałam
- No ...... Na mnie to nie chce zwrócić uwagi. No ale ty jesteś od mnie znacznie ładniejsza. - westchnęła
- Tobie ...... podoba się Jay? - spytałam lekko zdziwiona
- No wiesz .... jakbyś nie kłóciła się tyle z Nathanem to byś to może zauważyła. - powiedziała
- Przepraszam! Ale ...... kurcze. Nie zna cię jeszcze na tyle. Zwróci na ciebie uwagę. Ja w to wierzę. Musi cię lepiej poznać. Zdobądź go wtedy gdy zostaniesz jego przyjaciółką. Poznacie się lepiej i od razu wszystko się zmieni. - powiedziałam
- Mam taką nadzieję. - uśmiechnęła się - Ej. A ty i Nathan?
- Co ja i Nathan?
- Dziwnie się na siebie patrzyliście w piątek gdy wróciliście z kuchni. - powiedziała
- No co ty ..... wydaje ci się. - machnęłam ręką
Alex przyjrzała mi się i spytała:
- Co się tam wydarzyło w tej kuchni?
- Nic. - wzruszyłam ramionami
- Na pewno?
- Boże ..... tak!
- No dobrze. - westchnęła
Nic wielkiego nie wydarzyło się w kuchni. Dotknęliśmy swoich rąk. No to co?! Przecież to już nie oznacza jakiejś wielkiej miłości. No nie powiem, że mi się nie podobało ale ...... Camie stop! Nie podobało ci się.To pasożyt Nathan. Nienawidzisz go. Nigdy go nie polubisz bo tego nie da się polubić. Polubić pasożyta?! Pasożyty się tępi. Tak jak chwasty. Chwasty należy wyrywać. Chyba znalazłam na niego nowe przezwisko.
***
We wtorek 6 września poszłyśmy do domu The Wanted na urodziny Max'a. O 19:30 zapukałyśmy do ich drzwi. Impreza miała się zacząć o 20 ale uznałyśmy, że przyjdziemy wcześniej. Drzwi nie mógł nam otworzyć nikt inny jak ..... Nathan! Jak go zobaczyłam od razu zaczęłam się śmiać.
- Ty na serio jesteś odźwiernym. - powiedziałam
- A ty nie umiesz się witać po ludzku i powiedzieć mi po prostu "hej"? Od razu musisz zacząć od wrednego komentarza? - spytał
- To nie jest wredny komentarz tylko najzwyklejsze stwierdzenie faktu. A poza tym, ty nie zasługujesz na zwykłe "hej". - powiedziałam
- Przegięłaś. Ja nie jestem byle czym!
- Wpuścisz nas wreszcie? - spytałam
Odsunął się od drzwi i wpuścił nas do środka. Uściskał Alex a na mnie nie spojrzał. Weszłam do salonu. Były z niego pozabierane fotele i stolik, aby zrobić parkiet do tańczenia. Barek (co mnie zresztą nie zdziwiło) już był naszykowany.
- Nathan, nie będziesz pić, skoro nie jesteś pełnoletni? - spytała Alex
- Nie wiem. Na pewno nie będę pić dużo. Ostatni raz, gdy wypiłem tak dużo to .... przestałem być prawiczkiem. - powiedział niezadowolony - Miałem wtedy tylko 17 lat. Wszystko stało się na polu golfowym.
- Jej. Co za wyznanie. - powiedziałam - Ani to romantyczne ani normalne. A chociaż kochałeś tę dziewczynę?
- Wiem, że to nie jest romantyczne! Nie kochałem jej. To była tylko moja koleżanka. Zawsze trochę inaczej wyobrażałem sobie to wydarzenie, no ale ..... stało się inaczej. - westchnął - A ty Alex? Będziesz pić?
- Coś tam na pewno. - zaśmiała się
- Gdzie jest Tom? - spytałam
- Zaraz zejdzie. - powiedział Nathan i nagle usłyszałam jak chłopaki głośno schodzą po schodach
Tom wręcz zbiegł po schodach.
- Camie! - krzyknął i mnie od razu mocno przytulił - Siostrzyczko! Jesteś!
- No ..... jestem. - zaśmiałam się - Ale nie duś mnie tak. Ja chcę jeszcze żyć.
- Przepraszam. - powiedział i zwolnił trochę uścisk - Martwiłem się, że nie przyjdziesz.
Pocałował mnie w policzek a ja mu powiedziałam cicho:
- Zaczęło się od razu kłótnią z Nathanem. Jeśli się zepsuje wieczór, to wiedz, że to będzie wina Nathana.
- Oj ...... Camie. Nie przejmuj się nim. - szepnął i znów mnie pocałował w policzek.
- No dobra. Mogę się postarać. - westchnęłam, a Tom mnie wypuścił z uścisku
Podeszłam do Max'a, który od razu mnie przytulił. Eh. Chyba za dużo robi się tych przytulanek. :P
- Wszystkiego najlepszego. - powiedziałam otoczona jego ramionami. Rany! Jakie one są duże! Musi ostro pakować.
- Dziękuję i dziękuję, że przyszłaś, a tak nie lubisz imprez. - powiedział
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Nie masz za co dziękować. - ucałowałam go lekko w policzek i wyszłam z jego wielkich ramion
Kiedy zebrali się wszyscy goście impreza się rozpoczęła. Nawet pojawił się Kevin-ochroniarz zespołu. Muszę przyznać, że jak na ochroniarza jest bardzo leniwy. Nie minęła godzina, a impreza rozkręciła się w 100%. Ja siedziałam w kuchni razem z Kevinem. Gdy popijałam sobie sok pomarańczowy, który przyniósł mi Kevin, wszedł Nathan do kuchni i powiedział:
- Salon to jedno, wielkie pobojowisko.
- Napewno. Ile tym razem zatrudnicie sprzątaczek? - spytałam
- Może 4? Nie wiem. - wzruszył ramionami
Nalał sobie do szklanki soku i usiadł obok mnie przy stole.
- A jak tam Alex? Dobrze się bawi? - spytałam
- Tak. Akurat jak wychodziłem z salonu to tańczyła z Jay'em. - uśmiechnął się
- Dużo wypiła?
- Nie wiem.
- No cóż. Ale to dobrze, że tańczy z Jay'em. - powiedziałam
- Czemu to dobrze? On się jej podoba? - spytał z ironicznym uśmiechem
- Nie! Jak zwykle rozumiesz wszystko na odwrót. Chodziło mi o to, że po prostu nie jest sama. - powiedziałam
- No spoko. Ale wiesz .... ja ciebie nie lubię i nie muszę cię rozumieć.
- Aha. No czyli jeśli bym ci podcięła gardło to też byś nie rozumiał czemu to zrobiłam? - spytałam
- Rany! Czy ty wszystko musisz widzieć przez sadystyczny aspekt? - spytał niezadowolony
- yyyy ..... tak? - powiedziałam ironicznie
- Jak ja ciebie niecierpię ...... - westchnął - A tak w ogóle, to w naszym domu też będziesz się rządzić?
- A ty tu przyszłeś tylko po to, aby mnie wkurzać? - spytałam
I tak o to spędziłam całą imprezę na sprzeczaniu się z Nathanem. A noc spędziłam w ich domu w pokoju ...... Nathana. Bez skojarzeń poproszę! Po prostu wszystkie pokoje były zajęte, jak już o 3 w nocy chciałam się położyć spać. Więc po długiej kłótni spałam na łóżku Nathana, a on na jego skraju. Gdy się obudziliśmy o godzinie 11 leżeliśmy bardzo blisko siebie. A nawet za bardzo! Mieliśmy splecione razem dłonie, a twarze blisko siebie. Obudziliśmy się w tej samej chwili i od razu od siebie odskoczyliśmy.
- Ja pierdole, Nathan! Czy ty nie kontrolujesz ruchów gdy śpisz? - spytałam
- Nie i raczej nikt tego nie robi. Jak widzę ty również. - powiedział
- Wiesz .... myślałam, że takie dziwadło jak ty, tak ma.
- Nie jestem dziwadłem! Ja nie jestem psychiczny. Mam tylko specyficzną osobowość. - powiedział a ostatnie słowa, wręcz z dumą w głosie
- Czy ty próbujesz się tłumaczyć? Bo nie wychodzi ci to najlepiej. - powiedziałam - Mówiłam ci, żebyś spał na podłodze. Nie doszło by do tego!
- Ale wiesz co? O dziwo ..... wyspałem się. - powiedział po chwili milczenia
- Ja ....... ja nawet też. - powiedziałam
Spojrzeliśmy na siebie i od razu odwróciliśmy wzrok w inną stronę.
- Już nigdy do czegoś takiego nie dojdzie. - powiedział Nathan
- To się wytnie. Nikomu o tym nie powiemy i nie powtórzymy tej historii. - powiedziałam
Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Dom wyglądał tak, jakby przeszło tornado!
- Muszę znaleźć Alex. - pomyślałam - Może zajrzę do Jay'a?
Skierowałam się do pokoju Jay'a. Gdy otworzyłam drzwi uśmiechnęłam się. Alex spała z Jay'em w łóżku w ubraniu, co bardzo mnie radowało, bo to oznaczało, że jej nie tknął. Podeszłam do łóżka i delikatnie zaczęłam ją budzić.
- Alex. Allie. Wstawaj siostrzyczko. - powiedziałam i potelepałam nią
Obudziła się i spytała cicho:
- Gdzie jesteśmy? I .... która godzina?
- Jesteśmy w domu The Wanted, a konkretnie to w pokoju Jay'a i jest godzina 11:15. - powiedziałam
Alex usiadła, odgarnęła włosy i spojrzała na Jay'a, który wciąż spał.
- Byłaś tak zmęczona, że Jay cię zaniósł do swojego pokoju. Potem znów wrócił do salonu i pił ze wszystkimi.
Alex wstała z łóżka, wzięła mnie za rękę i zeszłyśmy do kuchni, która wyglądała okropnie.
- Jay jest taki uroczy. - powiedziała i usiadła przy stole - A ty? Gdzie spałaś?
- U ....... Nathana. Tak wyszło. Ja spałam na łóżku a on .... na jego skraju. - powiedziałam
- Jej. I ten pokój nie spłonął?!
- No. Kuchnia też o dziwo nie. Koniec tematu. Jak się czujesz?
- W miarę. Zrobisz mi kawy?
- Tak. - uśmiechnęłam się i wstawiłam wodę a do kuchni weszli Tom i Nathan.
Tom mnie przytulił a ja go spytałam:
- Żyjesz?
- Tak. Chyba. Nie wiem. - powiedział i dał mi całusa w policzek
- To tak, chyba czy nie wiem? - zaśmiałam się gdy mnie puścił
- Nie wiem. Mam kaca. Chce coś na ból głowy i wody. - jęknął i usiadł przy stole
Wzięłam cytrynę i wycisnęłam z niej sok do szklanki i dolałam do tego wody.
- Mam to wypić? - spytał Tom gdy mu to podałam
- Tak. Masz to wypić. - powiedziałam - Zmniejszy ci się kac. Zaraz trochę zjesz a potem połkniesz aspirynę.
Tom westchnął i zaczął pić, a do kuchni weszli Jay, Max i Siva. Znaczy się Max i Jay wpełzli do kuchni, bo ledwo na nogach się trzymali. Siva usiadł przy stole uśmiechnięty, a Max i Jay położyli się na nim.
- Kacyk? - spytałam ironicznie, a oni jękneli.
Dałam i wodę z sokiem z cytryny, a potem przygotowałam wszystkim tosty (Nathan zrobił sobie sam, abym go nie otruła). Na koniec każdemu z alkoholików dałam aspirynę na ból głowy. To samo przygotowałam Kelsey i Michelle.
- Kocham cię. Jesteś niezastąpiona. - powiedział Tom z uśmiechem gdy już szykowałam się do wyjścia
- No wiem. - powiedziałam ze śmiechem
Pożegnałyśmy się ze wszystkimi i poszłyśmy do domu. Jay jak zwykle mnie mocno przytulił. Ale! O dziwo Nathan mnie przutulił na pożegnanie, co mnie zdziwiło.
- I tak dobrze się nam razem spało, co nie? - szepnął
- I tak tego nie powtórzymy ....... pasożycie. - szepnęłam ze śmiechem
Pogłaskał mnie po plecach i mnie puścił. Czułam jak Jay nas obserwował, co bardzo mnie martwiło.
Wróciłam do domu i wzięłam długą kąpiel. Właśnie tego najbardziej potrzebowałam. Wspomnienia z imprezy? Cóż ...... była bardzo zakręcona i działo się to, czego spodziewałam się najmniej, a zwłaszcza to, że spałam z Nathanem w jednym łóżku. Kurde .... ja nie chce nic mówić, ani nic, ale ...... mi naprawdę z nim się dobrze spało. Nie! Stop! Ten idiota nic nie znaczy. Nie będę się tym przejmować. A tą sierotą szczególnie.
_____________________________________________________________________________________________
Rozpisałam się tak średnio, ale mam nadzieję, że spodoba wam się rozdział. Pamiętacie o zasadzie, prawda? ;)
4 komentarze=następny rozdział