poniedziałek, 21 lipca 2014

~Rozdział 22

Witajcie moi kochani. :* Dziękuję za waszą motywację. ;) Uwielbiam was. <3 Zapraszam doczytania. 
____________________________________________________________________________
Spojrzałam na Toma i nie wiedziałam co powiedzieć.
- Zakochałaś się w Nathanie czy po prostu coś źle usłyszałem? - spytał i usiadł na moim łóżku
- Nie. Dobrze usłyszałeś. - westchnęłam - Kto by pomyślał, że zakocham się w idiocie, który mnie nienawidzi?
- Kurwa! W co oni grają?! Oni są popierdoleni czy co?! Jedno i drugie siebie kocha a pierdoli, na drugie że nienawidzi. To trzeba leczyć. - pomyślał Tom i powiedział: Emm. A może nie jest tak jak myślisz? Może cię lubi, ale okazuje to w taki dziwny sposób?
- Tsa .... to tak jak by powiedzieć: Jay jest ogarnięty. To nic że potrafi zgubić 5 telefonów w jednym miesiącu. Ale jest ogarnięty. Tom, czy ty słyszysz co pleciesz? - powiedziałam z ironią
- Camie. Ok. Ja ciebie rozumiem. Mam tylko pytanie: czy masz zamiar coś robić z tym, że się w nim zakochałaś?
- A co moge zrobić? Tylko i wyłącznie się odkochać. Nie gadać z nim. Nawet złócić z nim. Koniec.
- To jest twój plan? - spytał zdziwiony
- Mhm.
- Jakiś taki marny jak na ciebie i twoje zdolności.
- No ja wiem. - westchnęłam - Muszę się oskochać. Nie ma innej rady. W skali od 1-12 jestem ponad nią. On mnie obraża, ja się na niego wkurzam, a i tak kocham czuba. Ja się nadaję do psychiatryka.
- Nie tylko ty. Nathan również. - pomyślał Tom
***
Szczerze? Myślałam, a nawet liczyłam na to, że będzie łatwiej. A tu okazało się na odwrót. Mogłam się tego spodziewać. Ja mam ciągle pecha. Nie rozmawiałam z Nathanem i trochę cierpiałam, ale pocieszałam się myślą: "przynajmniej cię nie obraża.". Następnego dnia siedziałyśmy z chłopakami na Odyssey Arena, gdzie mieli dać koncert. My zajęłyśmy się tylko ich ciuchami (a tak wgl. to weźcie ogarnijcie to <<link>>. Przyznam, że się postarałam z Alex. Wyglądają bardziej seksownie niż przystojnie. Ja wiem. To dzięki NASZEJ zajebistości. ;) ) , a oni mieli próbę. Zaprosili również fanki, aby mogły zobaczyć przygotowania. Gdy zaśpiewali Lie To Me moje ciało przeszedł dreszcz, a zwłaszcza przy refrenie:
"Don't say it's all for the better                "(Nie mów, że to wszystko jest dla dobra)
Oh, I need you to lie, to lie to me           (Oh, ja potrzebuję cię, więc okłam, okłam mnie)
i'll stand for the greatest pretender         (Będę świetnie trzymać się udawania)
I know you won't die for me               (Wiem, że nie umrzesz dla mnie)
but say you will                                     (Ale powiedz, że tak będzie)
Just lie to me, to me"       (Tylko okłam mnie)"
Oh i przy pierwszym fragmencie gdy Tom śpiewał:   (Wspominałam jak wyglądała nasza "przyjaźń")
"Smiling, like there's nothing wrong                   " (Uśmiechaj się, jak gdyby nic się złego nie stało)
You're good at smiling                                          (Jesteś dobra w tym uśmiechaniu)
to keep me pressing on                                         (Więc utrzymuj to wrażenie)
Until the morning, 'cause if you shift to genuine (Aż do rana, bo jeśli to zmienisz)
Then we'll fall out                                              (Wtedy my upadniemy)
(We fall out)                                                        (My upadamy) 
And we fall down"                                                (I my upadamy)"
I nie zapominajmy o słowach Nathana:
So kiss me and tell me I'm the one             "(Więc pocałuj mnie i powiedz że jestem jedyny)
There's no other, no other one you want     (Że nie ma innego, innego którego pragniesz)
Baby, kiss me                                               (Kochanie pocałuj mnie)         
Make sure you close your eyes                    (Upewnij się, że zamknęłaś oczy)
Or we fall down                                            (Inaczej my upadamy)
(We fall down)                                              (My upadamy).
Yes, we fall down                                          (Tak, my upadamy)"
Tu jest jeden z filmików, z próby w Belfast, ale dopiero od 1:42  <<link>>
To wszystko tak bardzo opisywało to, jak my zabawnie wyglądaliśmy w sztucznej przyjaźni, oraz to czego ja bym chciała jeszcze raz ........  Chciałabym z nim znów tej bliskości. Tak aby aż mnie pocałował. Wątpię czy on by tego chciał. Choć muszę przypomnieć, że Nathan raz mało mnie nie pocałował. Wtedy gdy mnie przepraszał. Ale nie było to dlatego, że mnie kochał. To tylko nasza bliskość i emocje na niego wpłynęły. Tak na prawdę gdyby nie ta "przyjaźń" to nie wiem czy kiedykolwiek bym go tak pokochała.
Tak bardzo to smutne i tak bardzo prawdziwe słowa w tej piosence. Muszę przyznać, że Tom gdy to pisał, bardzo się postarał.
- Camie, wszystko w porządku? - spytała Alex, gdy chłopcy skończyli śpiewać
- Tsa ...... wszystko ok. - uśmiechnęłam się lekko - Czemu pytasz?
- Bo ci się oczy zaszkliły i masz sztuczny uśmiech. Camie, ja cię znam. Wiem, kiedy kłamiesz i udajesz. - powiedziała
- Nie skapłaś się, gdy ja i Nathan udawaliśmy, że się przyjaźnimy. - powiedziałam lekko zirytowana
- Eh ..... bo ty nie udawałaś. Twoje traktowanie go płynęło prosto z serca, a nie przymusu. Dlatego tak łatwo było ci "udawać". - powiedziała i podszedł do nas Nathan
- Jest tu gdzieś mój kubek z herbatą? - spytał
Wzięłam kubek ze stolika, który stał za mną.
- Proszę. Twój kubek. - westchnęłam i podałam mu go
Nasze dłonie lekko się styknęły przez co i ja i on upuściliśmy kubek.
- No świetnie. - jęknęłam, a Alex zaczęła się z nas śmiać
- No niezdara z ciebie. Ze mnie zresztą też. - zaśmiał się Nathan
- Ze mną jest ok. To ty nie umiesz czegoś normalnie trzymać.
- Ale to ty mi podawałaś. - uśmiechnął się
- Już ci nic więcej nie podam do ręki, jak masz tak jęczeć później. - powiedziałam
- Pomożesz mi to ogarnąć? - spytał
- A nie będziesz jęczeć? - spytałam
- Nie.
- Ok. - westchnęłam i schyliłam się z nim i pomogłam mu zebrać większe kawałki które zostały po jego kubku
- Szkoda go. - powiedział
- A taki był ładny. Z Londynu. Szkoda. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
- Ej! Serio mi go szkoda! To był kubek w moim ulubionym czerwonym kolorze. - powiedział z oburzeniem i wrzuciliśmy do śmietnika kawałki kubka
- No to kupisz sobie taki drugi. Jeju ale ty masz problem. - powiedziałam i oparłam się o ścianę
- Ty też go zbiłaś.
- No i jeszcze powiedz, że mam ci kubek odkupić. - powiedziałam niezadowolona
- Nieeee. Oboje go odkupimy. - powiedział i stanął na wprost mnie
- Tak?
- Tak. - uśmiechnął się i stanął bliżej mnie
- Nie.
- Tak. - zaśmiał się i oparł dłonie o ścianę
I klops. Stoję, oparta o ścianę, między ramionami Nathana. Tsa ...... to będzie ciekawa konwersacja.
- Nie patrz w jego oczy Camie. Tak ci pójdzie o wiele łatwiej ....... Matko Boska z skąd on bierze te perfumy?! - pomyślałam - Camie! Skup się!
- Em ..... A ile procent miałabym pokryć ceny? - spytałam
- 50%. Po połowie się złożymy. - powiedział, a jego ciało zetknęło się prawie z moim
Wspominałam coś o ciekawej konwersacji? Tak. To jest eksponat A z przykładów ciekawych konwersacji.
- No niech ci będzie. - zaśmiałam się
- Nathan! - zawołał Max
Nathan odsunął się od mnie, a Max podszedł do nas.
- Koniec już przerwy. Pamiętaj, że ........ Co wy tu kombinujecie? - spytał z wielkim uśmiechem na twarzy
- My? Nic. Rozmawiamy, co nie Camie? - powiedział Nathan i zwrócił się do mnie, a ja szybko się ulotniłam - Oj.
Nie chciałam uczestniczyć w rozmowie.
- No Nathan. Zostałeś jakby sam. - zaśmiał się Max
- Jakby?!
- Noooo ....... To co wy tu kombinowaliście? - spytał Max
- Nic! Ogarnij się. - powiedział Nathan i poszedł do chłopaków
- Nathan nic nie powie. Za uparty. Camie? Eh. Ona też. A nawet bardziej uparta niż Młody. Tak więc czas zacząć obserwację tych dwoje. - pomyślał Max
***
W piątek, 9 marca zagrali ostatni koncert z trasy The Code w Dublinie na O2 Arena. Po Meet&Greet byli tak zmęczeni, że od razu wróciliśmy do hotelu a chłopcy zasnęli. ALE! W sobotę, gdy przyjechała do Toma Kelsey chłopaki odbili sobie poprzedni wieczór DUŻĄ imprezą. Taką, że wrócili do hotelu w niedzielę RANO. A pijani strasznie. Gdy weszli ....... poprawka. Wczołgalo się do pokoju od razu zadzwoniłam po Nano. Wiedziałam, że sama z Alex sobie nie poradzimy. Tu potrzeba faceta, więc pokładałam nadzieje w Nano. Gdy tylko wszedł do hotelowego salonu powiedziałam:
- Nano, mam nadzieję, że jesteś na tyle męski, że poradzisz sobie z tymi debilami.
- Czy ty w tej chwili sugerujesz mi, że jestem mało męski? - spytał lekkp wkurzony
- Nieeeee. Z skąd ten pomysł? - spytałam lekko rozbawiona zaistniałą sytuacją
- Bo po twoich tekstach, to ja czasami spodziewam się wszystkiego. - powiedział
- No i jaki masz pomysł? Co robimy z chłopakami i Kelsey? - spytałam dla zmiany tematu
- Nic. Niech tak leżą na tej podłodze. Jak się będą budzić i awanturować to wtedy coś się wymyśli. - powiedział
- Camie już ma małe doświadczenie. Wie kto jak się po alkoholu zmienia. - powiedziała Alex ze śmiechem
- Tak. Tom kocha wszystko i wszystkich, Jay jest szczery jak nigdy, choć nigdy nie kłamie, Siva nie jest sobą, Max ........ z nim nigdy nhc nie wiadomo. To zależy od chwili. A Nathan ..... oj. Nie miałam doczynienia z pijanym Nathanem. - powiedziałam
Ciekawy początek dnia. Było kilka wybryków, w których Nano musiał interweniować. O to one:
1. Max ogłaszający, że ma ochotę na seks (bo nie przeżylibyśmy bez tej informacji. Wszyscy czujemy się od niej lepszymi ludźmi. -_-)
2. Siva chcący rozwalić wazon.
3. Jay chcący nauczyć się latać skacząc przez okno.
4. Wymiotująca Kelsey
5. Siva chcący wybić okno.
6. Masturbujący się Max.
7. Max dzwoniący do domu publicznego.
8. Jay wyrzucający przez okno telefon.
9. Rozbierający się do naga Siva.
Dopiero o 15 w pełni się uspokoili. Spali jak zabici. Zdziwiło mnie to, że najspokojniejsi byli: Tom i Nathan. Ale że TOM był spokojny, to był szok. Nathan o 14 obudził się z jękiem.
- Moja głowa.
- No nie dziwię się. Przez waszą popijawę, to klub pewnie został pozbawiony asortymentu. - powiedział Nano
- Mdli mnie. - powiedział Nathan
Wstał i skierował się do łazienki.
- Camie jest w łazience. - powiedziała Alex, ale Nathan to zignorował
Gdy myłam ręce Nathan pukał do drzwi.
- Matko .... Zaraz! - krzyknęłam
- Camie, proszę. - jęknął
Otworzyłam drzwi a Nathan wbiegł i zaczął wymiotować do ubikacji.
Wytarłam ręce w ręcznik i uklękłam obok niego.
- Nathan ..... - zaczęłam
- Tak? - spytał gdy na moment wymiotować
- Jak skończysz będziesz chciał coś na ból głowy i kaca? - spytałam
Pokiwał potakująco głową i znów schylił się aby zwrócić to co wypił tej nocy.
Gdy chciałam wstać złapał mnie za dłoń, żebym nie odchodziła. Na moment przestał i spytał:
- Ty mi przygotujesz lekarstwo, prawda?
- Nie. Alex albo Nano. A czemu pytasz?
- Bo chciałbym, abyś ty mi je zrobiła. - powiedział
- Ale nie ufasz mi. - zdziwiłam się
- Bardziej się nie zatruję. - jęknął
- Ok.
- Dziękuję.
- Dobra. To ja idę, a ty się oczyszczaj. - powiedziałam i chciałam wstać
- Zostań ze mną. - szepnął i mocniej przytrzymał moją dłoń
- Mam patrzeć jak wymiotujesz? - spytałam zdziwiona
- Nie. Po prostu bądź. - powiedział i dał znów głowę w dół
Nie czułam się z tym komfortowo. Cierpiałam, bo on cierpiał. Martwiłam się o niego. Mimowolnie gdy on wymiotował ja głaskałam go po dłoni. W głupszym położeniu chyba nie da się być.
Gdy skończył wzięłam trochę papieru i wytarłam jego brodę.
- Lepiej? - spytałam
Pokiwał potakująco głową.
- Cieszę się. - uśmiechnęłam się - Odsapnij, a ja pójdę i ogarnę ci lekarstwo, ok?
- Dziękuję. - szepnął
- Nie ma sprawy. - wzruszyłam ramionami, a Nathan puścił moją dłoń i pozwolił mi wyjść z łazienki.
___________________________________________________________________________________
Mam wrażenie, że przez tą pogodę coś kiepsko mi idzie pisanie. Cóż ...... Ocenicie sami. :) Dobijemy do 10 komentarzy, co nie? ;) Wierzę w was! 
10 komentarzy=następny rozdział

sobota, 12 lipca 2014

~Rozdział 21

Witajcie. :* Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. To taka dobra  motywacja. :* Uwielbiam was po prostu. 
Zapraszam do czytania. ;)
_____________________________________________________________________________________
- Że co? - spytał Tom z niedowierzaniem
- A to! Zakochałem się w Camie. - powiedział Nathan - Aż sam w to nie potrafię uwierzyć.
- Ty jesteś tego pewny? - spytał Tom
- Tak.
- Jesteś pewny tego, że jesteś pewny? - spytał
Wyszłam z mojego pokoju z Alex i powiedziałam:
- To my idziemy. Do zobaczenia!
Skierowałam się do drzwi, a Tom spytał:
- Nie zgubicie się? Jesteście tego pewne?
- Tom ...... - zaśmiałam się i machnęłam ręką
- Camie, a może ..... zapisujcie sobie na kartce jaką idziecie po kolei ulicą, a potem jak będziecie wracać to tymi ulicami się kierujcie. - powiedział Nathan
- A jak będziemy mieć problem ze znalezieniem ulicy to jak pokierujemy się taką kartką, geniuszu? - powiedziałam z wyczuwalną ironią
- To będziecie pytać o tę ulicę. - uśmiechnął się Nathan
- Eh. No nie wiem. Ja tam średnio ufam twoim pomysłom. - powiedziałam
- Ale spróbujemy. Poza tym, mam mapę miasta, tak więc nie stresujcie się. - powiedziała Alex i wyszłyśmy z pokoju
- A wiesz, co mnie Tom najbardziej boli? To, że choć ja się w niej zakochałem ona mnie nienawidzi. - powiedział Nathan
- No nie źle się wpakowałeś. - powiedział Tom i złapał się za głowę - Z skąd wiesz, że się w niej zakochałeś?
- Ty wiesz ile ja razy z rzędu miałem ochotę ją pocałować?! Pamiętasz Sylwestra?
- Nie za bardzo. - zaśmiał się Tom
- Eh ..... ja i Camie siedzieliśmy sobie na ławce na dworze. I ..... przed wybiciem północy mieliśmy jeden romantyczny moment. No i ..... w Filadelfii też był moment taki jeden. Gdy przytulałem ją, bo było jej zimno. Albo jak Camie i Alex poznały Kelsey i Nareeshe, a potem Camie poszła do kuchni po herbatę, to ja poszłem za nią, pamiętasz?
- Coś tam pamiętam. - zaśmiał się - Pamiętam, że strasznie dziwni wróciliście z tej kuchni.
- No bo ..... gdy w tej samej chwili sięgnęliśmy po pudełko z herbatą złapaliśmy się przez przypadek za dłonie. To było takie ..... że się chciało to poczuć jeszcze raz. To ciepło od tej osoby, ale się wie, że nie może.
No ..... a tej nocy, gdy się uchlaliście w Brighton ..... przeprosiłem ją. Za wszystko. I trzymałem ją tak blisko siebie i patrzyłem jej w oczy .......  mało by brakowało, a bym ją pocałował. Nawet już usta miałem blisko jej. Eh ...... w niej można się zakochać. Na prawdę. Ona jest ..... ona nie ma samych wad. Gdy się z nią rozmawia, tak na luzie jak przyjaciele, to ...... poznaje się jej podejście do wielu spraw. Nie tylko sadystyczne. Gdy nawet nie rozmawiałem z nią, tylko słuchałem co ona mówiła, to również ją poznałem. Widzę jej charakter na co dzień. Jest ładna i tego nie zaprzeczę, ale ..... ja ...... mnie przyciąga jej charakter. Ona jest taka inna. Jednocześnie sadystyczna i kochana. Jest taka ..... taka nie do opisania. I ma takie oczy ......... jakie ona ma śliczne oczy ..... szaro-zielone.
- Oj .......... Nathan. Nie rozmarz mi się tu tylko. I co z tym teraz zrobisz? - spytał
- Nie mam pojęcia! Ja z siebie to muszę jakoś wyrzucić. Tylko nie wiem jak. W skali miłości od 1-12 jestem ponad nią! Kurde ...... Ja jej tak nie lubię! Ona mnie doprowadza do takich nerwów jak nikt inny! A jednocześnie ...... gdy widzę jak się uśmiecha ..... i jak po prostu jest ...... ona nic nie musi robić. Wystarczy jej obecność. I jak tak po prostu sobie jest to .....
- Ona na ciebie działa, prawda? - zaśmiał się Tom
- O tak ........ ta mała istotka, która często groziła mi śmiercią bardzo na mnie działa. - uśmiechnął się lekko
- Nathan! - Max pstryknął palcami przed oczami Natha
- Co?! - spytał zaskoczony
- Kto na ciebie działa? - spytał zdziwiony Max
- Nikt. - wzruszył ramionami Nathan i poszedł do swojego pokoju
- O co chodzi Młodemu? - spytał Max
- A bo ja wiem. To jest Nathan. Tego nie ogarniesz. - powiedział Tom - Mmmm ..... a właśnie. Tak mi się jakoś przypomniało ...... kiedy ty się zakładałeś z Jay'em? Bo już nawet nie pamiętam kiedy to było.
- Matko ....... O! Już pamiętam. W grudniu. To był 1 grudnia, jak kręciliśmy Advents Calender. Założyliśmy się o to, że Nathan i Camie się pokochają i że będą parą. - powiedział Max
- No ok ok, ale ...... ile dałeś im miesięcy na to? - spytał Tom
- 4. 4 miesiące.
- Łącznie z grudniem? Czy liczyłeś od stycznia?
- Nieee. Łącznie z grudniem. - zaśmiał się Max - A czemu tak o to pytasz?
- Grudzień, styczeń, luty i ..... mamy właśnie marzec! Czwarty miesiąc a Młody się zakochał! - pomyślał i powiedział: - No bo ...... mamy marzec. Czwarty miesiąc.
- Ej! Faktycznie. A między nimi dalej nic nie ma jak nie ma. Jak się teraz nic nie wydarzy to kupię piwo dla Jay'a, a ja ...... no cóż. Nie dam im już nadziei. Szkoda. Jest między nimi taka chemia! A oni jakby jej nie widzieli ani nie czuli. Jest między nimi dużo uczuć. Szkoda tylko, że przelewają to na głupie sprzeczki, od których aż głowa boli. - powiedział Max
- Naprawdę? Aż tak w nich wierzysz?
- Tak.
***
Na spacerze pokierowałyśmy się radą Nathana. Ale i tak się zgubiłyśmy. Najgorsze było chyba to, że nie wiedziałyśmy na jakiej ulicy jest nasz hotel. I nawet jak on się nazywa!
- Eh. Poczekaj Alex. Zadzwonię do Toma. - powiedziałam i zadzwoniłam do niego
- Co się stało siostruniu? - spytał
- Emmmm ...... na jakiej ulicy jest nasz hotel? - spytałam
- Zgubiłyście się, prawda? - spytał z jękiem
- Pff! Oczywiście że nie! - powiedziałam ze śmiechem
- Camie .....
- Totalnie nie ogarniamy gdzie jesteśmy. Ale chyba w centrum. - powiedziałam zgodnie z prawdą
- Eh ..... To jest dokładnie16 Skipper Street, ale kierujcie się na Waring Street. Cathedral Quarter. Potem dojdziecie już prosto do hotelu.
- Oki. Dzięki. - powiedziałam
- Ogarniacie już? - spytał
- Tak, tak. - przytaknęłam
- Na pewno?
- Mhm. - mruknęłam i pomyślałam: Coś nie kminie gdzie jesteśmy.
- Camie ....
- A powiedz ...... jak nazywa się nasz hotel?
- No nie mów, że nie pamiętacie jak nazywa się nasz hotel?!
- Tommy .....
- Ja pierdole ..... The Merchant Hotel.
- Też cię kocham. Dziękujemy. - zaśmiałam się
- Jak wrócisz masz ochrzan. Jestem za ciebie odpowiedzialny. - powiedział
- Kocham cię i tak. - powiedziałam i się rozłączyłam
- No i jak? - spytała Alex
- Szukamy The Merchant Hotel na Waring Street. - powiedziałam
- Gdzie to?! - spytała zdziwiona
- A bo ja wiem? - powiedziałam ze śmiechem - Spytajmy kogoś.
Podeszłyśmy do pani w podeszłym wiekubi spytałyśmy o drogę.
- Pójdziecie prosto i następnie w lewo. - powiedziała
- Dobrze. Dziękujemy. - powiedziałyśmy jednocześnie i poszłyśmy tak jak kazała nam ta kobieta. Ale ogarnięte my zamiast pójść tak jak nam kazano poszłyśmy prosto, jeszcze raz prosto i dopiero w lewo. Ale się odnalazłyśmy!
W trakcie drogi do hotelu Alex opowiadała mi o tym jak to zakochała się w Jay'u, a ja słuchałam jej i jednocześnie rozmyślałam o ...... Nathanie. Tak! O Nathanie. Myślałam o tym jak teraz nie rozmawiamy w ogóle ze sobą i jak bardzo mi tego ..... brakuje.
- Jak to jest? Zależy mi na nim? Tak. Tyle razy na niego ostatnio patrzyłam i przypominałam chwile gdy był dla mnie miły. Był wtedy nie wredną mendą a normalnym chłopakiem. Nie rozmawiam z nim i cierpię. Mam go dość, gdy się udziela do mnie. Przez to czuję się tak, jakby mnie uzupełniał! - myślałam
O 17:50 doszłyśmy do hotelu. Stanęłyśmy w bramie i nagle wszystko do mnie przyszło. Ten moment, gdy poznałam go w sklepie z ciuchami, jak stałam i patrzyłam na niego, gdy mu podawałam ciuchy pierwszy raz, jak spałam z nim na urodzinach Max'a i w samolocie. Czułam te jego bliskość. Tak. Czułam się zazdrosna, gdy kręcili Lightning a on latał za tą głupią statystką! Lub gdy zgubiliśmy się na lotnisku. I jego bliskość, gdy nagrywałam filmiki do #WantedWednsday. Przypomniało mi się również jak się czułam obok niego, gdy pierwszy raz zawarliśmy pakt przyjaźni i jak mnie przeprosił w Brighton i nagle serce zaczęło mi szybciej bić.
- O mój Boże. - jęknęłam i złapałam się za głowę
- Camie, co się stało? - spytała Alex i złapała mnie za rękę
- Tragedia. No normalnie tragedia. Boże ..... to nie dzieje się naprawdę.
- Camie! Co się stało?!
- Ja ........ ja zakochałam się w Nathanie. - powiedziałam
- Że co proszę? - spytała z wielkim uśmiechem na twarzy
- Zakochałam się w tym idiocie.
Szybko opowiedziałam jej to, o czym tak rozmyślałam.
- On zawsze na mnie działał. A ja to wypierałam. Teraz z nim nie rozmawiam. I tak mi tego cholernie brakuje ....... on mnie tak wewnętrznie uzupełnia. To chore! - powiedziałam na zakończenie i spojrzałam na Alex
Patrzyła na mnie z wielkim uśmiechem.
- No co?! - spytałam wkurzona
- Dobrze czułam. Ty zawsze coś do niego czułaś. Ty już się w nim podkochiwałaś gdy siedziałyśmy wtedy na schodach. Pytałaś wtedy czemu tak masz, że przejmujesz się tak nim. Myślę, że już znalazłaś odpowiedź. - powiedziała i mnie przytuliła
- Ze mną jest coś nie tak. Mnie trzeba leczyć. - powiedziałam
- E tam. A ja kocham debila Jay'a, który ma mnie tylko i wyłącznie za dobrą przyjaciółkę. - powiedziała - Ogarniesz uczucia do niego. Nie wiem kiedy, ale na pewno.
- Alex ja muszę. Pracuję z nim. Teraz gdy to sobie uświadomiłam to będzie jedno wielkie piekło.
- Dramatyzujesz i rozsiewasz panikę. Nie potrzebnie zresztą. Może aż tak źle nie będzie. Przecież ..... nie staniesz się jeszcze bardziej czuła na to co ci mówi. - powiedziała Alex i weszłyśmy do hotelu
Ledwo jak tylko weszłyśmy do pokoju Tom od razu mnie przytulił.
- Camie! Już się bałem, że całkiem Belfast ciebie wciągnęło. - powiedział
 Alex chrząknęła znacząco.
- Znaczy was! - poprawił się i mnie pocałował w policzek
- Oj nie przesadzaj. - powiedziałam ze śmiechem
Tom poszedł do swojego pokoju a ja zdjęłam płaszcz. Gdy przeszłam przez salon Nathan powiedział:
- Zguby się znalazły. Nie spodziewałem się, że będziecie mieć aż takie trudności. Mapę miałyście a i tak pomyliłyście drogę. Kto kierował? Camie pewnie.
- Co ci do tego? - spytałam
- Nic. Z tobą to nawet spacer do pobliskiego sklepu jest jedną wielką wyprawą. - powiedział ze śmiechem
- Weź się zamknij. W ogóle się nie znasz.
- Wystarczy mi to co widzę i wyciągam wnioski.
- No i co mi jeszcze powiesz? - spytałam
- Że może jak przestaniesz zgrywać głupio mądrą, to może kierunki przestaną ci się przestawiać. - powiedział
Spojrzałam na Toma, który stał w progu drzwi od swojego pokoju i zrobił wielkie oczy. Pokręciłam z rezygnacją głową i nie patrząc na Nathana poszłam do swojego pokoju. Alex poszła za mną. Weszłyśmy do pokoju i oparłam się o ścianę.
- Wiesz co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? - spytałam
- A coś tu w ogóle jest śmieszne? - spytała Alex
- Tak ........ Kocham chłopaka, który mnie nienawidzi. Przeprosił mnie. Owszem. Ale i tak mną  gardzi. Nathan mnie nigdy nie pokocha jak ja jego. - powiedziałam i wytarłam z policzka samotną łzę
W tej samej chwili do mojego pokoju wszedł Tom i spytał z niekrywanym zdziwieniem:
- Że przepraszam w kim się zakochałaś?
_____________________________________________________________________________
Przez wakacje czuje się bardziej leniwa niż jestem ale co tam! Rozdział musi być napisany, prawda? ;) Wy nie szczędźcie opini na temat rozdziału i komentujcie. :)  To duża motywacja. :* 
Mam nadzieję że dobijemy teraz do 9 komentarzy. :)
9 komentarzy=następny rozdział

wtorek, 8 lipca 2014

~Rozdział 20

Witajcie kochani! Jaka u was pogoda? U mnie jest deszczowo i burze są, więc napisałam rozdział. ;) Tak więc czytajcie i zostawcie po sobie ślad. ;*
____________________________________________________________________________
Odsłoniłam trochę zasłony przy dużym oknie i patrzyłam na miasto, które nigdy mi się nie podobało. Gdy tak stałam podszedł do mnie Nathan i spytał:
- Może położysz się spać?
- Nie. - westchnęłam
- Ja popilnuję chłopaków. - powiedział
- Nathan .....
- Serio!
- Jesteś dla mnie taki milutki, bo mamy pakt przyjaźni. Gdyby nie on, to by tak nie było. Żadnej taryfy ulgowej. - powiedziałam i spojrzałam na niego
- Camie ......
- Daruj sobie. Po śniadaniu zerwiemy pakt i znów będzie tak samo. I ty również dobrze o tym wiesz. - powiedziałam i podeszłam do fotela aby na nim usiąść.
Nathan niestety nie pozwolił mi na to. Złapał mnie w pasie i obrócił w swoją stronę. Stałam za blisko niego.
- Nie myśl, że to co ci teraz powiem jest kierowane tym, że mamy taką umowę. Może lepiej to teraz zerwijmy. - powiedział
- Dobrze. Mi to jest w tej chwili w pełni obojętne. - wzruszyłam ramionami
- Ja ...... ja cię przepraszam. Przepraszam cię za wszystko co ci powiedziałem. Nie powinienem. Wybacz, że nazwałem cię głupią okularnicą. Nie jesteś głupia. Jesteś inteligentna. Żałuję tego wszystkiego co ci powiedziałem. Nie proponuję ci jakiejś przyjaźni czy czegoś, ale ....... po prostu cię przepraszam. Za wszystko. Wiem, że nie raz cię zraniłem.
Patrzyłam na niego i analizowałam każde słowo jakie mi powiedział.
- Ok ...... ale ...... dlaczego mnie przepraszasz? I dlaczego teraz? - spytałam
- Bo już nadszedł na to czas. - powiedział
Zastanowiłam się przez moment i powiedziałam:
- Dziękuję. Przyjmuję twoje przeprosiny. Wybaczam ci. I ..... ja również cię przepraszam. Za wszystko co ci powiedziałam.
- Dziękuję. Również ci wybaczam. - uśmiechnął się blado
Staliśmy tak i patrzyliśmy na siebie. Zrobiło się tak niezręcznie, że aż spuściłam głowę w dół.
- Tak że ten ....... - zaczęłam cicho
Nathan lekko przytrzymał mój podbródek, żebym znów na niego spojrzała i nachylił się do mnie. Jego usta były tak blisko moich, że aż się speszyłam. Ale jednocześnie coś we mnie krzyczało, że tego właśnie chcę. Mało by brakowało, a Nathan by mnie pocałował, gdyby nie to, że Jay z hukiem i jękiem spadł z drugiej kanapy. Ja i Nathan odskoczyliśmy od siebie i podeszliśmy do Jay'a aby pomóc mu wstać i znów położyliśmy go na kanapie.
Ja też byłam już trochę zmęczona i ułożyłam się wygodnie w dużym fotelu.
- Idziesz spać? - spytał Nathan
- Nie wiem. Może. - westchnęłam
- Śpij. - powiedział Nathan
Nagle obudził się Siva. Wstał z fotela, ukląkł na podłodze i zwymiotował.
- I ja mam spać w takich warunkach?! - spytałam wkurzona i już chciałam wstać aby pójść po jakąś ścierkę
- Camie zostań. Ja pójdę po ścierkę i ogarnę to. - powiedział Nathan i wyszedł
Ja lekko przymknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Czy miałam wszystkiego dość? Tak. A w szczególności tego jak zachowywali się chłopcy. Te ich imprezy zawsze się tak kończą. ZAWSZE. Oni są bardzo pracowici i tego im się nie zaprzeczy. Oni ciężko pracują i tak samo ciężko imprezują.
***
Obudziłam się przykryta moim kocem. Odkopałam się z niego i wstałam z fotela. Wyjęłam z kieszeni telefon (nowy. Poprzedni wylądował w rzece :P) i spojrzałam na godzinę. 9:10. Świetnie. Dobrze, że chłopaki nic nie mają dziś do roboty, bo to już by była tragedia.
Podeszłam do Nathana, który spał na podłodze przy fotelu Sivy. Uklękłam przy nim i zaczęłam nim telepać.
- Nathan. Wstawaj leniu. - powiedziałam a on wciąż nie reagował
Eh ......
- Dobra. Niech śpi. - pomyślałam i poszłam do łazienki aby się wykąpać.
To była na prawdę ciężka noc.
Szybko się wykąpałam, wysuszyłam włosy i ubrałam te same spodnie co wcześniej <link> ale zmieniłam bluzkę oraz balerinki. Bo ja stawiam na kolory.
Gdy weszłam do salonu, Nathan i Alex się obudzili.
- Ale mnie kłuje w głowie. - jęknęła
- Ty wiesz ile wypiłaś tej nocy? - spytał Nathan - Ja się aż dziwię, że tobie sprzedali alkohol a mi nie!
- Jak ci sprzedali alkohol? - spytałam jej
- Hej Camie. - przywitał się Nathan
- Tak, hej. - powiedziałam przelotnie - Alex!
- Nie krzycz. W głowie mnie kłuje. - jęknęła
- Jak ci sprzedali alkohol?! - spytałam
- Eh ...... Max mi załatwił. To on mi podawał. Nikt nie zauważył z barmanów, że piję. - uśmiechnęła się lekko
- Że co proszę? - spytałam nie wierząc w to co słyszę - Nie daruje.
Poszłam do łazienki po wiadro i wlałam do niego lodowatą wodę. Z tym poszłam do salonu i oblałam tą wodą Max'a. Szybko się obudził.
- Co ty robisz?! Pojebało cię czy co?! - krzyknął - Moja głowa .....
- W dupie mam to, że cię boli głowa! Jak mogłeś dopuścić do tego, że Alex się upiła?! Przekroczyłeś granice moralności! - krzyknęłam
- Nie krzycz. - jęknął Max - Zabawiła się trochę. Nie zawsze trzeba być odpowiedzialnym. Camie, przydałoby się, żebyś zaszalała i choć raz się upiła.
Na te słowa Tom od razu się obudził.
- Odpierdol się od mojej siostry. - jęknął - Jest nietykalna.
- Witaj Tom. - uśmiechnęłam się
- Hej Camie. - westchnął i złapał się za głowę - Umiera mi czaszka.
- Nie dziwię się. - powiedział Nathan
Obudził się Jay i powiedział:
- Nie krzyczcie tak ......... Niedobrze mi.
Wstał i pobiegł do łazienki.
- Obrzydliwi jesteście. - pokręciłam głową i wzięłam do ręki telefon hotelowy - Rozumiem, że jak się przebudziliście to chcecie śniadanie i coś na ból głowy i kaca?
- Tak. - jęknęli alkoholicy
- Świetnie. - westchnęłam i zadzwoniłam do obsługi
Zamówiłam dla wszystkich brytyjskie śniadanie, kawę, herbatę i wodę z cytryną oraz szklanki z czystą wodą aby dać im proszek do wypicia. Wspominając Amerykę tym razem również wzięłam ze sobą proszki i tabletki min. na właśnie takie przypadki. Przezorny zawsze ubezpieczony.
Po śniadaniu chłopcy i Alex trochę doszli do siebie. Siedziałam i spokojnie piłam kawę gdy chłopaki próbowali się ogarnąć, aby wyglądać normalnie i naturalnie.
- Zgubiłem telefon. - powiedział Jay
- No proszę ...... ale nowość. - zaśmiał się Nathan
- Ej no! Znowu! - jęknął Jay
- Który to z kolei? - spytał Tom
- Nie wiem. Nie liczyłem. - powiedział Jay
- Żebyś ty głowy kiedyś nie zapomniał. - uśmiechnęła się Alex
- Jay, jak ty tak gubisz telefony, to oznacza, że średnio o siebie dbasz. Skoro tak dbasz o siebie i tyle pijesz alkoholu, to jak masz w planie dbać o swoją przyszłą dziewczynę? Tak samo jak o siebie, czy trochę lepiej? - powiedziałam
- Uuuuuuuuu! Pojechała cię! - krzyknęli chłopcy
- To się nie przekłada na to samo. - powiedział Jay
- Trochę się przekłada. - odparłam
- Mylisz się. Mam ci to udowodnić? - spytał
- Nie dziękuję. Nie musisz nic mi udowadniać. - uśmiechnęłam się i upiłam łyk kawy
- Jeśli chcesz, to ....
- Nie, dziękuję. Nie skorzystam z twojej oferty. - powiedziałam
- Ale ......
- Ej! Co dziś robimy? - przerwał Max dla zmiany tematu
- Spacerek po mieście? - spytał Tom
- Chodźmy na jakieś zakupy, co? - spytała Alex
- A kasę masz, że taką masz ochotę na zakupy? - spytałam
- No ..... mam wypłatę. - uśmiechnęła się
- A no tak. Zapomniałam, że Nano dał nam już wypłatę za ten miesiąc. - zaśmiałam się
- Serio? Zakupy? Nieeeee. Nie chcę. - jęczał Tom
- To już wcale nie wychodźmy. Nie ma sensu. - powiedział Max i położył się na kanapie
I tak o to spędziliśmy dobrą połowę dnia. W hotelu. Uroczo, prawda? Poszłam tylko przejść się z Alex, która nałożyła okulary przeciwsłoneczne (W MIESIĄCU LUTY!). No to był nie mały wstyd, ale cóż. Uszanowałam to.
Z Nathanem nie rozmawiałam w ogóle i tak zostało na długo. Z  tydzień z nim nie gadałam i sama  nie wiem jak się nawet z tym czułam. Miałam bardzo mieszane uczucia co do tego. Z jednej strony mi to nie przeszkadzało, ale z drugiej ....... czułam nie małą pustkę. Nathan czuł to samo.
Gdy byliśmy w hotelu w mieście Belfast 7 marca Nathan nie mógł aż uwierzyć, że już tak długo ze mną nie rozmawiał. Ja siedziałam przy stoliku i rysowałam nowe pomysły na kreacje, a Nathan siedział i cały czas na mnie patrzył.
- Nie rozmawiam z nią. Mam jej dość za każdym razem gdy kłócę się z nią, a jednocześnie ..... cierpię gdy z nią nie rozmawiam. - pomyślał Nathan siedząc na wprost mnie na kanapie -  Jest takim uzupełnieniem mnie. Elementem brakującej układanki! A gdy ją wtedy przepraszałem miałem ochotę ją pocałować. Dlaczego? To uczucie tak często do mnie wraca. ....... O mój Boże!
Tom wszedł do salonu, a ja zamknęłam zeszyt i powiedziałam podchodząc do mojego brata.
- Wychodzę na spacer.
- Ok, ale nie zgub mi się. Idź z Alex. Ale ona też nie ma orientacji w terenie. - powiedział
- Też cię kocham Tommy. - powiedziałam ze śmiechem
Pocałowałam go w policzek i poszłam do Alex aby wyciągnąć ją na spacer.
- Młody co ci jest? - powiedział Tom i usiadł na kanapie obok niego - Już dawno cię takiego nie widziałem. Nigdy cię takiego nie widziałem.
Mina Nathana była taka jaką widzimy na załączonym obrazku. ------->
Powróciły do niego wszystkie uczucia. Gdy rozmawialiśmy, jak mieliśmy moment przyjaźni dzięki któremu poznaliśmy się znacznie bliżej, gdy spaliśmy razem na urodzinach Max'a w jednym łóżku, oraz w samolocie, jak zgubiliśmy się na lotnisku, oraz te uczucie zazdrości, gdy się dowiedział, że Jay coś do mnie czuje oraz ten moment, gdy dotknął mojej dłoni na pudełku od herbaty.
- Tom ....... ja zakochałem się w twojej siostrze. Ja ....... ja zakochałem się w Camie!
________________________________________________________________________
Rozdział taki ...... hm ...... troszkę dziwny. Ale to moja opinia! Ja chcę poznać waszą. :) Tak więc opinię pozostawcie w komentarzu. ;* Pamiętajcie:
7 komentarzy = następny rozdział!

sobota, 5 lipca 2014

~Rozdział 19

Witajcie kochani! :* Pogoda dopisuje a ja znalazłam sobie moment na napisanie rozdziału. :) Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. ;)
_____________________________________________________________________________
16 lutego przygotowywałyśmy chłopaków do sesji The Code i rozpoczęła się trasa zaczynająca się od Nottingham. Nie było źle. Fotograf robił chłopakom zdjęcia a ja i Nathan co jakiś czas się kłóciliśmy. Tsa ...... jakoś tak spodziewałam się się tego. No ale nie spodziewałam się jednego. Tego, że Nathan
nazwie mnie "głupią okularnicą". Gdy chłopaki zrobili sobie przerwę Nathan podszedł do mnie i powiedział:
- Ciągle się mnie czepiasz!
- Ja?! Ty też ciągle zaczynasz i masz do mnie jakieś głupie aluzje. - powiedziałam i poprawiłam zjeżdżające z nosa okulary
- Wiesz co? Ty lepiej przestań może też do mnie ciągle zaczynać i mnie obrażać i pilnuj tych swoich okularów, bo je zaraz zgubisz głupia okularnico. - powiedział
Nabrałam głęboko powietrza w płuca i wyszłam z sali. Usiadłam na schodkach klatki schodowej i nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Tak. Jestem okularnicą. Okulary i mój słaby wzrok to mój największy kompleks. Nie lubię kiedy ktoś się z tego śmieje. Potrafię znieść wiele obelg pod mym adresem, bo nigdy nimi się aż tak bardzo nie przejmuję. Olewam je po prostu. Ale najbardziej boli mnie to co mówi do mnie Nathan. Pokłócę się z nim i jest ok, ale zaszywam się później w ustronnym miejscu i krwawię wewnętrznie. A jak nie mam jak się zaszyć to siedzę i uśmiecham się na zewnątrz a w środku pękam. Nie rozumiem dlaczego! Przecież ...... nie zależy mi na tej mendzie, prawda? A jeśli tak, a ja nie umiem tego rozpoznać?
***
W tym czasie gdy siedziałam na schodkach Tom podszedł do Nathana i uderzył go mocno w ramię.
- Ała! - krzyknął Nathan i złapał się za ramię - Bolało!
- Jeśli ona przez ciebie płacze w tej chwili, to ja cię zabiję. - powiedział Tom
- Nie przesadzaj! Nazwałem ją tylko głupią okularnicą. - wzruszył ramionami
- Tylko?! Ty idioto chyba nie wiesz jaki ma ona duży kompleks na punkcie swoich oczu! Byłem z nią i jej mamą w tamten piątek po powrocie z Ameryki u okulisty. Jej wzrok się pogorszył. Na lewym i prawym oku ma już -6D! Ty wiesz jak ona przez to cierpi? - powiedział Tom
Podeszła do nich Alex i powiedziała:
- Idę do Camie. Zobaczę co z nią. Tom, ty też idziesz?
- Zaraz przyjdę. - powiedział a Alex tylko pokiwała głową i poszła do mnie
- Tom, nie użalaj się tak nad nią. - powiedział Nathan
- Nie użalam się nad nią! To moja siostra. Martwię się i troszczę się o nią. - powiedział - Młody, wy musicie to skończyć. O co wam w ogóle chodzi?! Ciągle wykłócacie się o wszystko. Z wami na prawdę coś nie gra.
- To nie tak. Po prostu ...... sam nie wiem. To coś we mnie jej bardzo nie lubi, a jednocześnie ..... no nie lubię jej po prostu. - powiedział
- Lubisz czy nie lubisz po prostu zostaw ją w spokoju. Wiesz, co? Idę do dziewczyn. Mam nadzieję, że moja siostrzyczka nie smuci się aż tak mocno. - powiedział Tom i poszedł do nas
***
Alex usiadła obok mnie na schodku i tak milczałyśmy.
- Czy ja naprawdę jestem taka okropna? - spytałam jej
- Przeżywasz to, co ci mówi Nathan? - spytała
- Nie wiem. Może? - odparłam ponuro a Tom usiadł obok mnie
Siedziałam lekko ściśnięta pomiędzy Tomem i Alex. Uroczo, prawda?
- I jak siostrzyczko? - spytał i objął mnie ramieniem
- Nijak. - westchnęłam
W tym momencie Nathan stanął cicho na schodach i podsłuchiwał co mówiłam.
- Nie wiem dlaczego tak mam! Nie zależy mi na nim, a jednak bardzo mnie boli to co mi mówi! Dlaczego? Mam ochotę zrzucić go z 20 piętra i nie powinnam tak cierpieć! Ja go powinnam olewać! A co robię zamiast tego? Użalam się nad sobą! Pod maską silnej dziewczyny. Co jest ze mną nie tak? No co?! - powiedziałam
- Camie, czy tobie przypadkiem nie zaczęło na nim zależeć? - spytała Alex
- No przecież mówię, że chce go zrzucić z 20 piętra lub wrzucić pod pędzący samochód. - powiedziałam
- To nie jest odpowiedź. No, ale ...... czy byś później nie cierpiała z tego powodu, że go nie ma? - spytała
Zastanowiłam się przez moment.
- Nie. - powiedziałam po chwili
- Ale wiesz co? Gdyby ci naprawdę nie zależało, to byś nie zastanawiała się nad odpowiedzią. Od razu byś ją znała. Tak na serio, to ty sama do końca nie jesteś pewna tego co ty do niego masz. - powiedział Tom
Nathan cicho poszedł do chłopaków i usiadł na kanapie. Miał już dość podsłuchiwania. Nie umiał ułożyć sobie do końca w głowie tego co usłyszał.
- Czemu ja przejmuję się tym wszystkim? Ona tak na prawdę skupia się tylko na tym co ja jej mówię. Jak ja ją wyzywałem? Hmmmmm. Nazywałem ją: hrabianicą, księżniczką, snobką, egoistką, sadystką, przemądrzałą idiotką, zołzą, przesadnie idealizującą siebie kretynką, a dziś nazwałem ją głupią okularnicą. Ona przejmuje się sobą, a zapomniała jak ja się czuję przez nią! I jeszcze jaka zadowolona mówi, że chce mnie wrzucić pod pędzący samochód!To już trzeba mieć coś z głową! Nie przeproszę jej. Nie mam za co. Nie czuję się winny. - pomyślał i zobaczył jak wróciłam razem z Tomem i Alex
Odprowadził mnie wzrokiem i spuścił oczy w dół gdy spojrzałam na niego
- Nie będę nic komentować ani się odzywać. - pomyśleliśmy jednocześnie
Nie rozmawialiśmy już w ogóle. Nie wracaliśmy do tego wydarzenia.

***
Po tym wszystkim nie rozmawiałam za wiele z Nathanem. Za wiele? My w ogóle nie rozmawialiśmy! Ja go ignorowałam a on mnie. Wywiązywaliśmy się tylko z naszych obowiązków. Ja go ubierałam i czesałam na koncerty i to było tylko tyle. I krótka rozmowa:
-  Dobrze cię uczesałam? Podoba ci się? Nie będzie ci grzywka przeszkadzać na koncercie?
- Jest dobrze. Nie będzie mi przeszkadzać.
- Cieszę się.
Ambitnie, prawda? W sumie, to spodziewałam się tego.

20 lutego po koncercie w Brighton chłopaki znów nie umieli się opanować na moment i znowu mieli wielkie chęci na imprezę. A Nano znów z nami nie było. Mieliśmy teraz trochę przerwy więc mieliśmy się spotkać z nim 22 lutego wieczorem w Cardiff. A Kevin .... no to sami wiecie. Tak więc chłopaki mieli 100% wolności.
- Chłopaki, ogarnijcie się trochę. Nie chcę, żeby nas znów wyrzucili z hotelu. - powiedziałam
- Nie wyrzucą. Spokojnie. Ile mamy tu być? - spytał Tom
- Ymm ..... 22 lutego wyjeżdżamy. - powiedziałam
- No widzisz?! Więc luzik! - powiedział Max i poklepał mnie po głowie, a potem zaczął głaskać po uszach
- Nie Max. Nie luzik. Nie pamiętacie co się wydarzyło w Filadelfii? A no tak. Urwał wam się film. Wyrzucili nas z hotelu, bo go zdewastowaliście! - powiedziałam
- Filadelfia to Filadelfia. Stany i tak dalej. A tu? Brighton. Anglia. Co tu się może złego wydarzyć? Nic. - powiedział Tom
I poszli. A Alex razem z nimi. A ja zostałam sama. Forever Alone. Pokój hotelowy wynajęli taki jak mieszkanie, żeby wszyscy mogli się zmieścić. Po prezydencku.
Wykąpałam się i położyłam się spać. Nie czekałam na tych idiotów. Nie odbiło mi przecież. Drzwi od swojego pokoju zostawiłam otwarte na oścież, abym mogła usłyszeć gdy wrócą.

O 3:15 ktoś zaczął pukać do drzwi. Wstałam z łóżka, nałożyłam na nos okulary i poszłam otworzyć drzwi. Gdy je otworzyłam w progu stał Nathan.
- Kluczy nie masz? - spytałam i ziewnęłam cicho
- Zapomniałem je wziąć. - powiedział i wszedł do środka - Mamy problem.
- Nie MY, a TY. - powiedziałam i zamknęłam drzwi
- MY.
- Gdzie są chłopaki i Alex? - spytałam i usiadłam na fotelu
- Leżą pod hotelem. - powiedział - Trzeba ich tu jakoś przetransportować.
- No ........ no to transportuj. Kto ci broni? - wzruszyłam ramionami
Wstałam z fotela i pokierowałam się do swojego pokoju, ale Nathan złapał mnie za nadgarstek i powiedział:
- Sam nie dam rady. Nie chcę robić zamieszania. Z tobą pójdzie mi znacznie szybciej i ciszej.
- Z nami obojgiem? Ciszej? Ty sobie chyba jaja robisz. - powiedziałam
- A może nie? - powiedział z sarkazmem
- A może tak? - powiedziałam również z sarkazmem
- A może nie. - stanął bliżej mnie
- A może tak.
- A może nie.
- Eh ........ Ok. Pomogę ci. Powracamy do paktu przyjaźni, zgoda? - powiedziałam
- Zgoda. - uśmiechnął się i puścił mój nadgarstek
- Przebiorę się tylko. W piżamie przecież nie będę chodzić po hotelu. - powiedziałam
- Co ty! Nie przesadzaj. Poza tym, ta piżama jest taka urocza. - powiedział i się uśmiechnął lekko
Tsa ..... moja piżama <<link>>. Mhm. Urocza. Będę w tym roku mieć już 19 lat i mam piżamę z pieskiem Snoopy.
- Nathan ..... ogarnij się, bo takie głupoty gadasz, że aż szkoda słuchać. - powiedziałam śmiejąc się lekko i poszłam do swojego pokoju się przebrać. Ubrałam czarne spodnie i białą bluzkę a do tego czarne trampki. Ja jak zawsze kolorowo się ubiorę. Rozpuściłam włosy i wyszłam z pokoju.
- Dobra. Szybko ich ogarniemy. - powiedziałam gdy byliśmy w windzie
- Będzie ich trzeba przypilnować. - powiedział Nathan
- I ..... kolejna nocka zarwana przez tych debili. - westchnęłam
- Nie narzekaj. - machnął ręką - Ty nie mieszkasz z nami w jednym domu.
- Na szczęście. Jak do was przychodzę i widzę ten chlew ...... masakra. - powiedziałam i się wzdrygłam
- Ty widzisz ten chlew, ale pomyśl o tym, jak często organizują imprezy. U nas się nie śpi. U nas się bawi. - powiedział i wyszliśmy z windy
Wyszliśmy przed hotel i powoli zaczęłam podnosić Alex ze schodka na którym siedziała, a Nathan pomógł wstać Sivie, a Jay już na nim leżał.
- Czy ty chcesz zostawić tu samego Max'a i Toma? - spytałam
- Tak.
- Nathan. Posłuchaj mnie jeszcze raz. Max i Tom. SAMI. - powiedziałam - To nie jest bezpieczne. Przy podejmowaniu decyzji co do tego czy mam w tej chwili racje pamiętaj, że oni są pijani.
- Racja. - przytaknął mi i zrzucił na ziemię Sive
- Czy ty jesteś normalny? - spytałam
- Tak. - powiedział i wziął pod ramię Max'a
Gdy zostawiliśmy w salonie Max'a, Jay'a i Alex wróciliśmy po Toma (którego ja prowadziłam) i Sive.
- Skarbie. - powiedział do mnie Tom w windzie prawie leżąc na mnie - Masz ładne perfumy, wiesz?
- Tom. Idioto. Ja jestem twoją siostrą a nie skarbem! - powiedziałam i walnęłam go lekko w głowę
Nathan zaśmiał się i powiedział:
- Tom gdy jest pijany mówi tak do wszystkich. On wtedy uwielbia każdą osobę.
- Świetnie. - westchnęłam i wyszliśmy z windy
W salonie był spęd alkoholików. Pomogłam mojemu bratu położyć się na kanapie obok Max'a i usiadłam na wolnym fotelu. Tsa ........ to będzie wspaniała noc. Zapamiętam ją na długo.
________________________________________________________________________________
Oj rozpisałam się trochę. :D Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i że zostawicie po sobie ślad, że tu byliście w postaci komentarza. :) Pamiętajcie o zasadzie! 
7 komentarzy = następny rozdział

środa, 2 lipca 2014

~Rozdział 18

Witajcie kochani! :* Jak mija wam początek wakacji? :) Mam nadzieję, że ambitnie i odpoczywacie dużo. ;)
Dla miłego początku dodaję rozdział, tak więc czytajcie i zostawcie komentarz pod nim. :*
____________________________________________________________________________
Gdy doszliśmy do hotelu była godzina 04:45. Świetnie. Po prostu świetnie. Odebraliśmy w recepcji klucze i wjechaliśmy windą na nasze piętro. Gdy stanęliśmy obok swoich drzwi do pokoi spytałam Nathana:
- O której jutro, znaczy dziś wstajemy?
- A jest sens kładzenia się do łóżka? - spytał ze śmiechem
- Weź przestań. Chociaż na jakieś dwie lub trzy godziny zawsze jest sens. - powiedziałam
- Nie stresuj się. O 8 najlepiej jak ich obudzimy. Na 10 mamy już być w Roseville High School. - powiedział
- No dobra. Tak więc ...... - spojrzałam na telefon i kontynuowałam z uśmiechem: - Do zobaczenia za 3 godziny.
Nathan podszedł do mnie i mnie przytulił. Gdy mnie puścił spytałam go:
- Czemu to zrobiłeś?
- Bo chciałem. Bo mogłem. Bo jestem w tej chwili twoim przyjacielem. - powiedział
- Aha. Ok. - wzruszyłam ramionami i każde z nas weszło do swojego pokoju.

***
No muszę przyznać, że wstać nie było łatwo. Ale co ja się dziwię? Przez tych idiotów miałam rozwaloną noc. Dostanie im się za to. Obudziłam się o 8 rano. Tak wiem, że o tej godzinie miałam obudzić chłopaków, a nie wstać o tej godzinie, ale cóż. Umyłam twarz i zęby, oraz ubrałam się w czarne spodnie i bluzkę z białym kołnierzykiem oraz balerinki. Kolorowo się ubrałam, prawda? Cała na czarno. Uznałam, że ubiorę baleriny, bo tak mi będzie wygodniej chodzić po hotelu. Gdy poprawiłam stan moich włosów poszłam do pokoju Nathana. Zapukałam do jego drzwi i po paru sekundach mi otworzył. Wyglądał zabawnie. Włosy miał w całkowitym nieładzie i był bez koszulki, tylko w spodniach.
- Hej. - uśmiechnął się i mnie objął.
Pierwsze co zauważyłam to było to, że jego skóra pachniała delikatnymi perfumami. Były ...... ojej. ...... Co ja wygaduje?! Camie, to tylko Nathan. Nie zwracaj uwagi na takie coś. Puścił mnie, a ja spytałam:
- O której wstałeś?
- O 8. - zaśmiał się - Wiem, że miałem wcześniej, ale .... cóż. Wiesz, że się często spóźniam itd. A czemu pytasz?
Chciałam wrednie odpowiedzieć mu "bo lubię", ale zrezygnowałam z tej odpowiedzi i powiedziałam:
- Z ciekawości, bo jest dopiero 8:25 a ty dopiero się ubierasz.
- Chciałaś powiedzieć całkiem co innego. - powiedział śmiejąc się
- Z skąd wiesz? - spytałam
- Bo cię znam. - szepnął mi do ucha, a ja drgnęłam pod wpływem jego ciepłego oddechu na mej skórze i tonu jego głosu
Odsunęłam się od niego i powiedziałam:
- Dobra. Zakładaj koszulkę i zadzwoń po obsługę hotelową, żeby przynieśli śniadanie do ...... nie wiem. Może twojego pokoju? Wszyscy zjedlibyśmy u ciebie. Co ty na to?
- Ok. - uśmiechnął się - Dla mnie to nie problem. A ty obudzisz chłopaków?
- Tak.
- Ale jak? Ty wiesz jaki oni mają mocny sen, gdy są po popijawie?
- Ja już mam swoje sposoby. Ty się tym nie przejmuj, tylko zajmij się śniadaniem. - powiedziałam i wyszłam z jego pokoju. W pokoju moim i Alex znalazłam wiaderko, do którego nalałam lodowatej wody i tak z tym wiadrem poszłam do pokoju Max'a, później Sivy i Toma. Każdy zareagował tak samo, czyli słowami: "Ja pierdole! Co się dzieje?! Camie! Pojebało cię?! Moja głowa!" Hahahaha. Ale ja jestem podła. No ale cóż. Należało im się, nie oszukujmy się. Za to Jay'a obudziłam inaczej. Poszłam do jego pokoju i solidnie nim po telepałam. Wciąż pamiętałam to, co mi powiedział tej nocy. I choć był pijany, czułam wewnętrznie, że nie kłamał. Gdy otworzył oczy wciąż stałam nad nim i trzymałam jego dłonie. Miał blady uśmiech.
- Camie. - szepnął
- Tsa .... A ty jesteś Jay. Pamiętasz coś z tej nocy? - powiedziałam
- Nie wiele. Czemu nie jestem w swoim pokoju?
- Ja i Nathan musieliśmy szukać nowego hotelu, bo z tamtego nas wyrzucono. Wszystko wyjaśnię tobie i reszcie alkoholików, ale najpierw się ogarnij. Za 5 minut bądź w pokoju Nathana. Tam będzie śniadanie. - powiedziałam
Puściłam jego ręce i poszłam. Gdy zniknęłam za drzwiami Jay wstał z łóżka i spojrzał na swoje dłonie.
- Szansa, która nigdy się nie zdarza. - pomyślał
Z pokoju Jay'a od razu skierowałam się do pokoju Nathana, gdzie już obsługa przyniosła śniadanie.
- Na bogato. - zaśmiałam się gdy zobaczyłam co Nathan zamówił
- Co?! Nie podoba ci się? - zdziwił się - Typowe, angielskie śniadanie.
- Nie! - powiedziałam - Właśnie bardzo mi się podoba. Spisałeś się.
- Dzięki. Już myślałem, że jest źle. - powiedział
No, Nathan się spisał. Nie mogę temu zaprzeczyć. <<Link (dla Toma i Max'a)>>, <<Link (dla mnie i Alex) >> , <<Link (dla Jay'a)>>, <<Link (dla Nathana)>> <<Link (dla Sivy)>>. A do tego było do wyboru: kawa lub herbata. O 8:45 weszli do pokoju Nathana chłopaki i Alex i wspólnie usiedliśmy do wyłożonego stołu i zaczęliśmy jeść. Gdy chłopcy skończyli jeść dałam im do wypicia proszek  na ból głowy. Gdy je wypili zaczęli wypytywać mnie i Nathana o to co się działo tej nocy, więc ja i Nathan opowiedzieliśmy im wszystko po połowie. Gdy ją usłyszeli najpierw trochę się załamali a później od razu skupili się na fakcie, że ja i Nathan nie kłócimy się.
- Ej. Co wy tak cicho? - spytał Max
- Właśnie! Nathan i Camie ...... współpracują. - powiedział Tom
- Mamy się o to martwić? - spytał Siva
- Cisza przed burzą? - spytał Jay
- Oj przestańcie. - powiedział Nathan i szturchnął mnie łokciem
- Przesadzacie. - dodałam i również go szturchnęłam
Przez calutki dzień idealnie dogadywaliśmy się. Żartowaliśmy i zachowywaliśmy się jak dobrzy przyjaciele. Nawet jak go przygotowywałam do koncertu to nie szarpnęłam go za włosy. Tsa ....
Następnego dnia, jak jechaliśmy busem do Chicago, w kuchni ja i Nathan zerwaliśmy nasz pakt.
- Chłopaki są już trzeźwi. Chyba czas już skończyć z tą przyjaźnią. - powiedziałam i wlałam do kubka z kawą mleko
- Powinniśmy to skończyć wcześniej. Wczoraj po południu. I ty uważasz, że logicznie myślisz? - powiedział Nathan
- Bo ja myślę logicznie! To z tobą jest coś nie tak! - powiedziałam
Do kuchni wszedł Tom:
- Hej, co tam u .....
- Czyli to już koniec tej idiotycznej, sztucznej przyjaźni, tak? - spytał Nathan
- No tak!
- No i dobrze! Czekałem na to całą noc! - powiedział
- Świetnie! - odparłam
- Świetnie!
- Świetnie!
- Świetnie!
- Ej! Ogarnijcie się już! - powiedział Tom i stanął między nami - Już wam odbiło?
- Co? Nie! - odpowiedział Nathan
- Tom! Czemu mówisz w liczbie mnogiej?! Nie NAM odbiło ale JEMU odbiło! - powiedziałam wskazując palcem na Nathana
- Mi nie odbiło! - krzyknął Nathan
- Wiecie co ...... wychodzę stąd. - powiedziałam i wylałam "przez przypadek" kawę na koszulkę Nathana - Ups.
Poszłam do swojego prowizorycznego pokoiku, a w nim słyszałam jak Nathan krzyczał i się wkurzał. Tom wszedł do mojego "pokoju" i spytał:
- O co wam chodzi?
Usiadł obok mnie a ja przypomniałam sobie, że tak na prawdę ja i Nathan nie opowiedzieliśmy chłopakom o tej naszej sztucznej przyjaźni, więc opowiedziałam mu o tym/
- I co? To już? To wszystko? - spytał gdy skończyłam opowiadać - Sztuczna przyjaźń? Więc dlatego byliście tacy zgodni?
- Mhm. - mruknęłam
- Ja pierdole ...... Wam już całkiem odjebało. - westchnął
- Ej! Ja jestem normalna. To on nie ma nic pod czaszką! Ja jestem inteligentna. - powiedziałam
- Nie sprzeczam się z tym, ale z wami obojgiem w pakiecie coś nie gra. - powiedział i poszedł
***
Minnepolis, Dallas, Salt Like City, Bourbank, San Diego, Los Angeles ...... Tyle miast, jeden bus i jedna menda o nazwie Nathan. Ja wciąż się dziwię, jak ja wytrzymuję w tej podróży. I jak inni wytrzymują z nami obojgiem. W trakcie tych podróży było duuuuuuuużo sprzeczek. I tylko raz Max chciano nas wysadzić na trasie między San Diego a Los Angeles. Na szczęście już 10 lutego wróciliśmy do Londynu. I zaczęłyśmy pomagać chłopakom z Walentynkami dla fanek. One to mają dobrze, co nie? ;)
________________________________________________________________________________
Nie wiem jak to napisałam. :/ Mam nadzieję, że was nie zawiodłam, więc zostawiam wam to do oceny. Pamiętacie o zasadzie, prawda? :) 
7 komentarzy=kolejny rozdział