sobota, 9 sierpnia 2014

~Rozdział 23

Hejka! :* Dziękuję wam za te miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Jesteście tacy kochani. :) Moja wena trochę nawala, ale się trochę zmotywowałam. Mam nadzieję, że miło będzie wam się ten rozdział czytać. :*
______________________________________________________________________________
Tak. Miło wspominam trasę The Code. A Dublin, to już w szczególności! No ale, 18 marca po południu wróciliśmy tak na prawdę na chwilę do domu, czyli do Londynu. Miałam okazję z Tomem spotkać się z mamą tylko na 2 dni, bo już 20 marca mieliśmy wylot do Las Vegas. Mam już tak wielką ochotę posiedzieć w domu ..... Serio! Mam kontakt z mamą i tatą, ale rozmowa przez Skype to nie to samo co poczucie ich fizycznej obecności. 2 dni starałam się wykorzystać tak jak najbardziej się da.
A co do Nathana ......... Cóż. Spotkałam się z nim po południu w poniedziałek i odkupiliśmy kubek. Kosztował nas 3£. Miałam ponieść tylko 50% kosztów, więc zapłaciłam tylko 1,50£. Marudził przez pół drogi powrotnej ze sklepu, że to nie ten sam kubek co tamten. Eh ..... a podobno to ja jestem marudą. Nathana nie poznali. No, a potem poszłam z Alex do naszej szkoły i okazało się, że mamy już wszystko zaliczone. Mamy już ukończoną szkołę! Czy to nie wspaniałe? Prawdziwa szkoła życia z The Wanted wystarczyła do tego aby mieć już szkołę skończoną i mieć praktykę. 
No i znów musiałam się spakować, pożegnać z rodzinką i znów polecieć w trasę z chłopakami. To takie męczące. Szczerze? Do domu tak na luzie to ja chyba wrócę dopiero 1 maja! Grafik wygląda mniej więcej o tak:
20-22 marca Las Vegas
23 marca Nowy Jork
24 marca Los Angeles
25-27 marca Nowy Jork
28-29 marca Los Angeles
30 marca Minnepolis
Nie oglądałam grafiku na kwiecień, bo się boję. Napchane jest tak wszystko, że masakra. A podobno to ja jestem sadystką! Mam nadzieję na jedno. Oby chłopakom nie zachciało się imprezy jak będziemy w tym nieszczęsnym Las Vegas.
 ***
Czy mówiłam coś na temat tego, że mam nadzieję, że chłopakom nie zachce się iść na imprezę? Tak. Coś o tym napominałam. 20 marca wylądowaliśmy w Las Vegas. Wszystko odbyło się w pełni naturalnie. Zameldowaliśmy się w hotelu Bellagio. (Nie ma to jak hotel z klasą.)+ A następnego dnia, w środę był normalny dzień, czyli: wywiad w radiu 98,5Kluc, Spring Break MTV (występ z piosenką Glad You Came) i spotkanie z Jay Leno. Dopiero w czwartek po wywiadzie dla The ShowBiz 411 wzięło ich na imprezę. 
- Nie przesadzacie? - spytała Alex
- To Vegas! Trzeba skorzystać. - powiedział Max - Naszych dziewczyn nie ma, więc nie rozumiem po co się ograniczać.
- Może dlatego aby nie sprowadzić na siebie jakiegoś nieszczęścia? - spytałam
- Teraz panikujesz. A jeśli nie sprowadzimy na siebie nieszczęścia? - powiedział Max
- Ale po co powodować sobie jakieś sytuacje z których może wyjść nieszczęście? - spytałam
Max mi nie odpowiedział. Wyszykowali się i o godzinie 18 wyszli z hotelu. Zostałam potencjalnie sama. Znaczy byłam z Alex, która umierała z powodu miesiączki. Ona ma często tak bolesne, że nawet jej lekarstwa nie pomagają. Cieszę się, że ja tak nie mam. Ja mam albo bezbolesne albo jadę na lekach. 
Ale wracając do chłopaków! Z imprezy inteligentnie wrócili sobie o 4 nad ranem. Śpiewając swoje utwory. Nie muszę wspominać, że byli klasycznie wypici, bo to takie jest logiczne.Tsa ...... Debile zapomniały o planie dnia na piątek. O to on:
7:00 wyjazd do Nowego Jorku
14:00 wywiad dla MTV Countdown
18:00 koncert (bo Glad You Came pokryło się platyną :) )
Nathan zapukał do moich drzwi. Szybko do nich podeszłam i zaspana otworzyłam mu je.
- No co jest? - spytałam i ziewnęłam
Nagle usłyszałam głos Toma śpiewającego:
- "If heartache was a physical pain I could face it! I could face it!"
A następnie Max:
- "But you're hurting me from inside of my head I can take it! I can take it!
No i Tom z Max'em zaczęli wrzeszczeć a nie śpiewać:
- "I'm gonna looooooooseeeeee my mind!" 
- Nie no, serio? - spytałam z jękiem opierając się o framugę drzwi
- Emmmm ....... właśnie. Camie, przyjaźń? Trzeba ich ogarnąć. - powiedział Nathan
- Mhm. - mruknęłam - A gdzie są?
- U mnie w pokoju.
- Zaraz do ciebie przyjdę. Daj mi się ubrać. - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi
Ubrałam dżinsy rurki, białą bokserkę i czarny sweterek, no i balerinki. (Tak, bardzo je lubię)
I poszłam do pokoju alkoholików. Miałam nadzieję, że będą spokojni. A tu jak zwykle się pomyliłam. Okazało się, że zaczęli mi się sprzeczać i prać jakieś stare problemy. Sprzeczali się głównie o takie standardowe problemy zespołu. Nawet Nathana w to wciągnęli. Ja się nie odzywałam. Po co? To nie moja sprawa tylko ich. To oni są The Wanted a nie ja. Siedzieli i wytykali sobie najmniejsze błędy. Siva miał żal do wszystkich, że nie pokazują szacunku takiego jakiego powinni Nareeshy i że czuje się umniejszony w zespole i nikt się z nim nie liczy, Tom, że wszyscy są strasznie spięci i nie umieją się choć trochę wyluzować, a co do Sivy, że przesadza, Max, że za bardzo wszyscy się przejmują wszystkimi, Jay, że za bardzo każdy chce się wybić w zespole zamiast pracować razem. 
- Dlaczego ja śpiewam najmniej?! Dlaczego to zawsze Max i Nathan cały czas mają jakieś partie?! - powiedział Siva
- Nie przesadzaj! A kto na płycie Battleground śpiewa całą piosenkę "Where I Belong"? - spytał Tom - Bo chyba nie ja.
- To tylko kropla w morzu. W ogóle nie liczycie się z moim zdaniem. - powiedział Siva - Najwięcej otrzymuje Nathan i Max. Jakby nie wiadomo kim byli.
- Ej! Przestań tak mówić! Nie jest tak, jak ty myślisz. Każdy ma jakieś miejsce w zespole. - powiedział Nathan
- Po prostu ja mam większe, bo może jestem lepszy? - spytał Max i zaczął się śmiać
- Jesteśmy wszyscy na tym samym poziomie. Max, ty jesteś liderem i to tyle. Na Nathana lecą młode dziewczyny. Każdy z nas umie śpiewać. Ale jeden lepiej drugi słabiej. - powiedział Jay
- To skoro tak jest, to może powinniśmy rozejść się każdy w swoją stronę?! - powiedział Max wrednie
- O nie. Czas interweniować. - pomyślałam
- Tak! Skoro każdego boli to, że jest tu i że nie umie pracować wspólnie. - powiedział Nathan
- Ej! Chłopaki! - krzyknęłam i stanęłam między nimi - Przestańcie. 
- Nie wtrącaj się. To nie twoja sprawa. - powiedział Max
- Spierdalaj. - powiedziałam - Nathan. No nie mów, że masz ochotę w tym uczestniczyć.
- Camie, każdy mówi szczerze gdy jest pijany. Jeżeli te słowa które tu padły są prawdą, że każdy każdemu tu zazdrości, to zespół jest ....... jest niczym. - powiedział
- Daj im ochłonąć. - powiedziałam
- Jak? 
- Trzeba każdego zaprowadzić do jego pokoju i już. - wzruszyłam ramionami
Zaprowadziłam każdego z nich do jego pokoju. Gdy to zrobiłam usiadłam w pokoju Nathan i powiedziałam:
- Wydawało mi się, że umiecie pracować zespołowo i że umiecie sobie wszystko wydzielić po połowie.
- Czasami mamy z tym problem. W boysbandzie czasami tak jest, że jest się w czyimś cieniu. - wzruszył ramionami - Wyszło na to, że mało brakuje do rozpadu. Trzeba to zgłosić Nano.
- Zadzwonię do niego. - westchnęłam i tak zrobiłam
Nano nie był tym zachwycony. Gdy nastała godzina 6 rano od razu do nas przyszedł. Noc nie wiem jak to się stało, ale spędziłam w pokoju Nathana. Niby miałam iść do siebie, ale jakoś tak zaczęliśmy gadać i coś mi nie wyszło z ucieczką do mojego pokoju. A wracając do Nano. Był wściekły. O to bardzo.
- Nano, może im przeszło. Byli przecież pijani. - powiedziałam
- No ja nie wiem. - powiedział Nano
Gdy spotkaliśmy się na śniadaniu nikt się do siebie nie odzywał. Pamiętali to co sobie powiedzieli. Patrzyli na siebie nieprzyjacielskim wzrokiem. 
- No to interwencja. - westchnął Nano i zamknęli się w pokoju Sivy. 
Oczywiście, że nie stanęłam pod drzwiami i nie podsłuchiwałam tej rozmowy. Nie jestem aż tak wścibska.      ............
Podsłuchałam caluteńką ich rozmowę. Gadali tak jak w nocy. Na szczęście Nano udało się opanować sytuację. Pogodził chłopaków w 15 minut. Gdy wyszedł z pokoju zostawił uchylone drzwi i można było zobaczyć ich grupowy uścisk. Uff ......... co za ulga. Całe życie na przypale - ja rozumiem, ale nie na takim.
A dowcipny Siva uznał, że zrobi zdjęcia chłopakom, jak byli na kacu. 
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB488OhyGi3zhhm8VXyjj7iyz2YCqDZcRA6H6qvr1nJekbTjEkfNT4ZlvW3Dri3TTEPVKQQtOqF6nz-OmwuF-Ul2bsueUj_ttkyrx0WUxTtoKDUTRbmKGCQcL-0ASv8xVdYPeHsbUrfbE/s400/large222.jpg

 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3RBln7XT9OprITJvivxOuKU2dA1EwG2x_4h8k0ppOBeB6gbm_F-wYkUHloeS8DBcPzox_tnYDAgh4woIVjqeOTfh6mY8gIJOpVc0BYyoY7SqwIRJhMzfNlOKti6mY5geAjHfB0CA3oCU/s400/large1111.jpg

 I bardzo przyjacielsko Siva nie wstawił do internetu swojego zdjęcia. Tak ....... zacieśnianie więzi przyjacielskich - część pierwsza.
***
Po tym wszystkim jak siedziałam w swoim prowizorycznym pokoju w busie i jechaliśmy do Nowego Jorku usiadł obok mnie Nathan.
- Co chcesz? - spytałam
- Dzięki za pomoc. - uśmiechnął się
- W czym? W ratowaniu waszego zespołu? Nie ma za co. - wzruszyłam ramionami - Poza tym nic wielkiego nie zrobiłam oprócz tego, że rozdzieliłam was i wezwałam Nano. 
- Ale jednak. 
- Eh ..... Jesteśmy jeszcze w przyjaźni. Chłopaki z kacem sobie poradzą. To o to ci teraz chodzi? - spytałam
- Nie. Ale w sumie. Nie lubisz mnie, tak więc ....... pewnie na to czekasz. 
- Tak. Po prostu ...... odliczam czas. - westchnęłam
- To jak? Wracamy do punktu wyjścia? - spytał
- Wiesz co? Rób co chcesz. Mnie to w ogóle nie interesuje. - wzruszyłam ramionami i poszłam do Alex
Szczerze? Tęsknię za naszymi kłótniami, które miały trochę emocji. A teraz to wygląda jak shit. I ja też czuję się jak shit. Rany ...... jak ja chcę aby coś się zmieniło! Ale co ja mogę? Co ja mogę zrobić? On mnie nienawidzi, więc ja nic nie jestem w stanie zrobić prócz tego jak żyć z tym. Matko ..... czemu on mnie tak nie lubi?! :(
Gdy dojechaliśmy do Nowego Jorku zjedliśmy na mieście, ja i Alex przygotowałyśmy chłopaków do wywiadu i na pełnym kacu wzięli udział w wywiadzie dla MTV Countdown i zaśpiewali na koncercie. Gdy wrócili do busa wycieńczeni krzyknęłam:
- A nie mówiłam! Mówiłam żebyście nie szli na imprezę, bo nie dacie w pełni rady! Mówiłam!
- Już? Camie, już? Czujesz tę satysfakcję? - spytał Tom
- Tak.
- Cieszę się. Już nie komentuj, ja cię proszę. - jęknął i położył się na swoim łóżku
- Nie za wiele oczekujesz? Camie jest zbyt mściwa na coś takiego. - powiedział Nathan i oparł się o stół - Będzie mścić się do końca.
- Nie mam w tej chwili za co się mścić. Po prostu cieszę się, że miałam racje. - powiedziałam
- Tak, ale ......
- To teraz gdzie jedziemy? Do jakiego miasta? - spytała dla przerwania tematu Alex 
- Do Los Angeles. - powiedział Nano - A potem znów wracamy do Nowego Jorku. Na sesję zdjęciową i koncert. 
I tak jeździliśmy w tą i z powrotem, a moje kontakty z Nathanem znów wróciły do porządku dziennego, czyli próby rozniesienia autobusu. A potem samolotu, jak 31 marca mieliśmy lot do Toronto. 
W hotelu Max był zdołowany. 
- Ej, Max. Co ci jest? - spytał Tom
- Co mi jest? CO MI JEST?! Tom, kurwa jest kwiecień! Minęły już 4 miesiące! A Nathan i Camie ..... ja pierdole. Przegrałem zakład. - powiedział wkurzony
- Max! - powiedział Jay z zachwytem - Jaki mamy miesiąc?
- Kwiecień.
- 4 miesiące minęły. Czyli mogę powiedzieć, że ........
- No. Powiedz to. - jęknął Max
- WYGRAŁEM! WYGRAŁEM ZAKŁAD! TAK! WIEDZIAŁEM ŻE WYGRAM! - krzyczał z radością Jay 
Weszłam do salonu i zrobiłam Poker Face, a następnie face palm. Jay tańczył po całym salonie i kręcił tyłkiem na wszystkie strony śpiewając "Wygrałem zakład". Gdy przestał spytałam:
- Jaki zakład? O co chodzi? O co żeście się założyli?
- O to że t ....... emmmm  ....... to nie ważne. - powiedział Max
- Tak. Liczy się to że wygrałem, a nie to o co się założyliśmy. - powiedział Jay
Tsa ..... Nie dość, że mają tyle pracy, to w międzyczasie robią jakieś zakłady. To są właśnie oni. A właśnie. Zapomniałam wspomnieć, że w Nowym Jorku również będą nagrywać teledysk do piosenki "Chasing The Sun". Tak. To będzie kolejny ciekawy miesiąc. Mam wrażenie, że coś się w nim zmieni. Tylko ...... totalnie nie wiem co. Czasem moje przeczucia się spełniają (ostatnio cały czas) tak więc ..... no zobaczymy jak będzie.
_____________________________________________________________________________
Rozdział taki sobie. Mi się on średnio podoba. Jest słaby, a jeszcze tyle czekać na niego musieliście. Ale zostawiam go wam do oceny mojej pracy. :* 
Moja wena ostatnio przechodzi kryzys lenistwa. :/ Oby szybko ten kryzys minął. 
Kocham was! I liczę, że pamiętacie o zasadzie. :** 
10 komentarzy = następny rozdział

10 komentarzy:

  1. Super rozdział! Fajnych wakacji i weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie... Czyli jak Jay wygrał zakład to...? Chyba tego nam nie zrobisz, prawda ;(( XD Nieee ale nie rób, że Jay będzie się kleił do Cami tylko to Nath ma być z Cami... Błagaaaaam!!
    A co do rozdziału ♥ Zajebisty i czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Jay dostanie od Max'a piwo. ;)
      A co Jay postanowi co do Camie zostanie dla nas tajemnicą do kolejnych rozdziałów. ;) :***

      Usuń
  3. Hahaha,
    ale się uśmiałam, rozdział zajebisty! Mam nadzieję, że Nathan i Camie będą razem, chociaż te ich kłótnie są wspaniale. Czekam na nexta.
    Pozdrawiam i weny
    Natiś*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super !!! Max przegrał niestety ale mam nadzieje że nathan i camie będą razem
    Do nn weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha chłopcy na kacu. Coś pięknego!
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z całego serca kibicuję Nathanowi i Camie i mam nadzieję że oni będą jeszcze razem. Czekam na kolejny rozdział i się doczekać nie mogę.
    Pozdro i weny kochana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział rozwala i aż nie mogę doczekać się co stanie sie dalej. Jesteś super, czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  8. genialny! Do nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieje że Nathan i Camie będą w końcu razem: ) życzę weny i do nn: **

    OdpowiedzUsuń