piątek, 14 listopada 2014

~Rozdział 27

1 maja wróciliśmy do UK i chłopaki mieli wolne aż do piątku, bo właśnie 4 maja mieli pojechać do Capital Fm i uzupełnić ankietę My Musical Mind, ale to nic, bo szaleństwo miało si znowu zacząć od następnego tygodnia, bo mieli nagrać teledysk do piosenki Chasing The Sun do Epoki Lodowcowej. Tak więc gdy wróciliśmy do Londynu nie mogłam się tym nacieszyć, bo bardzo stęskniłam się za moimi rodzicami i ogólnie za Londynem. Nigdy wam nie mówiłam, ale kocham to miasto. To mój dom więc co się dziwić? Nie żeby coś, ale pomimo mojej beznadziejnej orientacji w terenie jeśli chodzi o Londyn nie jest źle. Nie znam nazw ulic i tak dalej ale mniej więcej wiem jak gdzie dojść. Nawet znam te mroczniejsze dzielnice, gdzie już lepiej nie chodzić. 2 maja przyszli do nas Tom i Kelsey. Mama bardzo chciała ją poznać i znów spotkać się z synem więc bardzo się cieszyła gdy nas odwiedzili. Nawet tata był z tego powodu zadowolony mimo, że to nie jest jego syn. Gdy poszli mama powiedziała:
- Kelsey jest świetną dziewczyną.
- No wiem. W końcu to dziewczyna Toma. Musi być świetna. - powiedziałam
- Dobra. No to skoro już znam Kelsey to chcę poznać bliżej Nathana. - powiedziała
- O właśnie! Ma do nas przyjść jutro. - powiedział tata
- Oj ....
- Nie oj tylko tak! Muszę wiedzieć pod czyją jesteś opieką gdy wyjeżdżasz. - powiedział
- Głównie to raczej pod opieką Toma. - powiedziałam
- Ale jako twój chłopak Nathan również ma w tym udział, więc jutro ma do nas przyjść. - powiedziała mama
- No dobra. Zadzwonię do niego i go spytam czy będzie chciał przyjść.
- Nie Camie, nie "czy będzie chciał przyjść" tylko ma tu przyjść. Jest różnica. - powiedział tata
- No dobra. - zaśmiałam się i zadzwoniłam do Nathana
Odebrał telefon po 3 sygnałach.
- Cześć skarbie. Coś się stało? - spytał na przywitanie
- Jak do ciebie dzwonię to już musi to oznaczać że coś się stało? - spytałam
- Nie. Z reguły piszesz sms'a dlatego pytam. - zaśmiał się
- Cicho tępaku i słuchaj: masz przyjść jutro do mnie i mojej rodziny. Rodzice chcą cię poznać. - powiedziałam
- "Mam przyjść". To brzmi jak rozkaz.
- Bo to jest rozkaz od mojego taty. - powiedziałam śmiejąc się lekko
- Bawi cię to?
- Tak. - odparłam ze śmiechem - Tak więc przyjdziesz i nie ma odpowiedzi nie.
- No ale....
- Przyjdziesz czy ... przyjdziesz?
- Eh.... przyjdę. Nie mam innego wyjścia. - powiedział
- No. Wiedziałam, że się dogadamy. - powiedziałam z dumą
- Tsa..... ekstra. Wiesz, nie czuję się jeszcze na tyle gotowy aby odwiedzać twoją rodzinę. A jak mnie nie polubią?
- Nie myśl o tym już teraz. A jak cię polubią?
- A jak nie?
- Jak cię nie polubią to wtedy będziemy myśleć o tym co zrobić aby cię polubili skarbie. - powiedziałam
- Dobra. Przekonałaś mnie. - powiedział
- No i super. Tak więc do jutra i do zobaczenia o godzinie 14.
- Camie na jakiej ty ulicy mieszkasz? Bo już nie pamiętam.
- Eh..... mieszkam w dzielnicy West Norwood. Południe Londynu. Benthon Rise 159. Pasuje? - zaśmiałam się
- Jasne. Dziękuję skarbie. Tak więc jutro u ciebie będę. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam
Nie pisaliśmy do siebie cały czas sms'ów. Rzadko kiedy pisaliśmy do siebie i dzwoniliśmy, bo i tak i tak zaraz będziemy znowu w trasie i cały czas będziemy się widzieć. Również wtedy nie spędzaliśmy całego czasu razem. Dawaliśmy sobie pełną swobodę.
Następnego dnia o godzinie 14:15 (nie spodziewałam się że przyjdzie na czas.) zapukał do naszych drzwi Nathan. Od razu mu otworzyłam i przytuliłam.
- Spóźniłeś się. - szepnęłam gdy zamknęłam za nim drzwi
- Wiem....ale czy ja kiedykolwiek byłem na czas? - spytał
- Eh....nie. - westchnęłam a on mnie pocałował
- I tak mnie kochasz.
- O dziwo. - zaśmiałam się i złapałam go za rękę - A teraz czas wejść do salonu i cię przedstawić. Nie spinaj dupy. Polubią cię. Jak ja cię pokochałam to byłoby dziwne jakby cię nie polubili.
- Pocieszająca Camie.Część 1. - powiedział z sarkazmem
- Nie czas na sarkazm. Chodź. Jesteś biały jak ściana. Co ty się tak boisz?
- No bo....
- Dziękuję za odpowiedź. Idziemy.
Nathan tak się bał ale dał radę. Moi rodzice go bardzo polubili. Podczas obiadu (pieczeń z ziemniakami i surówką) wypytywali go o szkołę, jak się dostał do zespołu, zainteresowania, plany na przyszłość i rodzinę. Gdy skończyliśmy jeść mama powiedziała:
- Camie, pomożesz mi w kuchni prawda? Pomożesz.
- Tutaj nie ma odpowiedzi "nie pomogę". - zaśmiałam się
- Camie ..... - szepnął Nathan
A ja już zabrałam talerze i poszłam z mamą do kuchni. Nathan westchnął i uśmiechnął się do mojego taty.
- Młodzieńcze ..... - zaczął tata
- Wystarczy Nathan. - powiedział
- Polubiłem cię, ale..... jeśli skrzywdzisz moją córkę to wtedy los cię pokarze. Znajdę cię i wtedy coś ci zrobię złego.  I pożałujesz tego dnia kiedy się urodziłeś. Camie to moje oczko w głowie. Nie pozwolę na to aby jakiś chłopaczek jak ty ją zranił i pozostał bez kary. - powiedział mój tata
Nathan zrobił ogromne i wystraszone oczy.
- Rozumiemy się? - spytał tata
- T-t-tak. Tak panie Bardshaw. - powiedział Nathan
- Bardzo się cieszę. - uśmiechnął się
- Już wiem po kim Camie odziedziczyła sadystyczne podejście. Po swoim tacie. A po mamie wymuszenia. - pomyślał Nathan a ja i mama weszłyśmy do jadalni.
- I jak wam się rozmawiało? - spytałam
- Dobrze. - uśmiechnął się Nathan
O 16 już się żegnaliśmy. Odprowadziłam go do drzwi i powiedziałam:
- Widzisz? Nie było aż tak źle.
- Nie, nie było. Chyba mnie polubili. - powiedział
- Mówiłam ci, że tak będzie? Mówiłam?
- Mówiłaś. -  zaśmiał się i mnie przytulił - Jeszcze się spotkamy więc do zobaczenia.
- No pa pa. - zaśmiałam się i pocałowaliśmy na pożegnanie.
Gdy tylko się położyłam na łóżku wieczorem dostałam smsa. Spojrzałam na wyświetlacz. To było od Nathana. Nasza konwersacja była fascynująca.

Nathan :) :    
Nie chciałem ci tego wtedy mówić, więc ci piszę: twój tata mi groził. 🙈
Camie ♥ :
Hahahahahahahahahahahahahahaha xD
Nathan :) : 
Czemu ciebie to bawi?!
Camie ♥ : 
Sorry. xD Wiem, że nie powinno, no ale spójrz: mimo że ci groził to i tak cię polubił i ma o tobie dobre zdanie. :)
Nathan :) : 
Ale mi groził. Powiedział, że pożałuję dnia w którym się urodziłem. Twój tata to sadysta. 🙈
Camie ♥ :
Panikujesz. Ale wiesz co? Ty też tak byś gadał jakbyś miał jedyną córkę. O swoją siostrę Jess pewnie też się tak troszczysz.  ;)
Nathan :) :
No wiem.....ale i tak mnie to martwi.
Camie ♥ :
Bo ty czasem lubisz się zamartwiać. ;)
Nathan :) :
Skarbie, bo....jak już ja poznałem twoją rodzinę, to chyba czas żebyś poznała moją mamę i siostrę, prawda? :*
Camie ♥ :
Emmmm .... nie? :*
Nathan :) : 
Jak nie jak tak. Powinnaś już je poznać.
Camie ♥ :
Nie.
Nathan :) : 
Tak.
Camie ♥ :
Nie.
Nathan :) : 
Tak. :*
Camie ♥ :
Nie. :*
Nathan :) : 
Tak. :* x x
Camie ♥ :
Nie. :* x x
Nathan :) : 
Skarbie wiesz, że tak. :*
Camie ♥ :
Skarbie wiesz, że nie. :*
Nathan :) : 
Camie, proszę .......
Camie ♥ : 
Nathan .....
Nathan :) : 
Camie....
***
I tak o to w sobotę 5 maja wylądowałam z nim w pociągu do Gloucester. Gdy zbliżaliśmy się do naszej stacji kolejowej trochę zaczęłam się bać.
- A jak mnie nie polubią? On bardzo jest związany ze swoją siostrą i jak ona powie, że ja do niego nie pasuję to co wtedy? Wtedy to dopiero będzie ekstra. - myślałam
- Camie. - Nathan szturchnął mnie w ramię
- Co?! - lekko krzyknęłam bo wyrwał mnie z moich rozmyślań
- Kochanie jesteś lekko wystraszona czy mi się wydaje? Już dojechaliśmy. Chodź. Pomogę ci z walizką. - powiedział i wstał
- Emmm. Nathan ..... a powiedz mi, czy twoja mama i siostra będą na nas czekały na stacji czy w domu? - spytałam
- W domu. A czemu py.......ty się boisz, że cię nie polubią! - powiedział i zaczęliśmy wychodzić z przedziału
- No śmiej się jeszcze ze mnie. Śmiej. Tak boję się, no bo ..... wiesz. Czuję się jakbym wchodziła do rodziny, a nie chcę z nią wyglądać dobrze na zdjęciu tylko wiesz....tak dobrze.
- Camie, rozumiem cię. Spokojnie. Będę przy tobie i cię nie zostawię z nimi samej. Tak jak ty mnie zostawiłaś samego ze swoim tatą. - powiedział
- Wypominasz mi? -  spytałam i stanęliśmy na stacji
- Nieee. Ale wiesz, jakbym cię zostawił z nimi to nikt by ci nie groził. Tak jak twój tata.
- Wypominaj tak dalej a skończysz swoje życie na torach pod pociągiem. - powiedziałam
- Nie wypominam ci. To po prostu taka ..... trauma. - powiedział
Wziął mnie za rękę i zaczęliśmy się kierować w stronę wyjścia.
- Traumę to dopiero będziesz mieć wtedy kiedy wciąż będziesz to wypominać. - powiedziałam
Nathan mnie pocałował i powiedział:
- Ale i tak cię kocham.
Umie mnie udobruchać. I tego mu nie zaprzeczę.
Przeszliśmy przez miasto i Nathan złapał taxi aby dojechać do jego domu. Gdy pod niego podjechaliśmy, zapłaciliśmy i stanęliśmy pod jego domem.
- Tak że ten .... - zaczęłam
- Tak więc się nie stresuj. - puścił do mnie oczko i wziął bagaże.
Zadzwonił na dzwonek a ja odetchnęłam. Drzwi otworzyła nam jego mama. Gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się i od razu przytuliła swojego syna. Spojrzała następnie na mnie z ciepłym uśmiechem na ustach a ja podałam jej rękę z uśmiechem:
- Dzień dobry. Jestem Camilla Bardshaw.
- Ta Camie o której tyle słyszałam opowieści. - powiedziała i mnie przytuliła
- Jestem Karen Sykes. - powiedziała gdy mnie puściła i weszliśmy do środka.
W ich domu było ślicznie. Można było w nim odczuć taką ciepłą i rodzinną atmosferę. W salonie siedziała na kanapie siostra Nathana Jess. Gdy nas zobaczyła od razu podbiegła do Nathana. Gdy skończyła się z nim witać zlustrowała mnie wzrokiem z góry na dół.
- Jestem Camilla. - uśmiechnęłam się i podałam jej rękę
- Jessica. Siostra Nathana. - uścisnęła moją dłoń
Tak. Pierwsze lody przełamane!
Usiedliśmy razem w jadalni połączonej z kuchnią i zjedliśmy razem obiad (spaghetti bolognese) a Jess i pani Karen wypytywały mnie o wszystko. Zbiło mnie z tropu pytanie jego mamy:
- Camie, czy lubisz dzieci?
- Emmm.
- Chyba nie, co? - powiedziała Jess
- Nie. Nie przepadam za nimi. A szczególnie za ich krzykiem. A czemu pani pyta?
- Tak sobie. Z ciekawości.
Czułam się niezręcznie. Gdy poszłam do łazienki od razu opowiadały swoje wrażenia.
- Miła dziewczyna, ale trochę zestresowana. Bije od niej takie ciepło. To dobra dziewczyna. - powiedziała pani Karen
- Mam do niej obiekcje. Może dlatego, że znam szczegóły waszych relacji. Nie ufam jej do końca. - powiedziała Jess
- Ale ją polubiłyście? - spytał Nathan
- Jest ok. Taka...skromna dziewczyna. - powiedziała pani Karen
- Średnio. Jak cię skrzywdzi to ja skrzywdzę wtedy ją. - powiedziała Jess
- Młoda....
- Serio!
Gdy wróciłam Jess pokazała mi gdzie będzie mój pokój. Był na poddaszu. <<link>> .
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niej i postawiłam swoją walizkę
- Camie, myślę, że cię polubiłam, ale wiesz co? Nathan miał kilka dziewczyn. Praktycznie to każda go zraniła. To zdrada, to leciała na pieniądze.....jeśli ty go skrzywdzisz to ja skrzywdzę ciebie. Kocham go i nie chcę żeby kolejna laska złamała mu serce. Jasne? - powiedziała wciąż się uśmiechając
- Emmm. Jasne. Spoko. Luzik. - powiedziałam
- Super. Mam nadzieję, że pokój ci się podoba. - powiedziała i wyszła z pokoju.
Tak....już wiem jak się czuł Nathan gdy usłyszał takie słowa od mojego taty. Przyznam że się jej trochę wystraszyłam. A wygląda tak niewinnie. Tak jak ja! Chyba ją polubiłam.
______________________________________________________________________
I jest rozdział! :) Stęskniłam się za tym i będę się strać już was tak nie opuszczać. :*
Rozdziały będę się starać dodawać co 2 tygodnie. Góra co miesiąc. 
Mam nadzieję że ten rozdział wam się spodobał i że zostawicie po sobie ślad. :) 
Tak więc wracamy do zasady! 
5 komentarzy=kolejny rozdział

niedziela, 2 listopada 2014

WAŻNA INFORMACJA

Tak, wiem ...... spieprzyłam. Zostawiłam Was, czytelników bez słowa i opuściłam  na cały miesiąc bloga. Nie będę wam wciskać kitu, typu szkoła mnie przeciążyła i bla bla bla. 
W moim życiu osobistym tego miesiąca nie wiodło się za dobrze. Wiecie jak to jest, chłopaki jak się pojawiają ..... a u mnie pojawił się pewien chłopak którego już kiedyś znałam i mi się trochę świat wywrócił do góry nogami. I to przełożyło się na moją wenę w pisaniu oraz chęciach. Ale! Powróciłam i mogę wam obiecać że jeśli rozdział nie pojawi się w tym tygodniu to pojawi się w następnym. 
Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście, bo ja o was nie. Kocham was i zostawcie komentarz!
Wasza Axelle Love :*

poniedziałek, 29 września 2014

Liebster Awards

Dziękuję za nominację od Isia M. z bloga:  http://isia311299onedirection.blogspot.com/
1. Najukochańszy zespół ;)
The Wanted - zostaną ze mną na zawsze i nikt mi ich nie zastąpi ❤
2. Ulubiony kolor
Czarny
3. Cecha która powinna posiadać Twoja druga połówka
Druga połówka nie powinna być zaborcza i chorobliwie zazdrosna i nie może mnie ograniczać. Chcę mieć w związku trochę wolności. :)
4. Jaki jest twój stosunek do narkotyków, alkoholu, tatuaży itp.
Narkotyki - kategoryczne nie. To niszczy życie i sprowadza na dno osobę, która to bierze.
Alkohol - tak, ale nie w dużych ilościach. Alkohol jest dla ludzi, ale nie można się upijać.
Tatuaże - tak. Uważam, że u chłopaka, który ma takie seksowne mięśnie+tatuaże to .... o ja. Jest jeszcze bardziej seksowny. :D U dziewczyny również tatuaż jest ładny. Ale, ogólnie podstawą dobrego tatuażu jest to, czy jest on przemyślany czy nie, bo zostaje nam na całe życie.
5. Jak masz na imię?
Julia.
6. Ile masz lat, która klasa?
W listopadzie będzie 18. ;)  Idę w tym roku szkolnym do 3 klasy liceum. :(
7. Ulubiony fanfiction?
Hmmm. Trudne pytanie. :D Mam wiele ulubionych fan fiction (The Wanted oraz One Direction)  więc nie wypiszę jednego, a kilka.(moje największe faworyty!) <3
 1. My Little Mandy Lane Louis Tomlinson FanFiction  (zakończony)
 2. Let Me Be Your Strenght
 3. Dark Louis Tomlinnson Tłumaczenie
 4. I can't believe I had to see ...  (zakończony)
 5. We Own The Night
 6. Młoda Kochanka

8. Akceptujesz homo, bi itd.?
Nic do nich nie mam. Mogą żyć, bo mają prawo kochać, ale nie powinni się tym bardzo obnosić. Nie muszę po prostu w tym uczestniczyć i nie muszą się z tym obnosić i żeby to nie było na pokaz, bo tak jest teraz modnie czy coś. Jeśli jest para, która zachowuje się normalnie tak jak związki damsko-męskie, to jestem jak najbardziej za. :) Może to dlatego, ponieważ znam takie pary, które się nie obnoszą, a są razem oraz takie które wręcz się popisują. :/
9. Jaka muzyka góruje na twojej playliście?
Hmmm. Ta muzyka zmienia się od mojego nastroju. :D Ale najczęściej słucham piosenek The Wanted, zdarzy się Britney Spears, Backstreet Boys i Conor Maynard. :)
10. Ile masz blogów?
Tylko tego jednego, ale wciąż zastanawiam się czy nie założyć drugiego. :)
11. Dlaczego zdecydowałaś się pisać?
Zawsze mi powtarzano, że mam zdolności do pisania i że dobrze się to czyta. Raz przed snem słuchając piosenki The Wanted "Lie To Me" umyśliłam sobie w głowie taką o to historię, którą opisuję na tym blogu. I widziałam w tych myślach wszystko! Bohaterów, przebieg akcji ..... jakbym była tego obserwatorem. I to mi się tak spodobało, że zaczęłam to sobie spisywać na kartkę, ale tylko sytuacje i trochę dialogi. Następnego dnia postanowiłam, że napiszę to na blogu. Skoro mi się to spodobało i podobno mam zdolności pisarskie, to może innym się spodoba? To stało się takim moim hobby i nawet nie żałuję tego, że założyłam bloga. :)

Druga nominacja jest od Nathan Sykes z bloga:  http://kochankowienathansykes.blogspot.com/

1. Ulubiony wykonawca?
Uwielbiam The Wanted. I Backstreet Boys. :)
2. Ulubiona piosenka?
Ale że jedna? :D Nie mam jednej jedynej. Mam 4 piosenki które są na liście ulubionych niezmienne.:
 The Wanted - Lie To Me oraz Read My Mind
 Backstreet Boys - In Pieces
 Jula - Obiecaj
3. Gdy jest mi smutno, to...?
To wtedy włączam smutną muzykę i łapię jeszcze większego doła niż miałam. I często to robię z przyjaciółką.
4. Z problemem zawsze chodzę do...?
Do mamy oraz do mojej przyjaciółki. <3
5. Jak masz na imię?
Julia.
6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Spać, czytać książkę, słuchać muzyki, spotykać się z moją przyjaciółką, a jak mama ma jeszcze wolne, to spędzić z nią trochę czasu.
7. Czy uprawiasz jakieś sporty?
Nie. Nie lubię sportu.
8. Masz zwierzęta? :))
Nie. :(
9. Wymarzone zaręczyny? Z kim, gdzie i w jaki sposób? :))
Ojej. :D Hmmm. Mam takie jedne wymarzone i to z udziałem chłopaka, w którym jestem zakochana, ale niestety on we mnie nie. :( Ale marzy mi się: On, w garniturze, w pięknej restauracji. I żeby ukląkł przed mną i żeby w jednej ręce miał czerwoną różyczkę a w drugiej pudełeczko z pierścionkiem. Najpierw żeby dał mi różę, potem pocałował w rękę, otworzył pudełeczko i żeby poprosił mnie o rękę. ^^To pewnie trochę kanoniczne, ale cóż. Jestem romantyczką. ;)
10. Czy pamiętasz swoje 1 opowiadanie (te które przeczytałaś)? Jakie?
Tak, pamiętam. :D P Muszę do niego wrócić, bo mam z nim fajne wspomnienia. To było: OMG Opowiadanie o The Wanted
11. Nie lubię osób, które?
Które czują się lepsze od innych, nie potrafią przyznać się do błędu, które się popisują, osób które się rządzą i narzucają własne zdanie i które coś obiecują, ale nie dotrzymują słowa, osób które są fałszywe w tym co robią, które są płytkie oraz takich które mają tak niski poziom inteligencji, że nie da się normalnie z nimi porozmawiać.

Moje pytania:
1. Do jakich należysz fandomów?
2. Twój ulubiony zespół?
3. Masz słabość do jakiegoś członka zespołu? Jeśli tak, to do jakiego? ;)
4. Ile masz lat i do jakiej klasy idziesz?
5. Ulubiony dzień tygodnia?
6. Masz twittera?
7. Cechy charakteru i wygląd zewnętrzny twojego wymarzonego chłopaka?
8. Czy jesteś w kimś aktualnie zakochana?
9. Jak to się stało że zaczęłaś pisać bloga?
10. Ulubiony film?
11. Ulubione przedmioty w szkole?

Nominuję:
1. Młoda Kochanka
2. Chase Me In Your Dreams
3 .Lie.
4. We Own The Night....
5. Crash. Love. My heart is not for one .....

~Rozdział 26

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem! :***
_________________________________________________________________________
Tak ...... i podobno niby gdy ja i Nathan zostaniemy parą między nami wszystkie walki miały ucichnąć. Wszyscy w to wierzyli. Ja czułam, że tak się nigdy nie stanie. I ..... miałam rację. Kłóciliśmy się tak jak wtedy! Nic się nie zmieniło. No prócz tego, że się godziliśmy w przeciągu niecałej godziny. No i ujawniliśmy się przez "przypadek" światu. 1 spacerek po Nowym Jorku, 1 gorliwy papparazzi i zdjęcie w internecie. Twitter po prostu zahuczał.
- Jakby co to na pytania będę odpowiadać na najbliższym wywiadzie. Twitter to nie jest odpowiednie miejsce. - powiedział i odłożył telefon
- To już twoja sprawa. - zaśmiałam się - Ja nie przesiaduję na twitterze tyle ile ty.
- No jeszcze mi powiedz, że jestem uzależniony od Twittera! - powiedział
- Noooo ..... tak. Jesteś kochanie uzależniony od Twittera. - powiedziałam
- A ty jesteś uzależniona od pisania sms'ów! I swojego telefonu! I co?! Każdy jest od czegoś uzależniony! Jeden od komórki, a drugi od ......
- Oj nie wydzieraj się tak! Ja ci tylko powiedziałam, że jesteś uzależniony od takiego portalu. No przecież ci nie odebrałam szczęścia. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
- To chociaż mogłaś być delikatna. - powiedział
- Masakra ..... skłam - źle. Powiedz prawdę - jeszcze gorzej. Dobrze wiesz, że ja rzadko kiedy jestem delikatna! - powiedziałam
- No zauważyłem.
- Ale za to mnie chyba też kochasz.
- Bez tego nie byłabyś sobą. - uśmiechnął się i pocałował w policzek
- Oj jacy wy jesteście słodcy! - powiedział Siva wchodząc do salonu
- Tak ..... jak budyń z soczkiem. - powiedział Max
- Spadaj. Wypomnę ci to jak będziesz się obściskiwać z Michelle, ok? - powiedziałam
- Zołza.
Ale wracając do: reakcja fanek ..... no nie powiem była ciekawa. Niektóre były dumne z tego, że ich BabyNath znalazł dziewczynę, a znowuż kolejne Nathan's Girl były wręcz przeciwne temu, że on jest ze mną. Moja reakcja na to: "aha, spoko". Nie przejęłam się tym, że niektóre dziewczyny życzyły nam szczęścia, a kolejne pisały abym się powiesiła, a jeszcze inne, że mnie znajdą i zastrzelą.
Tsa. Co jeszcze ciekawego? Aha. Max już uznał, że ja i Nathan zaliczyliśmy kwestie łóżkowe. Za to, to ja miałam go ochotę zastrzelić, przywrócić do życia, zakopać żywcem, odkopać, powiesić, znów przywrócić do życia, wypruć z niego flaki tylko po to, aby go potem nimi nakarmić. Tak .... jestem sadystką. xD  Jak to się stało, że tak pomyślał? A więc, było tak. Wieczorkiem ja i Nathan klasycznie pokłóciliśmy się o byle co. Tym razem o to, że ja mówiłam, jak herbata z mlekiem jest obrzydliwa, a Nathan jak ona jest wspaniała. No i powrócił temat uzależnień i nie mam pojęcia czemu ale temat egoizmu również się później pojawił. I kiedy już oboje nie mogliśmy ze sobą wytrzymać, a chłopaki i dziewczyny zresztą również poszliśmy do swoich pokoi. 30 minut później ktoś zapukał do moich drzwi i wszedł:
- Hej. - zaczął Nathan
- No hej. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać - Przyszyłeś, bo .....
- Bo czuję się źle, samotny i chciałem przeprosić i chciałem spytać, czy ty też czujesz się samotna. - powiedział
- Nie no ja się czuję ok. Nie mam jak być samotna, bo mam misia. - powiedziałam i pokazałam mu moją przytulankę <<link>>
- Śpisz z misiem?! - spytał lekko zdziwiony
- Tak! Tak mam 18 lat i wciąż śpię z misiem. I to nie jest zwykły miś tylko ona ma imię! - powiedziałam
- Jak? - spytał i usiadł obok mnie na łóżku
- No jeśli chodzi o jej imię, to cię ostrzegam: szału nie ma.
- Oj tam. Powiedz mi. - machnął ręką i położył się obok mnie przykrywając się moją kołdrą
- Na nie za wiele sobie pozwalasz? - spytałam
- Nie. To jak ona ma na imię?
- Eh .... - westchnęłam
- Noooo .....
- A będziesz się śmiać?
- Pewnie tak!
- Ale pamiętaj! Miałam wtedy tylko 7 lat kiedy ją dostałam!
- Jasne.
- Misia. - powiedziałam
- Jak?
- No Misia.
- Co?!
- Idioto, ona ma na imię Misia!
- Misia? Uuuuuu ale ambitnie.
- Wiem. - powiedziałam ze śmiechem
- To skoro to wiesz, to czemu nie zmienisz jej imienia? - spytał
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo się jej pomiesza i co wtedy?! - powiedziałam - Tak wiem. Jestem dziwna.
- Nie, normalna. Każdy ma swoje dziwactwa. - powiedział
- Chcesz mi o swoich opowiedzieć?
- Nie. Fajniej będzie jak je poznasz. - uśmiechnął się
- Oki. - westchnęłam
Ziewnęłam cicho i obróciłam się plecami do niego.
- Dobranoc.
- Dobranoc. - powiedział i mnie przytulił a ja uśmiechnęłam się lekko - Wiesz jak ja nazwałem swojego misia?
- Jak?
- Teddy.
- Uuuuu. Też ambitnie. Zmęczyłeś się pewnie przy wymyślaniu tego imienia, co?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - zaśmiał się i pocałował mnie w moje nagie ramię
- Dobranoc Nathan.
- Dobranoc. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz. Za tą kłótnię i .... ogólnie. - szepnął
- Eh..... mówiłam ci, że ja i ty to igranie z ogniem.
- To prawda. Ah i jeszcze. Mam nadzieję, że chłopaki nie pomyślą jutro, że ja i ty tej nocy ...... no wiesz..... bo jak zobaczą, że wychodzę z twojego pokoju rano ...... to ......
- No ja myślę, że nie! To byłby skandal! Ja?! Ja teraz miałabym ..... nie!
- Rozumiem, że nie jesteś gotowa i ja cię nie zmuszam. Poza tym, my dopiero zaczynamy. Nie chcę od razu z ciebie zdzierać ubrań. - powiedział ze śmiechem
- Jeśli będziesz na mnie z tym naciskać, to nakarmię cię twoim własnym penisem. A potem cię podpalę. - powiedziałam - Tak więc skoro mamy już to ustalone, dobranoc Nathan.
- Uhm, Camie.
- Co chcesz?!
- Mam drobne pytanie.
- No .....
- Jesteś dziewicą, prawda?
- Tak. A ty nie jesteś prawiczkiem. - powiedziałam
- Znasz tę historię jak utraciłem to miano. - powiedział
- Tsa. Zwierzyłeś się z tego. Nie chciałam o tym wiedzieć ale niewiedza na tamtą chwilę nie była mi dana. - powiedziałam - Ile razy ci już mówiłam dobranoc?
- A z trzy?
- Nie chcę się powtarzać kolejny!
- Dobranoc skarbie. - szepnął
Pocałował mnie w policzek i tak zasnęliśmy. Przyznam, że Nathan to dobra "poduszka". xD Tak, tak, zrobiłam z niego w nocy "ludzką poduszkę". Rano, gdy się obudziliśmy nie narzekał z tego powodu, więc ok. A to, że się nam trochę zaspało Max zaczął szukać Nathana i zapukał do mnie.
- Nathan otwórz drzwi. - powiedziałam
- Camie .....
- Nie bądź leniem tylko sprawdź kto się dobija. - powiedziałam
- Już wstaję. - westchnął i podniósł się z łóżka
Dobijał się nie kto inny jak Max.
- Młody! Kurwa! Co ty robisz w pokoju Camie?! - spytał ze śmiechem
- Tak wyszło, że .....
- Młody! Zaliczyłeś naszą Księżniczkę? No, no, no ..... ciekawe jak na to zareaguje Tom. - powiedział - Skoro tak, to ja nie przeszkadzam.
- Max! Co ty wygadujesz? Ja i Camie .....
- Nie broń się. - mrugnął do niego i poszedł sobie do chłopaków
Nathan zamknął drzwi i obrócił się do mnie. Ja już stałam przed nim i powiedziałam:
- Jeśli tego nie odkręcisz wydłubię ci te śliczne oczka  wsadzę ci je do gardła. I będziesz patrzeć na to, jak umierasz wewnętrznie. A śmierć Max'a o dziwo będzie wybitnie długa i wybitnie bolesna.
- Camie, ja to odkręcę. Nie zostawię cię tak.
- No ja myślę! Tak więc idź się ogarnij i pogadaj z nim! - powiedziałam
Pocałował mnie w usta i wyszedł z mojego pokoju. Gdy zamknął za sobą drzwi wyjęłam ze swojej szafy czarną sukienkę, balerinki i poszłam się ogarnąć do łazienki. Po 20 minutach cicho wyszłam ze swojego pokoju i usłyszałam jak Nathan krzyczał:
- I jak mogłeś Max coś takiego pomyśleć?! To tak jakbym ją wykorzystał, choć już jest moją dziewczyną!
- Dobra, ok! Wybacz no! Co ty tak jej bronisz? Każdy mógłby się pomylić. - powiedział Max
- Max! Moja siostra to istotka czysta! I nawet słowami nie wolno jej tak brudzić. - powiedział Tom
- Istota czysta? - spytał Max ze zdziwieniem
- Camie jest dziewicą tępaku! - powiedział Tom a ja wtedy weszłam do salonu
Chłopaki umilkli.
- Takie rzeczy wykonuje się raz a dobrze. - powiedziałam i chciałam dać Max'owi w twarz ale on mi na to nie pozwolił
- Przepraszam Camie. Przepraszam. Nie powinienem. Nie będę czegoś takiego mówić więcej. Wybacz. - powiedział a ja opuściłam rękę
- Ok. Wybaczam. Ale! Będę pamiętać. - powiedziałam
- No dobra. - uśmiechnął się i mnie przytulił
- Awww. To urocze, ale jestem głodna, chce mi się jeść, więc mnie puść. - powiedziałam
Max mnie puścił, ale zaczął mnie dotykać po prawym uchu.
- Max.
Zaczął dotykać lewego ucha.
- Max!
Zaczął dotykać jednocześnie obu uszu.
- MAX!
- Wybacz! - powiedział i zostawił moje uszy
- Ja pierdole! Jak z dzieckiem, któremu trzeba tłumaczyć, że ma robić siku do nocnika a nie w majtki. - powiedziałam
- Chłopcy dojrzewają znacznie wolniej, zapomniałaś? - spytała Alex
- Ah prawda. Zapomniałam, że chłopcy to takie niedorozwoje. - powiedziałam
- Ej! - krzyknęła cała piątka i dopiero wtedy spokojnie mogliśmy zasiąść do wspólnego śniadania.
Poranek bez jakiegoś przypału u chłopaków to już dzień stracony.
_____________________________________________________________________________
No i jest rozdział. Serio ja jakaś niedorozwinięta jestem. Tydzień temu napisałam rozdział i jak sierotka go nie opublikowałam. o.O Chyba zacznę coś brać na głowę.
Tak więc piszcie w komentarzach jak wam się podoba rozdział. :) Czekam na wasze opinie!
Pewien Anonim napisał pod Rozdziałem 24 i 25, że 10 komentarzy pod rozdziałem to za dużo, a tyle się z reguły pojawia, więc ok, zmniejszę ilość, choć się pojawia tak po 10 komentarzy. Oraz napisał 
"W tym rozdziale nie ma prawie nic oprócz miłości i związku Nathan'a i Camie . NIC .
Mam nadzieję , że trochę nad tym popracujesz" 
Tak więc zastanawia mnie: czego oczekujesz? Opowiadanie jest o nich i to w okół nich raczej będzie chyba się toczyć akcja, prawda? ;)  Piszcie również jakie macie oczekiwania co do bloga. Ciekawi mnie to tak po prostu. :) I dostosuję się i poproszę was o to:
7 komentarzy=kolejny rozdział

czwartek, 11 września 2014

~Rozdział 25

Hej! ;* Wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału ale wiecie .... wyprawka szkolna i początek roku. :p Ale w końcu jestem i zostawiam wam rozdział. :)
___________________________________________________________________________
Gdy wstaliśmy ze schodów Nathan wziął mnie za rękę i spytał:
- Ciekawi cię jak zareagują?
- Poinformujemy ich delikatnie. Nie bawi mnie perspektywa, że zaczną nas tulić, głaskać, życzyć szczęścia i tak dalej. - powiedziałam - Zachowujmy się normalnie.
- A umiemy?
- Ja tak. Nie wiem tylko jak ty. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
- Dzięki. Przyznam, że masz wysokie mniemanie o mnie.
- Ty o mnie zresztą też. - uśmiechnęłam się
- A i tak nie możesz bez mnie żyć. - powiedział i przybliżył się do mnie
- Ty bez mnie też. Widzisz. Nie jesteś lepszy od mnie. - powiedziałam a on pocałował mnie w policzek
- Więc jak?
- Koniec na moment tej tęczy. Idziemy do nich i zachowujemy się naturalnie. - wzruszyłam ramionami
Weszliśmy do pokoju wspólnego gdzie wszyscy jeszcze siedzieli. Usiedliśmy obok siebie a oni patrzyli na nas.
- Co wy się zachowujecie tak jakbyście duchy zobaczyli? - powiedziałam ze śmiechem
- Nie no bo tak wiesz ...... zniknęliście i w ogóle ...... - powiedział Max
- Chcecie herbaty? - spytał Nathan
- Tak. - powiedział Tom
- Ja też chcę. - powiedziałam
- Ok. - westchnął i poszedł do kuchni
Oczy wszystkich spoczęły na mnie. Super. -_-
- Nie jestem idiotką. Wiem o co wam chodzi i myślę, że wiem co tu się działo, choć Nathan mi tego nie powiedział, ale ja jestem inteligentną osobą. - powiedziałam
- I? I jak?! - spytał Max
- Weź się nie udzielaj. Akurat o twoim i Jay'a zakładzie zdążył mi opowiedzieć. - powiedziałam - I dlatego ..... nie dowiecie się o wyniku rozmowy.
- Oj nie bądź wredna! - powiedział Max
- Jak mi ciebie szkoda. Serio. Poruszyłeś me serce. - powiedziałam z sarkazmem i poszłam do kuchni
Wyjęłam swój kubek i wrzuciłam do niego woreczek z herbatą.
- I jak? - spytał Nathan
- Nijak. Przylepy zaczynają męczyć. Dosłownie. Chcą wiedzieć wszystko. - zaśmiałam się - Co innego Tom i Alex. Oni nie męczą, bo rozumieją. Ale Jay i Max .......
- Im chodzi tylko o zakład.
- A podobno to ja myślę tylko o sobie. - powiedziałam a Nathan zalał do mojego kubka wodę
- Ty to robisz na trochę innym poziomie.
- Mój poziom jest lepszy niż ich. Bardziej taktowny. - powiedziałam a Nathan odstawił czajnik i zaczął się śmiać
- Czego rżysz? - spytałam go
- Taktowny?
- A co?
- Ty rzadko kiedy jesteś taktowna i delikatna. - powiedział i stanął blisko mnie
- A teraz? - spytałam
- Bardzo delikatna. - pogłaskał mnie po policzku i pocałował w usta
Do kuchni wszedł Tom i spytał:
- Na plantacji herbaty jesteście, że tak długo ją ....... sorry.
Nathan odsunął się od mnie i spuścił wzrok.
- O. Ja. Pierdole. - powiedział Tom
- Tsa ........ dobry początek. - powiedziałam do siebie
Tom uśmiechnął się szeroko i powiedział:
- Tak! Nareszcie! W końcu! Matko jedyna jak ja na to czekałem! Pierdole! Jak ja się cieszę!
- Ty lepiej Tom tyle nie pierdol, bo ojcem zostaniesz. A z tego co wiem i widzę, to nie jesteś jeszcze na to gotowy. - powiedziałam a Tom mnie przytulił
- Cicho bądź. - powiedział gdy mnie puścił - Idź do pokoju. Ja muszę pogadać z Młodym.
Wzruszyłam ramionami, posłodziłam sobie herbatę i poszłam do salonu.
- O czym chcesz pogadać? - spytał Nathan gdy wyszłam
- A teraz mnie uważnie słuchaj. Właśnie w tej chwili daję ci Camie pod opiekę, więc jeśli zobaczę, że moja kochana siostrzyczka przez ciebie płacze wyrwę ci jaja. Masz jej nie skrzywdzić. Masz się nią opiekować. Jasne? - powiedział Tom
- Widać jednak, że jesteście rodzeństwem.
- Nathan. To moja siostra. Moje oczko w głowie. Nie spieprz tego związku. Ona cię na prawdę kocha. Kiedy ty się skapłeś, że ją kochasz, ona tego samego dnia to w sobie odkryła.
- Ciekawie, ale ja ją też kocham. Nie spieprzę. - powiedział
- Jak spieprzysz to cię zabiję. - powiedział Tom z uśmiechem
Wziął swój kubek z herbatą i poszedł do pokoju. Kocham mojego brata. Czasem nie wierzę, że on jest moim bratem, ale potrafi mnie co do tego przekonać. :)
Wieczorem do pokoju Nathana zapukał Jay.
- Nie przeszkadzam? - spytał gdy zamknął za sobą drzwi
- Nie. - uśmiechnął się Nathan i odłożył laptopa - Coś się stało?
- Nie wiem, ale chciałbym o czymś pogadać. - powiedział Jay i usiadł obok niego na łóżku
- Mam się martwić? - zaśmiał się
- Nie wiem. - westchnął - Słuchaj. Bo ty i Camie jesteście ....... parą. Nie pochwaliliście się tym, ale ja ..... ja nie jestem głupi. Widzę po Camie, że .... że wam się jednak udało.
- No, ok. Ale wiesz co? Wciąż w to nie mogę uwierzyć. - powiedział Nathan ze śmiechem - No ale kontynuuj Jay.
- No ja też. Ty i Camie jesteście parą ...... emmm ........ a wiesz co czuję do Camie, prawda? Wiesz, że zakochałem się w niej i robiłem czasem w krok w jej stronę, ale mi się nigdy nie udało zawojować jej serca, bo ...... no nie okłamujmy się, ale wolała od samego początku ciebie. I chociaż ona to taka moja słabość, chcę żebyś wiedział, że ok. Cieszę się, że jest z tobą. Jeśli kogoś kochasz = daj odejść. Nie będę w jej kierunku robić jakiś podchodów.
- Oh ...... Jay. Dziękuję. Dziękuję za tą szczerość. - powiedział Nathan i objął go po męsku ramieniem - Jesteś serio dobrym kumplem.
- Tylko, jeśli ją skrzywdzisz, to cię zabiję. - powiedział Jay
- Nie zdążysz.
- Czemu?!
- Bo Tom to zrobi. W końcu to jego siostrzyczka. - zaśmiał się
- Aha. No to mu pomogę.
- Nie wiem, czy by ci pozwolił. Wiesz jak to z nim jest. Jest w nim trochę z sadysty i pewnie chciałby się sam napawać moim cierpieniem. - powiedział Nathan i lekko się wzdrygnął
- Tak ...... a podobno Camie i Tom nie są do siebie podobni. - powiedział Jay i zaczął się śmiać
- Ej. Ale cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy. - powiedział Nathan gdy Jay się uspokoił
- Nie ma sprawy Młody. - powiedział Jay z uśmiechem
Poklepał go po ramieniu i wyszedł z jego pokoju
***
Następnego dnia chłopaki mieli wolne, więc uznali, że czas zwiedzić Nowy Jork. Gdy ubrałam się więc tak <<link>> i do tego czarne obcasy. Dodatkowo rozpuściłam jak zawsze włosy, w  międzyczasie opowiedziałam Alex całe wczorajsze wydarzenie. Gdy skończyłam jej to opowiadać miała wielki uśmiech na twarzy.
- Jej! - pisnęła
- Tylko tyle mi powiesz? - spytałam ze śmiechem
Alex mnie przytuliła i powiedziała:
- Nareszcie! Będziecie dobrą parą. Będziecie?! Pfff! Wy już nią jesteście. Mimo tych różnic jednak się uzupełniacie. Nie ma dobrego związku bez sprzeczek.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się  gdy mnie puściła - A jak z tobą i Jay'em?! Tak w ogóle to ostatnio mało co mi opowiadasz!
- Oprócz tego, że jestem jego przyjaciółką i tego, że traktuje mnie jak siostrę to nic szczególnego się nie dzieje. - wzruszyła ramionami
- Przykro mi. - westchnęłam
- Bez potrzeby. Daję sobie radę. - uśmiechnęła się lekko - To jak? Idziemy już?
- Tak.
- A tak właśnie. Czy ...... chłopcy już wiedzą? - spytała
- Nie. Znaczy ....... Tom wie, bo przyłapał mnie w kuchni z Nathanem, jak się całowaliśmy. - powiedziałam
- A czemu? Czemu tego nie chcecie tak bezpośrednio ogłaszać? - spytała zdziwona
- Bo nie chcę być przez nich osaczana i obściskiwana. - westchnęłam - Niech się stopniowo dowiedzą.
Ale jak to standardowo bywa mój plan klasycznie nie wypalił. Alex wypaplała to chłopakomwięc skończyło się na głaskaniu po ramionach, poklepywaniu itd. A muszę wam powiedzieć, że nie lubię być poklepywaniu po ramieniu i plecach oraz tak głaskania po głowie. Czuję wtedy taka .... "ulizana". Nano był bardzo pocieszny słowami:
- Ciekawe ile razem wytrzymacie.
Ale w sumie to muszę przyznać, że mnie też to bardzo ciekawi.
***
Minął tydzień a nasz związek był taki ..... hmmm. Cały czas się kłóciliśmy i godziliśmy. To wyglądało tak:
1. Kłótnia o byle co
2. Obrażamy się
3. Nathan po 1 godzinie lub 30 minutach podchodzi do mnie i mówi "przepraszam i tak cię kocham
lub
4. I tak się tulimy do siebie i zachowujemy się jakby nic się nie stało
Tsa ....... Formy kłótni były takie same jak zwyke. Byliśmy jak sinusoida. Raz na górze a raz na dole. Czasem mnie to męczyło ale czułam, że bez tego jesteśmy jacyś niepełni.
__________________________________________________________________________
Jejejejejejejejeje! :D Jest rozdział. Słaby ale jest. :) Opinię zostawiam wam co do rozdziału i mam nadzieję, że wam się podobał. Kocham was! :* A zasady się nie zmieniają i czekam na wasze komentarze. ;) 
Aha i w komentarzach piszcie jakie macie pomysły na połączenie imion Nathana i Camie. ;)  Czekam na wasze propozycje!
10 komentarzy=nowy rozdział

sobota, 16 sierpnia 2014

~Rozdział 24

Witajcie skarby! :* Mam nadzieję, że ostatnie tygodnie wykorzystujecie na maksa
 :) Ja wykorzystuję również czas i zostawiam wam rozdział. ;) Miłego czytania. ;*
_______________________________________________________________________
Wróciliśmy do Nowego Jorku i chłopcy nagrali teledysk do "Chasing The Sun"  (tu macie kulisy nagrań <<Link>> ) no i pamiętajmy co jeszcze zrobił Nathan. Otóż ..... ściął swoją grzywkę. Tak! Nathan Sykes, który zawsze tak martwił się o swoją grzywkę ją ściął. I to jeszcze przed występem na Billboard Music Awards 2012, który możemy obejrzeć tu <<Link>>. W życiu nie spodziewałam się z jego strony takiego uczynku. Ale z grzywką, czy bez i tak wygląda dobrze. ;)
Siedzieliśmy po nagraniach do teledysku w Los Angeles i 12 kwietnia przyleciały do nas dziewczyny: Nareesha i Kelsey. Za Kelsey stęskniłam się najmocniej. Stała się dla mnie taką samą przyjaciółką jak Alex. Serio! A co do Nareeshy ..... cóż. Mamy tak odmienne poglądy, że w ogóle się nie dogadujemy, dlatego bardzo mało ze sobą rozmawiamy. Kiedy przyleciały, Kelsey spędziła czas trochę z Tomem, a w sobotę, gdy Max i Tom poszli do studia tatuaży mogłam spokojnie z nią pogadać. Opowiedziałam jej wszystko co się działo, jak to wszystko potoczyło się z Nathanem itd. I wiecie co? Kelsey nie była tym wszystkim zszokowana.
- Wiesz co? Nie wiem, czego ty oczekiwałaś po mnie, ale ...... wielkiego wrażenia to na mnie nie wywarło. - powiedziała
- Czemu? - spytałam
- Bo ja się tego spodziewałam skarbie. - powiedziała - Ja wiedziałam, że tak będzie. Poza tym, Camie błagam. Ja to po tobie od razu zauważyłam, że masz coś do Nathana, tylko ty tego sama nie umiałaś sprecyzować, tak więc ....... sama rozumiesz.
- Ja sama nie umiałam tego ogarnąć, a ty umiałaś?! Wiesz jak to dziwnie brzmi?
- Bo ty to wypierałaś i tego nie widziałaś. - zaśmiała się
- Dzięki. Dzięki za info. Serio. Mówiąc to, w tej chwili odmieniłaś moje życie. - powiedziałam wrednie
- Oj tam. Schowaj ten jad i uśmiechnij się. - objęła mnie
- A właśnie. Z tego co słyszałam to chłopaki po występie dla The Voice zorganizowali dla Nathana urodziny z króliczkami Playboya. - powiedziałam
- Tsa. Pomysł Max'a i Toma. Inteligentni, co nie? - zaśmiała się
- Tak. I to bardzo. - powiedziałam
O to zdjęcia z jego urodzin:
 http://assets-s3.usmagazine.com/uploads/assets/article_photos/thewanted-467.jpg http://wac.450f.edgecastcdn.net/80450F/popcrush.com/files/2012/04/WantedPlayboyNathan.jpg
Nie poparłam tego, ale to był ich męski wieczór, tak więc nie komentowałam tego. :)
Ale właśnie! Nie opowiadałam wam, jakie ja miałam przez ten czas ciekawe chwile z Nathanem. Czasem zdarzało się, że sprzeczaliśmy się o wszystko, albo nie i żyliśmy w pełnej zgodzie. Kiedy się sprzeczaliśmy i ja mu groziłam, że wyrwę mu jakąś kończynę z reguły kończyliśmy kłótnię i każde z nas odchodziło w swoją stronę. Ja potem opowiadałam to Kelsey i Alex, a Nathan szedł do ........ Toma. Kto by pomyślał, co? I właśnie po takiej jednej naszej sprzeczce gdzie mu zagroziłam, że wyrwę mu oczy i wsadzę mu je do gardła i będzie patrzeć jak umiera wewnętrznie przez długie i bolesne tortury poszedł wygadać się do Toma.
Tom, to ostatnio w ogóle zaczął robić za jakiegoś psychologa. xD
Gdy Nathan skończył mu to wszystko opowiadać Tom zaczął się śmiać.
- Co cię tak śmieszy?! - spytał Nathan lekko obruszony
- Wyrwie ci oczy i będziesz patrzył jak umierasz wewnętrznie? Z skąd ona takie teksty bierze?! - powiedział Tom i dalej się śmiał
- To nie jest śmieszne! To sadyzm!
- Wiem. Ale i tak ona na ciebie działa. Pomimo tego jej sadyzmu. - powiedział tym razem poważnie (on tak umie :o ) -  Nathan, nie zastanawiałeś się może nad tym, aby powiedzieć jej ....... no wiesz ..... prawdę?
- Jaką prawdę?
- Eh ........ czy nie zastanawiałeś się nad tym abyś powiedział jej co do niej czujesz?
- Nie. Ja jej powiem, że ją kocham, a ona mi powie mniej więcej coś takiego "a ja ciebie nienawidzę, dziękuję".
- Mówisz o niej czasem tak jakby ona była jakaś wyprana z człowieczeństwa. Nie przesadzaj. Serio Młody. Weź jej to powiedz, bo mam wrażenie, że sobie nie radzisz. Ty nie widzisz siebie z boku, ale ty czasem jak ona jest gdzieś w pobliżu to ...... eh ...... pogadaj z nią. Szczerze. - powiedział Tom
- Nie dziś. Nie mam nastroju i ona za pewne też. Tak więc ........  jutro lecimy do domu, więc lepiej jak z nią pogadam jak wrócimy już Nowym Jorku. Ok?
- Mmmmmm ....... No dobra. Trzymam cię za słowo. Jak tego nie zrobisz, to powiem jej to sam.
- Nie!
- No więc widzisz. - zaśmiał się Tom
- Tak. Bo nie ma to jak powiedzieć dziewczynie, która cię nienawidzi od momentu gdy cię poznała, że się ją kocha i żyć się bez niej nie umie. Dzień jak co dzień. - powiedział Nathan
- Oj nie narzekaj. Spójrz na to z tej perspektywy. Może ona też się w tobie zakochała? - powiedział Tom
Nathan zaczął się śmiać.
- Z czego tak rżysz? Ja serio mówię! Taki przypadek może się zdarzyć. - powiedział Tom i pomyślał: A nawet się zdarzył.
Po minucie Nathan się uspokoił i powiedział:
- Tom ........ Camie prędzej by się pocięła, niż by coś do mnie poczuła innego oprócz nienawiści. Gadasz takie rzeczy jakbyś swojej siostry nie znał!
***
23 kwietnia wróciliśmy do Nowego Jorku. Chłopcy wzięli udział najpierw w VH1 Mornin Buzz, a następnie w Elvis Duran Show w Z100. Tu macie nawet link do wywiadu <<Link>>. Po tym wszystkim chłopcy ambitnie resztę dnia spędzili w hotelu. Następny dzień już uznali, żeby go lepiej spożytkować. Po wystąpieniu w Today Show i zjedzeniu na mieście, chłopaki, Nano, ja i Alex poszliśmy na Empire State Building. Tu macie nawet zdjęcia:

http://assets7.gcstatic.com/u/apps/asset_manager/uploaded/2012/17/the-wanted-empire-state-building--1335456246-custom-0.jpg  http://images.starpulse.com/news/bloggers/675675/blog_images/the-wanted-1.jpg

 http://blog.newscom.com/wp-content/uploads/2012/08/zumawirewestphotossix544988.jpg  http://www.aceshowbiz.com/images/wennpic/the-wanted-visit-the-empire-state-building-05.jpg

Nie żeby coś, ale z pełnym szacunkiem dla nich, ale oni nawet jak tylko się uśmiechają, to wyglądają jakby nie wiadomo co zmalowali nowego. Co zrobimy? Nic nie zrobimy. Duże dzieci. Nathan był trochę tego dnia smutny. Gdy stał tak i patrzył na miasto podeszłam do niego i szturchnęłam go w ramię.
- Ej. Co ty taki? - spytałam a on spojrzał na mnie
- Coś się stało? - spytał
- Pytam czemu jesteś taki smutny. - wzruszyłam ramionami
- Martwisz się o mnie? - spytał zdziwiony
- Tak! - pomyślałam, ale odpowiedziałam: Jesteśmy na Empire State Building, a ty się smucisz. Tego musi być jakieś podłoże.
- Nie przejmuj się mną. Dam sobie radę. - powiedział
- Oh ....... No dobrze. Nie chcesz mówić, to nie mów. W sumie, to nawet się nie dziwię, że nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi. Nie jestem dla ciebie jakąś ważną osobą, żebyś miał mi się z takich rzeczy zwierzać. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko
Odwróciłam się i chciałam już odejść.
- Camie, bo w sumie ......... - zaczął
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego.
- Nie. Jednak nic. - pokręcił głową i spuścił wzrok
Wzruszyłam ramionami i dołączyłam do Alex, która robiła sobie selfie. xD
Po Empire State Building, zjedliśmy w hotelu obiad i następnie poszliśmy na zakupy do Tom'a Hilfiger'a. Ja i Alex pomagałyśmy chłopakom wybrać jakieś odpowiednie ciuchy. Również są zdjęcia jak wybierają sobie ubrania.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjskL4hLIqk88ZRnA7cCpp3-wLjurlBEh7mEWtsqZeF9ifrXeUHiFrooHweXC72E4feo4X20GyV-GLeTjRimCa891i3aQ3Sk-wIVKZIVUJLvZwP9tA0EB2OUOc88iKdSNMniGUxJkOUXaQ/s400/tumblr_m362z9k0jr1qcf8kko1_250.png  https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiaOhhXE2AGmdGggrNW3JkMhSE_OF-RaVafRQ6cQwfmfViarm42k8GqN2C1fX2F2qfdEKiSaj5onCfW_5firzrEN4qfR8bptOzrHqTHldg4JvErqScyRNz5M3LzzWcax3cYtcsW43UhnzA/s400/tumblr_m362z9k0jr1qcf8kko3_250.png https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF1QGpqXe_Xho7Fg9WdVUMTMv26MuzgJNQIl8T3XBxa4uq5PQmveaXy1fu2HwbFHdO8NU_CloJHOKd1igDkD__MFKcMrMB7vdRAVKWGnvNxIHoP55Rbx9mA_e2roSTCLxG4UaSUKHgWqE/s1600/tumblr_m362z9k0jr1qcf8kko4_250.png https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCM73PFn5hKl6ex6JOcHzhmz9zbd9yrUKNWYVN4n__FqIRNOPpBxpjZ-fitPVgoDLrFkwpESKEoUz-52rzdL3-rOQkiF-7s1TayK1WRBSq7orv2wwJeKRZBVL1K7Vnxzy5m7YssW5xNJg/s1600/tumblr_m30jorD0I21rucspzo1_500.png

Po powrocie byłam trochę zmęczona. Lubię zakupy, ale każdemu z nich trzeba było doradzać, więc to było jak normalna praca.
Siedziałam z chłopakami i Alex w pokoju wspólnym i dla zabicia czasu kłóciłam się z Nathanem, czyli klasyczne popołudnie.
- Czemu ty ciągle coś masz do mojego charakteru, co? Po prostu. Takie życie. - powiedziałam do niego
- Wiesz ...... może gdybyś nie była taką zimną suką jaką jesteś, to może byłoby inaczej. - powiedział Nathan
- Oh. W sumie wiesz co? Dzięki. Serio. Wielkie dzięki. To dla mnie nawet komplement. - powiedziałam
Wstałam z kanapy i wyszłam z pokoju na korytarz. Czy mnie to zabolało? Troche. Nie widzi we mnie innej osoby. Widzi we mnie tylko zwykłą, zimną sukę bez uczuć. Usiadłam na schodku i oparłam brodę o kolano.
- Dlaczego kocham chłopaka, który mnie tak nienawidzi? Dlaczego? Nie mogłam zakochać się w chłopaku, który nie gardzi mną w chyba każdy możliwy sposób? Eh ...... To jest właśnie level JA. Ciągle mam pecha. Ciągle! - pomyślałam
W tym samym czasie w pokoju wspólnym.
- Nathan! Kurwa! Ciebie całkiem już pojebało! Do reszty pojebało! Jak mogłeś nazwać moją siostrę zimną suką?! - krzyczał Tom
- A co?! Nie jest nią? Jest! Ale ......
- A podobno ją kochasz! - krzyknął Tom
Nathan spojrzał na chłopaków i Alex. Ich miny wyrażały poker face.
- Dzięki Tom. - powiedział Nathan
- Że .... że co? - spytał Jay
Max chciał coś powiedzieć. Ale jednak zrezygnował. Spróbował jeszcze raz. Znów zrezygnował. Spróbował kolejny i westchnął.
- Chyba ......... chyba spuszczę na to zasłonę milczenia.
- Mój mózg. On nie może przyjąć informacji. - powiedziała Alex
- Emmm. A ........ od kiedy? W sensie, od kiedy ją kochasz? - spytał Siva
- Od samego początku. - powiedział Nathan - Ona doprowadza mnie do wściekłości, ale jednocześnie jak jej nie ma to ......... brakuje mi ważnego elementu układanki.
- Dlaczego nikomu tego nie chciałeś powiedzieć? - spytała Alex
- Nie ma czym się chwalić. Dziewczyna, którą kocham mnie nienawidzi. Czasem się jej nie dziwię. - powiedział Nathan - Pierwszy dowiedział się Tom. Samo tak wyszło.
- Oh ......
- Ja kocham Camie i jej nienawidzę. Czasem tak bywa.
- A nie zastanawiałeś się, żeby jej to powiedzieć? - spytała Alex
- Nie jest to odpowiedni moment. - pokręcił głową
- Kurwa! Ty ciągle pewnie nie masz odpowiednich momentów! Masz jej to wyznać! - powiedział Tom
- Ej! Ale tak na serio to ...... kiedy ty zdałeś sobie sprawę z tego że kochasz naszą Księżniczkę? - spytał Max
- Oj ....... w marcu. Na początku marca. - powiedział Nathan
- Grudzień, styczeń, luty, marzec. 4 miesiąc! Czyli ...... wygrałem! Wygrałem zakład! - krzyknął Max
- Jaki zakład? - spytał
- Bo ......... ja i Max założyliśmy się o to, że ty i Camie zakochacie się w sobie w cztery miesiące. Ja za tym nie byłem. No i teraz mamy piąty miesiąc i Max już postawił mi piwo. A tu ...... wyszła taka sytuacja.  - powiedział Jay
- Że przepraszam o co się założyliście? - spytał Nathan lekko wkurzony
- O to, że .....
- Założyliście się o to jak ułoży się życie mi i Camie?!
- Delikatnie mówiąc .... no. Tak zrobiliśmy. - powiedział Max - Ale, ej! Wygrałem, tak?
- Po pierwsze. Max, to nie było powiedziane delikatnie, a po drugie nie wygrałeś, bo z tego co wiemy, to Camie nie odwzajemnia uczuć do Nathana. - powiedział Siva
- Z skąd tak na prawdę wiemy, że Camie nic do niego nie czuje. Nie pytaliśmy, więc nie wiemy. - powiedział Jay
- Nie naciskam. Sam podejmij Młody decyzję co chcesz zrobić. - powiedział Tom
Nathan westchnął i wyszedł z pokoju. Usiadł obok mnie na schodku, a ja oparłam się plecami o ścianę i spojrzałam na niego.
- Czego jeszcze chcesz? Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? W sumie, to już chyba mnie niczym nie zaskoczysz. Wiem, że jestem zimną suką, zołzą, egoistką, uparciuchem, że jestem zarozumiała, za pewnie nie umiem być skromna, że nie znam się na wielu rzeczach, że mam pecha ..... pewne o czymś zapomniałam. - powiedziałam
- Camie, bądź na moment cicho. - powiedział Nathan spokojnie
- Ty też nie jesteś lepszy. - powiedziałam i wstałam ze schodka - Jesteś sarkastyczny, ironiczny, spóźnialski, leniwy, uparty jak osioł, egoistyczny .....
- Camie, cicho. - powiedział
Wstał ze schodka i stanął na wprost mnie.
- Co? Zabolało? Przecież nic nowego ci chyba nie powiedziałam. Oh. I gwiazdorzysz, bo lecą na ciebie dziewczyny w przedziale wiekowym 14-16.
- Camie, zamknij się na moment! - powiedział Nathan
- Bo co? Bo ........... - nie zdążyłam nic powiedzieć więcej bo Nathan zamknął moje usta w namiętnym pocałunku, który mu oddałam.
Odsunął się od mnie na moment i powiedział:
- Nie umiesz umilknąć kiedy wczujesz się w sytuację, prawda? Nawet gdy ci coś ważnego muszę powiedzieć.
- Nie ocenię czy to coś ważnego, skoro nie wiem co chcesz mi powiedzieć, idioto. - powiedziałam
Zaśmiał się lekko i powiedział:
- Nienawidzę cię. Ja cię tak bardzo nienawidzę i tak kocham, że ..... nie wiem jak to mam wyrazić. To ty jesteś moim brakującym elementem w układance. - powiedział
No nie powiem. Zaskoczył mnie. Spuściłam wzrok w dół, ale Nathan lekko dotknął mej brody i zmusił abym znów na niego spojrzała.
- Wiesz, co? Ja też cię nienawidzę. Za każdym razem mam ochotę zrzucić cię z najwyższego piętra w hotelu. A jednocześnie jest coś co mnie mocno powstrzymuje. - powiedziałam
Zaniemówił. 
- Co?
- A to, że cię kocham debilu! - powiedziałam
- Kochasz mnie?! Ale tak na serio, czy żartujesz sobie teraz ze mnie?
- Nie Nathan. Na niby. I również na niby cię teraz pocałuję. - powiedziałam i go pocałowałam
Gdy odsunęliśmy się od siebie usiedliśmy na schodach.
- Tak, że ten ...... - zaczęłam
- Tak .....
- Co tak nagle milczysz? - spytałam
- Wiesz ..... nie wiem. - zaśmiał się - Może dlatego, że zastanawiam się nad tym jak długo mnie kochasz?
- Od początku. A ty mnie?
- Ja ciebie tak samo. - uśmiechnął się
- Ja pierdole. Ale my pojebani jesteśmy. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
- No cóż. Takie życie! 
- Tsa .....
- Camie ...... A ja mam teraz takie pytanko.
- Jakie?
- Bo skoro ja kocham ciebie, a ty kochasz mnie, to może ..... eh .....
- Kochaniutki, nie umiesz się wysłowić. - powiedziałam
- Wiem! Ojć ....... to twoja wina, bo mnie stresujesz. Chciałem cię spytać czy nie chciałabyś może zostać moją dziewczyną. - powiedział
- Nathan, dobrze wiesz, że my razem to możemy spowodować, że wszystko w okół nas spłonie. To igranie z ogniem.  - uśmiechnęłam się
- No to co? Może to ominiemy i nie będziemy walczyć? Choć ty jesteś wodą a ja ogniem.  - uśmiechnął się
Pocałowałam go lekko i powiedziałam:
- Wiesz, jaka jest moja odpowiedź.
Dobrze wiedziałam, że kwiecień przyniesie coś ciekawego. I nie pomyliłam się. Zostałam dziewczyną Nathana. Chłopaka, którego kocham i nienawidzę.
_______________________________________________________________________________
Rozdział taki ...... no nie wiem. Nie uniem go ocenić. Nawet on mnie zaskoczył, bo inaczej to widziałam wczoraj wieczorem a inaczej się to napisało
 :D Tak więc pozostawiam wam rozdział do oceny! Pamiętajcie o zasadzie. :)
10 komentarzy = następny rozdział

sobota, 9 sierpnia 2014

~Rozdział 23

Hejka! :* Dziękuję wam za te miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Jesteście tacy kochani. :) Moja wena trochę nawala, ale się trochę zmotywowałam. Mam nadzieję, że miło będzie wam się ten rozdział czytać. :*
______________________________________________________________________________
Tak. Miło wspominam trasę The Code. A Dublin, to już w szczególności! No ale, 18 marca po południu wróciliśmy tak na prawdę na chwilę do domu, czyli do Londynu. Miałam okazję z Tomem spotkać się z mamą tylko na 2 dni, bo już 20 marca mieliśmy wylot do Las Vegas. Mam już tak wielką ochotę posiedzieć w domu ..... Serio! Mam kontakt z mamą i tatą, ale rozmowa przez Skype to nie to samo co poczucie ich fizycznej obecności. 2 dni starałam się wykorzystać tak jak najbardziej się da.
A co do Nathana ......... Cóż. Spotkałam się z nim po południu w poniedziałek i odkupiliśmy kubek. Kosztował nas 3£. Miałam ponieść tylko 50% kosztów, więc zapłaciłam tylko 1,50£. Marudził przez pół drogi powrotnej ze sklepu, że to nie ten sam kubek co tamten. Eh ..... a podobno to ja jestem marudą. Nathana nie poznali. No, a potem poszłam z Alex do naszej szkoły i okazało się, że mamy już wszystko zaliczone. Mamy już ukończoną szkołę! Czy to nie wspaniałe? Prawdziwa szkoła życia z The Wanted wystarczyła do tego aby mieć już szkołę skończoną i mieć praktykę. 
No i znów musiałam się spakować, pożegnać z rodzinką i znów polecieć w trasę z chłopakami. To takie męczące. Szczerze? Do domu tak na luzie to ja chyba wrócę dopiero 1 maja! Grafik wygląda mniej więcej o tak:
20-22 marca Las Vegas
23 marca Nowy Jork
24 marca Los Angeles
25-27 marca Nowy Jork
28-29 marca Los Angeles
30 marca Minnepolis
Nie oglądałam grafiku na kwiecień, bo się boję. Napchane jest tak wszystko, że masakra. A podobno to ja jestem sadystką! Mam nadzieję na jedno. Oby chłopakom nie zachciało się imprezy jak będziemy w tym nieszczęsnym Las Vegas.
 ***
Czy mówiłam coś na temat tego, że mam nadzieję, że chłopakom nie zachce się iść na imprezę? Tak. Coś o tym napominałam. 20 marca wylądowaliśmy w Las Vegas. Wszystko odbyło się w pełni naturalnie. Zameldowaliśmy się w hotelu Bellagio. (Nie ma to jak hotel z klasą.)+ A następnego dnia, w środę był normalny dzień, czyli: wywiad w radiu 98,5Kluc, Spring Break MTV (występ z piosenką Glad You Came) i spotkanie z Jay Leno. Dopiero w czwartek po wywiadzie dla The ShowBiz 411 wzięło ich na imprezę. 
- Nie przesadzacie? - spytała Alex
- To Vegas! Trzeba skorzystać. - powiedział Max - Naszych dziewczyn nie ma, więc nie rozumiem po co się ograniczać.
- Może dlatego aby nie sprowadzić na siebie jakiegoś nieszczęścia? - spytałam
- Teraz panikujesz. A jeśli nie sprowadzimy na siebie nieszczęścia? - powiedział Max
- Ale po co powodować sobie jakieś sytuacje z których może wyjść nieszczęście? - spytałam
Max mi nie odpowiedział. Wyszykowali się i o godzinie 18 wyszli z hotelu. Zostałam potencjalnie sama. Znaczy byłam z Alex, która umierała z powodu miesiączki. Ona ma często tak bolesne, że nawet jej lekarstwa nie pomagają. Cieszę się, że ja tak nie mam. Ja mam albo bezbolesne albo jadę na lekach. 
Ale wracając do chłopaków! Z imprezy inteligentnie wrócili sobie o 4 nad ranem. Śpiewając swoje utwory. Nie muszę wspominać, że byli klasycznie wypici, bo to takie jest logiczne.Tsa ...... Debile zapomniały o planie dnia na piątek. O to on:
7:00 wyjazd do Nowego Jorku
14:00 wywiad dla MTV Countdown
18:00 koncert (bo Glad You Came pokryło się platyną :) )
Nathan zapukał do moich drzwi. Szybko do nich podeszłam i zaspana otworzyłam mu je.
- No co jest? - spytałam i ziewnęłam
Nagle usłyszałam głos Toma śpiewającego:
- "If heartache was a physical pain I could face it! I could face it!"
A następnie Max:
- "But you're hurting me from inside of my head I can take it! I can take it!
No i Tom z Max'em zaczęli wrzeszczeć a nie śpiewać:
- "I'm gonna looooooooseeeeee my mind!" 
- Nie no, serio? - spytałam z jękiem opierając się o framugę drzwi
- Emmmm ....... właśnie. Camie, przyjaźń? Trzeba ich ogarnąć. - powiedział Nathan
- Mhm. - mruknęłam - A gdzie są?
- U mnie w pokoju.
- Zaraz do ciebie przyjdę. Daj mi się ubrać. - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi
Ubrałam dżinsy rurki, białą bokserkę i czarny sweterek, no i balerinki. (Tak, bardzo je lubię)
I poszłam do pokoju alkoholików. Miałam nadzieję, że będą spokojni. A tu jak zwykle się pomyliłam. Okazało się, że zaczęli mi się sprzeczać i prać jakieś stare problemy. Sprzeczali się głównie o takie standardowe problemy zespołu. Nawet Nathana w to wciągnęli. Ja się nie odzywałam. Po co? To nie moja sprawa tylko ich. To oni są The Wanted a nie ja. Siedzieli i wytykali sobie najmniejsze błędy. Siva miał żal do wszystkich, że nie pokazują szacunku takiego jakiego powinni Nareeshy i że czuje się umniejszony w zespole i nikt się z nim nie liczy, Tom, że wszyscy są strasznie spięci i nie umieją się choć trochę wyluzować, a co do Sivy, że przesadza, Max, że za bardzo wszyscy się przejmują wszystkimi, Jay, że za bardzo każdy chce się wybić w zespole zamiast pracować razem. 
- Dlaczego ja śpiewam najmniej?! Dlaczego to zawsze Max i Nathan cały czas mają jakieś partie?! - powiedział Siva
- Nie przesadzaj! A kto na płycie Battleground śpiewa całą piosenkę "Where I Belong"? - spytał Tom - Bo chyba nie ja.
- To tylko kropla w morzu. W ogóle nie liczycie się z moim zdaniem. - powiedział Siva - Najwięcej otrzymuje Nathan i Max. Jakby nie wiadomo kim byli.
- Ej! Przestań tak mówić! Nie jest tak, jak ty myślisz. Każdy ma jakieś miejsce w zespole. - powiedział Nathan
- Po prostu ja mam większe, bo może jestem lepszy? - spytał Max i zaczął się śmiać
- Jesteśmy wszyscy na tym samym poziomie. Max, ty jesteś liderem i to tyle. Na Nathana lecą młode dziewczyny. Każdy z nas umie śpiewać. Ale jeden lepiej drugi słabiej. - powiedział Jay
- To skoro tak jest, to może powinniśmy rozejść się każdy w swoją stronę?! - powiedział Max wrednie
- O nie. Czas interweniować. - pomyślałam
- Tak! Skoro każdego boli to, że jest tu i że nie umie pracować wspólnie. - powiedział Nathan
- Ej! Chłopaki! - krzyknęłam i stanęłam między nimi - Przestańcie. 
- Nie wtrącaj się. To nie twoja sprawa. - powiedział Max
- Spierdalaj. - powiedziałam - Nathan. No nie mów, że masz ochotę w tym uczestniczyć.
- Camie, każdy mówi szczerze gdy jest pijany. Jeżeli te słowa które tu padły są prawdą, że każdy każdemu tu zazdrości, to zespół jest ....... jest niczym. - powiedział
- Daj im ochłonąć. - powiedziałam
- Jak? 
- Trzeba każdego zaprowadzić do jego pokoju i już. - wzruszyłam ramionami
Zaprowadziłam każdego z nich do jego pokoju. Gdy to zrobiłam usiadłam w pokoju Nathan i powiedziałam:
- Wydawało mi się, że umiecie pracować zespołowo i że umiecie sobie wszystko wydzielić po połowie.
- Czasami mamy z tym problem. W boysbandzie czasami tak jest, że jest się w czyimś cieniu. - wzruszył ramionami - Wyszło na to, że mało brakuje do rozpadu. Trzeba to zgłosić Nano.
- Zadzwonię do niego. - westchnęłam i tak zrobiłam
Nano nie był tym zachwycony. Gdy nastała godzina 6 rano od razu do nas przyszedł. Noc nie wiem jak to się stało, ale spędziłam w pokoju Nathana. Niby miałam iść do siebie, ale jakoś tak zaczęliśmy gadać i coś mi nie wyszło z ucieczką do mojego pokoju. A wracając do Nano. Był wściekły. O to bardzo.
- Nano, może im przeszło. Byli przecież pijani. - powiedziałam
- No ja nie wiem. - powiedział Nano
Gdy spotkaliśmy się na śniadaniu nikt się do siebie nie odzywał. Pamiętali to co sobie powiedzieli. Patrzyli na siebie nieprzyjacielskim wzrokiem. 
- No to interwencja. - westchnął Nano i zamknęli się w pokoju Sivy. 
Oczywiście, że nie stanęłam pod drzwiami i nie podsłuchiwałam tej rozmowy. Nie jestem aż tak wścibska.      ............
Podsłuchałam caluteńką ich rozmowę. Gadali tak jak w nocy. Na szczęście Nano udało się opanować sytuację. Pogodził chłopaków w 15 minut. Gdy wyszedł z pokoju zostawił uchylone drzwi i można było zobaczyć ich grupowy uścisk. Uff ......... co za ulga. Całe życie na przypale - ja rozumiem, ale nie na takim.
A dowcipny Siva uznał, że zrobi zdjęcia chłopakom, jak byli na kacu. 
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB488OhyGi3zhhm8VXyjj7iyz2YCqDZcRA6H6qvr1nJekbTjEkfNT4ZlvW3Dri3TTEPVKQQtOqF6nz-OmwuF-Ul2bsueUj_ttkyrx0WUxTtoKDUTRbmKGCQcL-0ASv8xVdYPeHsbUrfbE/s400/large222.jpg

 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3RBln7XT9OprITJvivxOuKU2dA1EwG2x_4h8k0ppOBeB6gbm_F-wYkUHloeS8DBcPzox_tnYDAgh4woIVjqeOTfh6mY8gIJOpVc0BYyoY7SqwIRJhMzfNlOKti6mY5geAjHfB0CA3oCU/s400/large1111.jpg

 I bardzo przyjacielsko Siva nie wstawił do internetu swojego zdjęcia. Tak ....... zacieśnianie więzi przyjacielskich - część pierwsza.
***
Po tym wszystkim jak siedziałam w swoim prowizorycznym pokoju w busie i jechaliśmy do Nowego Jorku usiadł obok mnie Nathan.
- Co chcesz? - spytałam
- Dzięki za pomoc. - uśmiechnął się
- W czym? W ratowaniu waszego zespołu? Nie ma za co. - wzruszyłam ramionami - Poza tym nic wielkiego nie zrobiłam oprócz tego, że rozdzieliłam was i wezwałam Nano. 
- Ale jednak. 
- Eh ..... Jesteśmy jeszcze w przyjaźni. Chłopaki z kacem sobie poradzą. To o to ci teraz chodzi? - spytałam
- Nie. Ale w sumie. Nie lubisz mnie, tak więc ....... pewnie na to czekasz. 
- Tak. Po prostu ...... odliczam czas. - westchnęłam
- To jak? Wracamy do punktu wyjścia? - spytał
- Wiesz co? Rób co chcesz. Mnie to w ogóle nie interesuje. - wzruszyłam ramionami i poszłam do Alex
Szczerze? Tęsknię za naszymi kłótniami, które miały trochę emocji. A teraz to wygląda jak shit. I ja też czuję się jak shit. Rany ...... jak ja chcę aby coś się zmieniło! Ale co ja mogę? Co ja mogę zrobić? On mnie nienawidzi, więc ja nic nie jestem w stanie zrobić prócz tego jak żyć z tym. Matko ..... czemu on mnie tak nie lubi?! :(
Gdy dojechaliśmy do Nowego Jorku zjedliśmy na mieście, ja i Alex przygotowałyśmy chłopaków do wywiadu i na pełnym kacu wzięli udział w wywiadzie dla MTV Countdown i zaśpiewali na koncercie. Gdy wrócili do busa wycieńczeni krzyknęłam:
- A nie mówiłam! Mówiłam żebyście nie szli na imprezę, bo nie dacie w pełni rady! Mówiłam!
- Już? Camie, już? Czujesz tę satysfakcję? - spytał Tom
- Tak.
- Cieszę się. Już nie komentuj, ja cię proszę. - jęknął i położył się na swoim łóżku
- Nie za wiele oczekujesz? Camie jest zbyt mściwa na coś takiego. - powiedział Nathan i oparł się o stół - Będzie mścić się do końca.
- Nie mam w tej chwili za co się mścić. Po prostu cieszę się, że miałam racje. - powiedziałam
- Tak, ale ......
- To teraz gdzie jedziemy? Do jakiego miasta? - spytała dla przerwania tematu Alex 
- Do Los Angeles. - powiedział Nano - A potem znów wracamy do Nowego Jorku. Na sesję zdjęciową i koncert. 
I tak jeździliśmy w tą i z powrotem, a moje kontakty z Nathanem znów wróciły do porządku dziennego, czyli próby rozniesienia autobusu. A potem samolotu, jak 31 marca mieliśmy lot do Toronto. 
W hotelu Max był zdołowany. 
- Ej, Max. Co ci jest? - spytał Tom
- Co mi jest? CO MI JEST?! Tom, kurwa jest kwiecień! Minęły już 4 miesiące! A Nathan i Camie ..... ja pierdole. Przegrałem zakład. - powiedział wkurzony
- Max! - powiedział Jay z zachwytem - Jaki mamy miesiąc?
- Kwiecień.
- 4 miesiące minęły. Czyli mogę powiedzieć, że ........
- No. Powiedz to. - jęknął Max
- WYGRAŁEM! WYGRAŁEM ZAKŁAD! TAK! WIEDZIAŁEM ŻE WYGRAM! - krzyczał z radością Jay 
Weszłam do salonu i zrobiłam Poker Face, a następnie face palm. Jay tańczył po całym salonie i kręcił tyłkiem na wszystkie strony śpiewając "Wygrałem zakład". Gdy przestał spytałam:
- Jaki zakład? O co chodzi? O co żeście się założyli?
- O to że t ....... emmmm  ....... to nie ważne. - powiedział Max
- Tak. Liczy się to że wygrałem, a nie to o co się założyliśmy. - powiedział Jay
Tsa ..... Nie dość, że mają tyle pracy, to w międzyczasie robią jakieś zakłady. To są właśnie oni. A właśnie. Zapomniałam wspomnieć, że w Nowym Jorku również będą nagrywać teledysk do piosenki "Chasing The Sun". Tak. To będzie kolejny ciekawy miesiąc. Mam wrażenie, że coś się w nim zmieni. Tylko ...... totalnie nie wiem co. Czasem moje przeczucia się spełniają (ostatnio cały czas) tak więc ..... no zobaczymy jak będzie.
_____________________________________________________________________________
Rozdział taki sobie. Mi się on średnio podoba. Jest słaby, a jeszcze tyle czekać na niego musieliście. Ale zostawiam go wam do oceny mojej pracy. :* 
Moja wena ostatnio przechodzi kryzys lenistwa. :/ Oby szybko ten kryzys minął. 
Kocham was! I liczę, że pamiętacie o zasadzie. :** 
10 komentarzy = następny rozdział

poniedziałek, 21 lipca 2014

~Rozdział 22

Witajcie moi kochani. :* Dziękuję za waszą motywację. ;) Uwielbiam was. <3 Zapraszam doczytania. 
____________________________________________________________________________
Spojrzałam na Toma i nie wiedziałam co powiedzieć.
- Zakochałaś się w Nathanie czy po prostu coś źle usłyszałem? - spytał i usiadł na moim łóżku
- Nie. Dobrze usłyszałeś. - westchnęłam - Kto by pomyślał, że zakocham się w idiocie, który mnie nienawidzi?
- Kurwa! W co oni grają?! Oni są popierdoleni czy co?! Jedno i drugie siebie kocha a pierdoli, na drugie że nienawidzi. To trzeba leczyć. - pomyślał Tom i powiedział: Emm. A może nie jest tak jak myślisz? Może cię lubi, ale okazuje to w taki dziwny sposób?
- Tsa .... to tak jak by powiedzieć: Jay jest ogarnięty. To nic że potrafi zgubić 5 telefonów w jednym miesiącu. Ale jest ogarnięty. Tom, czy ty słyszysz co pleciesz? - powiedziałam z ironią
- Camie. Ok. Ja ciebie rozumiem. Mam tylko pytanie: czy masz zamiar coś robić z tym, że się w nim zakochałaś?
- A co moge zrobić? Tylko i wyłącznie się odkochać. Nie gadać z nim. Nawet złócić z nim. Koniec.
- To jest twój plan? - spytał zdziwiony
- Mhm.
- Jakiś taki marny jak na ciebie i twoje zdolności.
- No ja wiem. - westchnęłam - Muszę się oskochać. Nie ma innej rady. W skali od 1-12 jestem ponad nią. On mnie obraża, ja się na niego wkurzam, a i tak kocham czuba. Ja się nadaję do psychiatryka.
- Nie tylko ty. Nathan również. - pomyślał Tom
***
Szczerze? Myślałam, a nawet liczyłam na to, że będzie łatwiej. A tu okazało się na odwrót. Mogłam się tego spodziewać. Ja mam ciągle pecha. Nie rozmawiałam z Nathanem i trochę cierpiałam, ale pocieszałam się myślą: "przynajmniej cię nie obraża.". Następnego dnia siedziałyśmy z chłopakami na Odyssey Arena, gdzie mieli dać koncert. My zajęłyśmy się tylko ich ciuchami (a tak wgl. to weźcie ogarnijcie to <<link>>. Przyznam, że się postarałam z Alex. Wyglądają bardziej seksownie niż przystojnie. Ja wiem. To dzięki NASZEJ zajebistości. ;) ) , a oni mieli próbę. Zaprosili również fanki, aby mogły zobaczyć przygotowania. Gdy zaśpiewali Lie To Me moje ciało przeszedł dreszcz, a zwłaszcza przy refrenie:
"Don't say it's all for the better                "(Nie mów, że to wszystko jest dla dobra)
Oh, I need you to lie, to lie to me           (Oh, ja potrzebuję cię, więc okłam, okłam mnie)
i'll stand for the greatest pretender         (Będę świetnie trzymać się udawania)
I know you won't die for me               (Wiem, że nie umrzesz dla mnie)
but say you will                                     (Ale powiedz, że tak będzie)
Just lie to me, to me"       (Tylko okłam mnie)"
Oh i przy pierwszym fragmencie gdy Tom śpiewał:   (Wspominałam jak wyglądała nasza "przyjaźń")
"Smiling, like there's nothing wrong                   " (Uśmiechaj się, jak gdyby nic się złego nie stało)
You're good at smiling                                          (Jesteś dobra w tym uśmiechaniu)
to keep me pressing on                                         (Więc utrzymuj to wrażenie)
Until the morning, 'cause if you shift to genuine (Aż do rana, bo jeśli to zmienisz)
Then we'll fall out                                              (Wtedy my upadniemy)
(We fall out)                                                        (My upadamy) 
And we fall down"                                                (I my upadamy)"
I nie zapominajmy o słowach Nathana:
So kiss me and tell me I'm the one             "(Więc pocałuj mnie i powiedz że jestem jedyny)
There's no other, no other one you want     (Że nie ma innego, innego którego pragniesz)
Baby, kiss me                                               (Kochanie pocałuj mnie)         
Make sure you close your eyes                    (Upewnij się, że zamknęłaś oczy)
Or we fall down                                            (Inaczej my upadamy)
(We fall down)                                              (My upadamy).
Yes, we fall down                                          (Tak, my upadamy)"
Tu jest jeden z filmików, z próby w Belfast, ale dopiero od 1:42  <<link>>
To wszystko tak bardzo opisywało to, jak my zabawnie wyglądaliśmy w sztucznej przyjaźni, oraz to czego ja bym chciała jeszcze raz ........  Chciałabym z nim znów tej bliskości. Tak aby aż mnie pocałował. Wątpię czy on by tego chciał. Choć muszę przypomnieć, że Nathan raz mało mnie nie pocałował. Wtedy gdy mnie przepraszał. Ale nie było to dlatego, że mnie kochał. To tylko nasza bliskość i emocje na niego wpłynęły. Tak na prawdę gdyby nie ta "przyjaźń" to nie wiem czy kiedykolwiek bym go tak pokochała.
Tak bardzo to smutne i tak bardzo prawdziwe słowa w tej piosence. Muszę przyznać, że Tom gdy to pisał, bardzo się postarał.
- Camie, wszystko w porządku? - spytała Alex, gdy chłopcy skończyli śpiewać
- Tsa ...... wszystko ok. - uśmiechnęłam się lekko - Czemu pytasz?
- Bo ci się oczy zaszkliły i masz sztuczny uśmiech. Camie, ja cię znam. Wiem, kiedy kłamiesz i udajesz. - powiedziała
- Nie skapłaś się, gdy ja i Nathan udawaliśmy, że się przyjaźnimy. - powiedziałam lekko zirytowana
- Eh ..... bo ty nie udawałaś. Twoje traktowanie go płynęło prosto z serca, a nie przymusu. Dlatego tak łatwo było ci "udawać". - powiedziała i podszedł do nas Nathan
- Jest tu gdzieś mój kubek z herbatą? - spytał
Wzięłam kubek ze stolika, który stał za mną.
- Proszę. Twój kubek. - westchnęłam i podałam mu go
Nasze dłonie lekko się styknęły przez co i ja i on upuściliśmy kubek.
- No świetnie. - jęknęłam, a Alex zaczęła się z nas śmiać
- No niezdara z ciebie. Ze mnie zresztą też. - zaśmiał się Nathan
- Ze mną jest ok. To ty nie umiesz czegoś normalnie trzymać.
- Ale to ty mi podawałaś. - uśmiechnął się
- Już ci nic więcej nie podam do ręki, jak masz tak jęczeć później. - powiedziałam
- Pomożesz mi to ogarnąć? - spytał
- A nie będziesz jęczeć? - spytałam
- Nie.
- Ok. - westchnęłam i schyliłam się z nim i pomogłam mu zebrać większe kawałki które zostały po jego kubku
- Szkoda go. - powiedział
- A taki był ładny. Z Londynu. Szkoda. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
- Ej! Serio mi go szkoda! To był kubek w moim ulubionym czerwonym kolorze. - powiedział z oburzeniem i wrzuciliśmy do śmietnika kawałki kubka
- No to kupisz sobie taki drugi. Jeju ale ty masz problem. - powiedziałam i oparłam się o ścianę
- Ty też go zbiłaś.
- No i jeszcze powiedz, że mam ci kubek odkupić. - powiedziałam niezadowolona
- Nieeee. Oboje go odkupimy. - powiedział i stanął na wprost mnie
- Tak?
- Tak. - uśmiechnął się i stanął bliżej mnie
- Nie.
- Tak. - zaśmiał się i oparł dłonie o ścianę
I klops. Stoję, oparta o ścianę, między ramionami Nathana. Tsa ...... to będzie ciekawa konwersacja.
- Nie patrz w jego oczy Camie. Tak ci pójdzie o wiele łatwiej ....... Matko Boska z skąd on bierze te perfumy?! - pomyślałam - Camie! Skup się!
- Em ..... A ile procent miałabym pokryć ceny? - spytałam
- 50%. Po połowie się złożymy. - powiedział, a jego ciało zetknęło się prawie z moim
Wspominałam coś o ciekawej konwersacji? Tak. To jest eksponat A z przykładów ciekawych konwersacji.
- No niech ci będzie. - zaśmiałam się
- Nathan! - zawołał Max
Nathan odsunął się od mnie, a Max podszedł do nas.
- Koniec już przerwy. Pamiętaj, że ........ Co wy tu kombinujecie? - spytał z wielkim uśmiechem na twarzy
- My? Nic. Rozmawiamy, co nie Camie? - powiedział Nathan i zwrócił się do mnie, a ja szybko się ulotniłam - Oj.
Nie chciałam uczestniczyć w rozmowie.
- No Nathan. Zostałeś jakby sam. - zaśmiał się Max
- Jakby?!
- Noooo ....... To co wy tu kombinowaliście? - spytał Max
- Nic! Ogarnij się. - powiedział Nathan i poszedł do chłopaków
- Nathan nic nie powie. Za uparty. Camie? Eh. Ona też. A nawet bardziej uparta niż Młody. Tak więc czas zacząć obserwację tych dwoje. - pomyślał Max
***
W piątek, 9 marca zagrali ostatni koncert z trasy The Code w Dublinie na O2 Arena. Po Meet&Greet byli tak zmęczeni, że od razu wróciliśmy do hotelu a chłopcy zasnęli. ALE! W sobotę, gdy przyjechała do Toma Kelsey chłopaki odbili sobie poprzedni wieczór DUŻĄ imprezą. Taką, że wrócili do hotelu w niedzielę RANO. A pijani strasznie. Gdy weszli ....... poprawka. Wczołgalo się do pokoju od razu zadzwoniłam po Nano. Wiedziałam, że sama z Alex sobie nie poradzimy. Tu potrzeba faceta, więc pokładałam nadzieje w Nano. Gdy tylko wszedł do hotelowego salonu powiedziałam:
- Nano, mam nadzieję, że jesteś na tyle męski, że poradzisz sobie z tymi debilami.
- Czy ty w tej chwili sugerujesz mi, że jestem mało męski? - spytał lekkp wkurzony
- Nieeeee. Z skąd ten pomysł? - spytałam lekko rozbawiona zaistniałą sytuacją
- Bo po twoich tekstach, to ja czasami spodziewam się wszystkiego. - powiedział
- No i jaki masz pomysł? Co robimy z chłopakami i Kelsey? - spytałam dla zmiany tematu
- Nic. Niech tak leżą na tej podłodze. Jak się będą budzić i awanturować to wtedy coś się wymyśli. - powiedział
- Camie już ma małe doświadczenie. Wie kto jak się po alkoholu zmienia. - powiedziała Alex ze śmiechem
- Tak. Tom kocha wszystko i wszystkich, Jay jest szczery jak nigdy, choć nigdy nie kłamie, Siva nie jest sobą, Max ........ z nim nigdy nhc nie wiadomo. To zależy od chwili. A Nathan ..... oj. Nie miałam doczynienia z pijanym Nathanem. - powiedziałam
Ciekawy początek dnia. Było kilka wybryków, w których Nano musiał interweniować. O to one:
1. Max ogłaszający, że ma ochotę na seks (bo nie przeżylibyśmy bez tej informacji. Wszyscy czujemy się od niej lepszymi ludźmi. -_-)
2. Siva chcący rozwalić wazon.
3. Jay chcący nauczyć się latać skacząc przez okno.
4. Wymiotująca Kelsey
5. Siva chcący wybić okno.
6. Masturbujący się Max.
7. Max dzwoniący do domu publicznego.
8. Jay wyrzucający przez okno telefon.
9. Rozbierający się do naga Siva.
Dopiero o 15 w pełni się uspokoili. Spali jak zabici. Zdziwiło mnie to, że najspokojniejsi byli: Tom i Nathan. Ale że TOM był spokojny, to był szok. Nathan o 14 obudził się z jękiem.
- Moja głowa.
- No nie dziwię się. Przez waszą popijawę, to klub pewnie został pozbawiony asortymentu. - powiedział Nano
- Mdli mnie. - powiedział Nathan
Wstał i skierował się do łazienki.
- Camie jest w łazience. - powiedziała Alex, ale Nathan to zignorował
Gdy myłam ręce Nathan pukał do drzwi.
- Matko .... Zaraz! - krzyknęłam
- Camie, proszę. - jęknął
Otworzyłam drzwi a Nathan wbiegł i zaczął wymiotować do ubikacji.
Wytarłam ręce w ręcznik i uklękłam obok niego.
- Nathan ..... - zaczęłam
- Tak? - spytał gdy na moment wymiotować
- Jak skończysz będziesz chciał coś na ból głowy i kaca? - spytałam
Pokiwał potakująco głową i znów schylił się aby zwrócić to co wypił tej nocy.
Gdy chciałam wstać złapał mnie za dłoń, żebym nie odchodziła. Na moment przestał i spytał:
- Ty mi przygotujesz lekarstwo, prawda?
- Nie. Alex albo Nano. A czemu pytasz?
- Bo chciałbym, abyś ty mi je zrobiła. - powiedział
- Ale nie ufasz mi. - zdziwiłam się
- Bardziej się nie zatruję. - jęknął
- Ok.
- Dziękuję.
- Dobra. To ja idę, a ty się oczyszczaj. - powiedziałam i chciałam wstać
- Zostań ze mną. - szepnął i mocniej przytrzymał moją dłoń
- Mam patrzeć jak wymiotujesz? - spytałam zdziwiona
- Nie. Po prostu bądź. - powiedział i dał znów głowę w dół
Nie czułam się z tym komfortowo. Cierpiałam, bo on cierpiał. Martwiłam się o niego. Mimowolnie gdy on wymiotował ja głaskałam go po dłoni. W głupszym położeniu chyba nie da się być.
Gdy skończył wzięłam trochę papieru i wytarłam jego brodę.
- Lepiej? - spytałam
Pokiwał potakująco głową.
- Cieszę się. - uśmiechnęłam się - Odsapnij, a ja pójdę i ogarnę ci lekarstwo, ok?
- Dziękuję. - szepnął
- Nie ma sprawy. - wzruszyłam ramionami, a Nathan puścił moją dłoń i pozwolił mi wyjść z łazienki.
___________________________________________________________________________________
Mam wrażenie, że przez tą pogodę coś kiepsko mi idzie pisanie. Cóż ...... Ocenicie sami. :) Dobijemy do 10 komentarzy, co nie? ;) Wierzę w was! 
10 komentarzy=następny rozdział