piątek, 14 listopada 2014

~Rozdział 27

1 maja wróciliśmy do UK i chłopaki mieli wolne aż do piątku, bo właśnie 4 maja mieli pojechać do Capital Fm i uzupełnić ankietę My Musical Mind, ale to nic, bo szaleństwo miało si znowu zacząć od następnego tygodnia, bo mieli nagrać teledysk do piosenki Chasing The Sun do Epoki Lodowcowej. Tak więc gdy wróciliśmy do Londynu nie mogłam się tym nacieszyć, bo bardzo stęskniłam się za moimi rodzicami i ogólnie za Londynem. Nigdy wam nie mówiłam, ale kocham to miasto. To mój dom więc co się dziwić? Nie żeby coś, ale pomimo mojej beznadziejnej orientacji w terenie jeśli chodzi o Londyn nie jest źle. Nie znam nazw ulic i tak dalej ale mniej więcej wiem jak gdzie dojść. Nawet znam te mroczniejsze dzielnice, gdzie już lepiej nie chodzić. 2 maja przyszli do nas Tom i Kelsey. Mama bardzo chciała ją poznać i znów spotkać się z synem więc bardzo się cieszyła gdy nas odwiedzili. Nawet tata był z tego powodu zadowolony mimo, że to nie jest jego syn. Gdy poszli mama powiedziała:
- Kelsey jest świetną dziewczyną.
- No wiem. W końcu to dziewczyna Toma. Musi być świetna. - powiedziałam
- Dobra. No to skoro już znam Kelsey to chcę poznać bliżej Nathana. - powiedziała
- O właśnie! Ma do nas przyjść jutro. - powiedział tata
- Oj ....
- Nie oj tylko tak! Muszę wiedzieć pod czyją jesteś opieką gdy wyjeżdżasz. - powiedział
- Głównie to raczej pod opieką Toma. - powiedziałam
- Ale jako twój chłopak Nathan również ma w tym udział, więc jutro ma do nas przyjść. - powiedziała mama
- No dobra. Zadzwonię do niego i go spytam czy będzie chciał przyjść.
- Nie Camie, nie "czy będzie chciał przyjść" tylko ma tu przyjść. Jest różnica. - powiedział tata
- No dobra. - zaśmiałam się i zadzwoniłam do Nathana
Odebrał telefon po 3 sygnałach.
- Cześć skarbie. Coś się stało? - spytał na przywitanie
- Jak do ciebie dzwonię to już musi to oznaczać że coś się stało? - spytałam
- Nie. Z reguły piszesz sms'a dlatego pytam. - zaśmiał się
- Cicho tępaku i słuchaj: masz przyjść jutro do mnie i mojej rodziny. Rodzice chcą cię poznać. - powiedziałam
- "Mam przyjść". To brzmi jak rozkaz.
- Bo to jest rozkaz od mojego taty. - powiedziałam śmiejąc się lekko
- Bawi cię to?
- Tak. - odparłam ze śmiechem - Tak więc przyjdziesz i nie ma odpowiedzi nie.
- No ale....
- Przyjdziesz czy ... przyjdziesz?
- Eh.... przyjdę. Nie mam innego wyjścia. - powiedział
- No. Wiedziałam, że się dogadamy. - powiedziałam z dumą
- Tsa..... ekstra. Wiesz, nie czuję się jeszcze na tyle gotowy aby odwiedzać twoją rodzinę. A jak mnie nie polubią?
- Nie myśl o tym już teraz. A jak cię polubią?
- A jak nie?
- Jak cię nie polubią to wtedy będziemy myśleć o tym co zrobić aby cię polubili skarbie. - powiedziałam
- Dobra. Przekonałaś mnie. - powiedział
- No i super. Tak więc do jutra i do zobaczenia o godzinie 14.
- Camie na jakiej ty ulicy mieszkasz? Bo już nie pamiętam.
- Eh..... mieszkam w dzielnicy West Norwood. Południe Londynu. Benthon Rise 159. Pasuje? - zaśmiałam się
- Jasne. Dziękuję skarbie. Tak więc jutro u ciebie będę. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam
Nie pisaliśmy do siebie cały czas sms'ów. Rzadko kiedy pisaliśmy do siebie i dzwoniliśmy, bo i tak i tak zaraz będziemy znowu w trasie i cały czas będziemy się widzieć. Również wtedy nie spędzaliśmy całego czasu razem. Dawaliśmy sobie pełną swobodę.
Następnego dnia o godzinie 14:15 (nie spodziewałam się że przyjdzie na czas.) zapukał do naszych drzwi Nathan. Od razu mu otworzyłam i przytuliłam.
- Spóźniłeś się. - szepnęłam gdy zamknęłam za nim drzwi
- Wiem....ale czy ja kiedykolwiek byłem na czas? - spytał
- Eh....nie. - westchnęłam a on mnie pocałował
- I tak mnie kochasz.
- O dziwo. - zaśmiałam się i złapałam go za rękę - A teraz czas wejść do salonu i cię przedstawić. Nie spinaj dupy. Polubią cię. Jak ja cię pokochałam to byłoby dziwne jakby cię nie polubili.
- Pocieszająca Camie.Część 1. - powiedział z sarkazmem
- Nie czas na sarkazm. Chodź. Jesteś biały jak ściana. Co ty się tak boisz?
- No bo....
- Dziękuję za odpowiedź. Idziemy.
Nathan tak się bał ale dał radę. Moi rodzice go bardzo polubili. Podczas obiadu (pieczeń z ziemniakami i surówką) wypytywali go o szkołę, jak się dostał do zespołu, zainteresowania, plany na przyszłość i rodzinę. Gdy skończyliśmy jeść mama powiedziała:
- Camie, pomożesz mi w kuchni prawda? Pomożesz.
- Tutaj nie ma odpowiedzi "nie pomogę". - zaśmiałam się
- Camie ..... - szepnął Nathan
A ja już zabrałam talerze i poszłam z mamą do kuchni. Nathan westchnął i uśmiechnął się do mojego taty.
- Młodzieńcze ..... - zaczął tata
- Wystarczy Nathan. - powiedział
- Polubiłem cię, ale..... jeśli skrzywdzisz moją córkę to wtedy los cię pokarze. Znajdę cię i wtedy coś ci zrobię złego.  I pożałujesz tego dnia kiedy się urodziłeś. Camie to moje oczko w głowie. Nie pozwolę na to aby jakiś chłopaczek jak ty ją zranił i pozostał bez kary. - powiedział mój tata
Nathan zrobił ogromne i wystraszone oczy.
- Rozumiemy się? - spytał tata
- T-t-tak. Tak panie Bardshaw. - powiedział Nathan
- Bardzo się cieszę. - uśmiechnął się
- Już wiem po kim Camie odziedziczyła sadystyczne podejście. Po swoim tacie. A po mamie wymuszenia. - pomyślał Nathan a ja i mama weszłyśmy do jadalni.
- I jak wam się rozmawiało? - spytałam
- Dobrze. - uśmiechnął się Nathan
O 16 już się żegnaliśmy. Odprowadziłam go do drzwi i powiedziałam:
- Widzisz? Nie było aż tak źle.
- Nie, nie było. Chyba mnie polubili. - powiedział
- Mówiłam ci, że tak będzie? Mówiłam?
- Mówiłaś. -  zaśmiał się i mnie przytulił - Jeszcze się spotkamy więc do zobaczenia.
- No pa pa. - zaśmiałam się i pocałowaliśmy na pożegnanie.
Gdy tylko się położyłam na łóżku wieczorem dostałam smsa. Spojrzałam na wyświetlacz. To było od Nathana. Nasza konwersacja była fascynująca.

Nathan :) :    
Nie chciałem ci tego wtedy mówić, więc ci piszę: twój tata mi groził. 🙈
Camie ♥ :
Hahahahahahahahahahahahahahaha xD
Nathan :) : 
Czemu ciebie to bawi?!
Camie ♥ : 
Sorry. xD Wiem, że nie powinno, no ale spójrz: mimo że ci groził to i tak cię polubił i ma o tobie dobre zdanie. :)
Nathan :) : 
Ale mi groził. Powiedział, że pożałuję dnia w którym się urodziłem. Twój tata to sadysta. 🙈
Camie ♥ :
Panikujesz. Ale wiesz co? Ty też tak byś gadał jakbyś miał jedyną córkę. O swoją siostrę Jess pewnie też się tak troszczysz.  ;)
Nathan :) :
No wiem.....ale i tak mnie to martwi.
Camie ♥ :
Bo ty czasem lubisz się zamartwiać. ;)
Nathan :) :
Skarbie, bo....jak już ja poznałem twoją rodzinę, to chyba czas żebyś poznała moją mamę i siostrę, prawda? :*
Camie ♥ :
Emmmm .... nie? :*
Nathan :) : 
Jak nie jak tak. Powinnaś już je poznać.
Camie ♥ :
Nie.
Nathan :) : 
Tak.
Camie ♥ :
Nie.
Nathan :) : 
Tak. :*
Camie ♥ :
Nie. :*
Nathan :) : 
Tak. :* x x
Camie ♥ :
Nie. :* x x
Nathan :) : 
Skarbie wiesz, że tak. :*
Camie ♥ :
Skarbie wiesz, że nie. :*
Nathan :) : 
Camie, proszę .......
Camie ♥ : 
Nathan .....
Nathan :) : 
Camie....
***
I tak o to w sobotę 5 maja wylądowałam z nim w pociągu do Gloucester. Gdy zbliżaliśmy się do naszej stacji kolejowej trochę zaczęłam się bać.
- A jak mnie nie polubią? On bardzo jest związany ze swoją siostrą i jak ona powie, że ja do niego nie pasuję to co wtedy? Wtedy to dopiero będzie ekstra. - myślałam
- Camie. - Nathan szturchnął mnie w ramię
- Co?! - lekko krzyknęłam bo wyrwał mnie z moich rozmyślań
- Kochanie jesteś lekko wystraszona czy mi się wydaje? Już dojechaliśmy. Chodź. Pomogę ci z walizką. - powiedział i wstał
- Emmm. Nathan ..... a powiedz mi, czy twoja mama i siostra będą na nas czekały na stacji czy w domu? - spytałam
- W domu. A czemu py.......ty się boisz, że cię nie polubią! - powiedział i zaczęliśmy wychodzić z przedziału
- No śmiej się jeszcze ze mnie. Śmiej. Tak boję się, no bo ..... wiesz. Czuję się jakbym wchodziła do rodziny, a nie chcę z nią wyglądać dobrze na zdjęciu tylko wiesz....tak dobrze.
- Camie, rozumiem cię. Spokojnie. Będę przy tobie i cię nie zostawię z nimi samej. Tak jak ty mnie zostawiłaś samego ze swoim tatą. - powiedział
- Wypominasz mi? -  spytałam i stanęliśmy na stacji
- Nieee. Ale wiesz, jakbym cię zostawił z nimi to nikt by ci nie groził. Tak jak twój tata.
- Wypominaj tak dalej a skończysz swoje życie na torach pod pociągiem. - powiedziałam
- Nie wypominam ci. To po prostu taka ..... trauma. - powiedział
Wziął mnie za rękę i zaczęliśmy się kierować w stronę wyjścia.
- Traumę to dopiero będziesz mieć wtedy kiedy wciąż będziesz to wypominać. - powiedziałam
Nathan mnie pocałował i powiedział:
- Ale i tak cię kocham.
Umie mnie udobruchać. I tego mu nie zaprzeczę.
Przeszliśmy przez miasto i Nathan złapał taxi aby dojechać do jego domu. Gdy pod niego podjechaliśmy, zapłaciliśmy i stanęliśmy pod jego domem.
- Tak że ten .... - zaczęłam
- Tak więc się nie stresuj. - puścił do mnie oczko i wziął bagaże.
Zadzwonił na dzwonek a ja odetchnęłam. Drzwi otworzyła nam jego mama. Gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się i od razu przytuliła swojego syna. Spojrzała następnie na mnie z ciepłym uśmiechem na ustach a ja podałam jej rękę z uśmiechem:
- Dzień dobry. Jestem Camilla Bardshaw.
- Ta Camie o której tyle słyszałam opowieści. - powiedziała i mnie przytuliła
- Jestem Karen Sykes. - powiedziała gdy mnie puściła i weszliśmy do środka.
W ich domu było ślicznie. Można było w nim odczuć taką ciepłą i rodzinną atmosferę. W salonie siedziała na kanapie siostra Nathana Jess. Gdy nas zobaczyła od razu podbiegła do Nathana. Gdy skończyła się z nim witać zlustrowała mnie wzrokiem z góry na dół.
- Jestem Camilla. - uśmiechnęłam się i podałam jej rękę
- Jessica. Siostra Nathana. - uścisnęła moją dłoń
Tak. Pierwsze lody przełamane!
Usiedliśmy razem w jadalni połączonej z kuchnią i zjedliśmy razem obiad (spaghetti bolognese) a Jess i pani Karen wypytywały mnie o wszystko. Zbiło mnie z tropu pytanie jego mamy:
- Camie, czy lubisz dzieci?
- Emmm.
- Chyba nie, co? - powiedziała Jess
- Nie. Nie przepadam za nimi. A szczególnie za ich krzykiem. A czemu pani pyta?
- Tak sobie. Z ciekawości.
Czułam się niezręcznie. Gdy poszłam do łazienki od razu opowiadały swoje wrażenia.
- Miła dziewczyna, ale trochę zestresowana. Bije od niej takie ciepło. To dobra dziewczyna. - powiedziała pani Karen
- Mam do niej obiekcje. Może dlatego, że znam szczegóły waszych relacji. Nie ufam jej do końca. - powiedziała Jess
- Ale ją polubiłyście? - spytał Nathan
- Jest ok. Taka...skromna dziewczyna. - powiedziała pani Karen
- Średnio. Jak cię skrzywdzi to ja skrzywdzę wtedy ją. - powiedziała Jess
- Młoda....
- Serio!
Gdy wróciłam Jess pokazała mi gdzie będzie mój pokój. Był na poddaszu. <<link>> .
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niej i postawiłam swoją walizkę
- Camie, myślę, że cię polubiłam, ale wiesz co? Nathan miał kilka dziewczyn. Praktycznie to każda go zraniła. To zdrada, to leciała na pieniądze.....jeśli ty go skrzywdzisz to ja skrzywdzę ciebie. Kocham go i nie chcę żeby kolejna laska złamała mu serce. Jasne? - powiedziała wciąż się uśmiechając
- Emmm. Jasne. Spoko. Luzik. - powiedziałam
- Super. Mam nadzieję, że pokój ci się podoba. - powiedziała i wyszła z pokoju.
Tak....już wiem jak się czuł Nathan gdy usłyszał takie słowa od mojego taty. Przyznam że się jej trochę wystraszyłam. A wygląda tak niewinnie. Tak jak ja! Chyba ją polubiłam.
______________________________________________________________________
I jest rozdział! :) Stęskniłam się za tym i będę się strać już was tak nie opuszczać. :*
Rozdziały będę się starać dodawać co 2 tygodnie. Góra co miesiąc. 
Mam nadzieję że ten rozdział wam się spodobał i że zostawicie po sobie ślad. :) 
Tak więc wracamy do zasady! 
5 komentarzy=kolejny rozdział

niedziela, 2 listopada 2014

WAŻNA INFORMACJA

Tak, wiem ...... spieprzyłam. Zostawiłam Was, czytelników bez słowa i opuściłam  na cały miesiąc bloga. Nie będę wam wciskać kitu, typu szkoła mnie przeciążyła i bla bla bla. 
W moim życiu osobistym tego miesiąca nie wiodło się za dobrze. Wiecie jak to jest, chłopaki jak się pojawiają ..... a u mnie pojawił się pewien chłopak którego już kiedyś znałam i mi się trochę świat wywrócił do góry nogami. I to przełożyło się na moją wenę w pisaniu oraz chęciach. Ale! Powróciłam i mogę wam obiecać że jeśli rozdział nie pojawi się w tym tygodniu to pojawi się w następnym. 
Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście, bo ja o was nie. Kocham was i zostawcie komentarz!
Wasza Axelle Love :*