środa, 29 stycznia 2014

~Rozdział 9

- Jak ja mam jej to powiedzieć? - zamartwiała się
Poszła do sypialni i wyjęła z komody stare pudełeczko. Znajdowały się w nim zdjęcia jej i Anthony'ego, małego Toma, wykazy ze szpitala po porodzie.
Weszła do mojego pokoju i powiedziała:
- Chodź ze mną do salonu.
Wstałam z łóżka, włożyłam okulary i zeszłam na dół.
- Co jest? - spytałam i usiadłam przy stole.
Mama położyła pudełeczko na stole i westchnęła głęboko.
- Jest coś, co długo przed tobą ukrywałam. To jest coś z mojej młodości. - powiedziała
- Dobrze. Słucham.
Westchnęła jeszcze raz i powiedziała:
- A więc .......Kiedy miałam 19 lat .... Był wtedy rok 1987 i mieszkałam wtedy w Bolton poznałam chłopaka o imieniu Anthony. Był bardzo przystojny. Wysoki, szczupły, umięśniony ..... i  te jego orzechowe oczy i ciemne włosy. Czego chcieć więcej? Zakochałam się w nim od razu. On również. Zostaliśmy parą. Tak w listopadzie zaszłam z nim w ciążę.
Dosłownie mnie zamurowało.
- Jak to zaszłaś w ciążę?! Jestem przecież jedynaczką! Usunęłaś dziecko? - powiedziałam
- Daj mi dokończyć. - powiedziała mama i kontynuowała - Ciążę bardzo dobrze znosiłam. Nie było żadnych problemów ani ze zdrowiem moim i dziecka. 4 sierpnia 1988 roku urodziłam synka.
- ..... C-co stało się z tym dzieckiem? - spytałam lekko drżącym głosem
Mama wytarła jedną łzę i powiedziała:
- Gdy urodziłam od razu nadałam mu imię Thomas a na drugie Anthony - po ojcu. Dobrze mi się układało z Anthonym i nawet szybko wzięliśmy szybko ślub. Było wszystko dobrze,  dopóki nie okazało się w październiku, że mnie zdradzał. Ba! Okazało się, że cały czas mnie zdradzał, a ja głupia nic nie zauważałam! Jego drugą dziewczyną była taka Jane. Ona .... Ona nie mogła mieć dzieci, a to, że to z Jane Anthony chciał jednak spędzić resztę życia a nie ze mną. Wzięliśmy rozwód, a później ...... odebrał mi syna. Walczyłam, ale mi się nie udało. Wyjechałam z Bolton do Londynu i znalazłam pracę. Byłam trochę krawcową, masażystką, tłumaczką z francuskiego na angielski i na odwrót. Pod koniec września 1990 roku poznałam Leonarda i zakochałam się w nim. W grudniu zostaliśmy parą.  No a gdzieś tak w lutym zaszłam w ciążę kolejny raz. No i tak 19 listopada urodziłam ciebie.No a 21 maja 1994 roku wzięłam ślub z twoim ojcem.
Słuchałam jej i nie mogłam powstrzymać łez.
- Co jest teraz z Tomem? Nadal jest w Bolton? - spytałam
- Nie. Nie mieszka już w Bolton. Camie ..... Tom, to twój brat. I on .... mieszka w Londynie i ty go znasz. To jest Tom Parker. Z zespołu The Wanted.
Szczęka mi opadła. Spojrzałam na zdjęcie z sesji, które cały czas było włączone na laptopie.
- Jesteś pewna, że to on? - wyjąkałam - Nie widziałaś go przecież długo.
Wyjęła z pudełka zdjęcia:

 



Przejrzałam wszystkie zdjęcia.
- Z skąd je masz? - spytałam
- Anthony mi je dał. Poprosiłam go o te zdjęcia, bo mam prawo wiedzieć jak wygląda moje dziecko i jak się rozwija.

- Jesteś pewna na 100% że to jest właśnie TEN Tom? - spytałam
- Widzę zdjęcia z dzieciństwa i jego na tym z sesji. No przecież oni są identyczni Camie. - powiedziała mama
Wzięłam do ręki wydruk ze szpitala.
- On wie, że jesteś jego matką? - spytałam
- Nie, nie wie.
- A nie ma takiego wydruku ze szpitala? - spytałam zdziwiona
- Ma, ale jest na nim zamienione moje dane na dane Jane. Anthony o wszystko zadbał. - powiedziała smutno
- Matko co za skurwiel. - pomyślałam i spytałam - A jak to zrobił?
- To już była kwestia znajomości. - wzruszyła ramionami
- Aha ....... A chcesz, żeby Tom wiedział o wszystkim?
- Tak. Nie boję się Anthony'ego. Gdybym mogła, to bym z nim porozmawiała. Jest w zespole, rzadko jest w Londynie, a całe dzieciństwo spędził w Bolton, a ja chyba już nigdy nie pojawię się w tym mieście.
- Mhm. - pokiwałam głową - Czyli moje marzenie się spełniło!
- Jakie marzenie?
- Chciałam mieć starszego brata. No i się jednak udało. - uśmiechnęłam się
- Tom wygląda prawie identycznie jak Anthony gdy był młody. Wdał się w ojca. Mam nadzieję, że nie mają takich samych charakterów. - westchnęła
Pokazała mi zdjęcie, na którym Anthony miał zaciesz (podobny do Toma) i był bez koszulki. Miała rację. Tom wdał się w ojca.
- No ..... Podobni. - powiedziałam lekko zdziwiona.
Spojrzała na zegarek.
- Trzeba zrobić obiad. - westchnęła
- Jak się z tym czujesz? - spytałam
- To raczej ciebie o to powinnam spytać. - powiedziała
- Nie narzekam. - uśmiechnęłam się blado - Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś.
Przytuliłyśmy się, a potem mama zaczęła robić obiad, a ja zabrałam laptopa i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i pomyślałam:
- Jesteś na mojej czarnej liście Anthony. Nie mam do ciebie szacunku. Zdrajca. Jakby co, to jego imię będę pisać z małej litery. Takim stworzeniom nie należy się szacunek. Eh. Tom jest moim bratem. Jest totalnie zakręcony, ale i tak go lubię. Ej! Ale to dlatego czułam z nim taką bliską więź! Czułam takie nie wiadomo co, bo to ni miłość była, ni przyjaźń. To wszystko wyjaśnia. Ja mu to powiem. Powiem jutro. Opowiem mu całą historię tak jak mama. Pokażę mu zdjęcia. W ten sposób może mi uwierzy? Mam taką nadzieję. Nie chcę zrobić z siebie idiotki. Muszę mieć jakieś dowody. Aha. I zrobię to delikatnie. Mój poziom delikatności jest słaby, ale muszę się postarać. No przecież nie wejdę do domu i nie powiem "Tom, jesteś moim bratem." Trzeba to zrobić delikatnie. Muszę się do tego jakoś przygotować.
________________________________________________________________________________
Hejka. Wasze komentarze na prawdę mnie motywują do dalszego pisania, tak więc pamiętajcie o zasadzie CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

3 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana : http://darknesstw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo wzruszająca opowieść o Tomie szkoda mi go że jego wcześniejszy ojciec go wziął do siebie a jego matkę zdradzał z inną :'(

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne jak zwykle <3 Jak coś, to Nathanowaaa ;33 To teraz to konto, z tamtym były problemy :)

    OdpowiedzUsuń