niedziela, 11 maja 2014

~Rozdział 14

Dziękuję za komentarze pod rozdziałem i za tak miłe słowa. To bardzo motywuje. :** Czytając ten rozdział pamiętajcie - zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza. :)
_____________________________________________________________________________________________
Gdy wyszłyśmy Nathan poszedł do swojego pokoju i zaczął się zastanawiać.
- Czemu mnie tak drażni to, że Jay jest zakochany w Camie? Co mnie to w ogóle obchodzi?! Ze mną coś jest nie tak czy co? To przecież ich sprawa, tak? Eh .......... ja chyba jestem lekko przemęczony ostatnio. I jeszcze jej ręki dotknąłem ........ Nie powiem. Chyba mi się podobało. Co?! Nie! Ja jej nienawidzę! Nathan, wyrzuć to ze swej głowy! To jest Camie. Dziewczyna, która jest sadystką, jest wredna, chamska i nigdy nie idzie się z nią dogadać i mówi na ciebie pasożycie. Tak. I to się nigdy nie zmieni. Nigdy. - pomyślał i włączył laptopa

******
We wtorek, 6 września miały być urodziny Max'a, więc ja i Alex w poniedziałek poszłyśmy na zakupy na imprezę. Ja kupiłam sobie  taką sukienkę: <<LINK>> a Alex taką razem z tymi butami: <<LINK>>. Po zakupach zaszłyśmy do kawiarni, aby móc spokojnie pogadać. Znalazłyśmy sobie przytulny stolik i obie zamówiłyśmy kawę latte-macchiato. Gdy kelner (przystojny zresztą ;) ) przyniósł nasze zamówienie zaczęłyśmy rozmawiać.
- Jak ci idą przygotowania do wyjazdu do Australii? - spytałam
- Wiesz ..... Jeszcze nic nie zaczęłam ogarniać. - powiedziałam ze śmiechem
- No co ty? Przecież to już za tydzień! - powiedziała i zaczęła się śmiać
- Oj, no to co? Dam radę. - uśmiechnęłam się - Najbardziej martwi mnie fakt, że będziemy tam cały tydzień i ......
- Cały tydzień, każdy dzień z Nathanem?
- Tak! Ale to już nie tylko o to mi chodzi. Tam jest ciepły klimat, więc jest tam dużo jadowitych stworzeń. Pająki, które udają, że są martwe w wodzie, a tak na prawdę to żyją i do ciebie podpływają i cię gryzą, a potem ty umierasz, lub .....
- Ale to zawsze jakaś przygoda! - przerwała mi Alex
- No zajebista! Z pająkami, to po prostu już cudowna. - powiedziałam ironicznie
- No ale my przecież będziemy w hotelu, więc będziemy bezbpieczni. Tak myślę.
- No dobra. Niech ci już będzie.- westchnęłam
- A tak w ogóle to ..... nie zauważyłaś tego, jak Jay na ciebie patrzy? - spytała Alex
- Zauważyłam. Nie jestem aż taka ślepa. - powiedziałam
- No ...... Na mnie to nie chce zwrócić uwagi. No ale ty jesteś od mnie znacznie ładniejsza. - westchnęła
- Tobie ...... podoba się Jay? - spytałam lekko zdziwiona
- No wiesz .... jakbyś nie kłóciła się tyle z Nathanem to byś to może zauważyła. - powiedziała
- Przepraszam! Ale ...... kurcze. Nie zna cię jeszcze na tyle. Zwróci na ciebie uwagę. Ja w to wierzę. Musi cię lepiej poznać. Zdobądź go wtedy gdy zostaniesz jego przyjaciółką. Poznacie się lepiej i od razu wszystko się zmieni. - powiedziałam
- Mam taką nadzieję. - uśmiechnęła się - Ej. A ty i Nathan?
- Co ja i Nathan?
- Dziwnie się na siebie patrzyliście w piątek gdy wróciliście z kuchni. - powiedziała
- No co ty ..... wydaje ci się. - machnęłam ręką
Alex przyjrzała mi się i spytała:
- Co się tam wydarzyło w tej kuchni?
- Nic. - wzruszyłam ramionami
- Na pewno?
- Boże ..... tak!
- No dobrze. - westchnęła
Nic wielkiego nie wydarzyło się w kuchni. Dotknęliśmy swoich rąk. No to co?! Przecież to już nie oznacza jakiejś wielkiej miłości. No nie powiem, że mi się nie podobało ale ...... Camie stop! Nie podobało ci się.To pasożyt Nathan. Nienawidzisz go. Nigdy go nie polubisz bo tego nie da się polubić. Polubić pasożyta?! Pasożyty się tępi. Tak jak chwasty. Chwasty należy wyrywać. Chyba znalazłam na niego nowe przezwisko.
***
We wtorek 6 września poszłyśmy do domu The Wanted na urodziny Max'a. O 19:30 zapukałyśmy do ich drzwi. Impreza miała się zacząć o 20 ale uznałyśmy, że przyjdziemy wcześniej. Drzwi nie mógł nam otworzyć nikt inny jak ..... Nathan! Jak go zobaczyłam od razu zaczęłam się śmiać.
- Ty na serio jesteś odźwiernym. - powiedziałam
- A ty nie umiesz się witać po ludzku i powiedzieć mi po prostu "hej"? Od razu musisz zacząć od wrednego komentarza? - spytał
- To nie jest wredny komentarz tylko najzwyklejsze stwierdzenie faktu. A poza tym, ty nie zasługujesz na zwykłe "hej". - powiedziałam
- Przegięłaś. Ja nie jestem byle czym!
- Wpuścisz nas wreszcie? - spytałam
Odsunął się od drzwi i wpuścił nas do środka. Uściskał Alex a na mnie nie spojrzał. Weszłam do salonu. Były z niego pozabierane fotele i stolik, aby zrobić parkiet do tańczenia. Barek (co mnie zresztą nie zdziwiło) już był naszykowany.
- Nathan, nie będziesz pić, skoro nie jesteś pełnoletni? - spytała Alex
- Nie wiem. Na pewno nie będę pić dużo. Ostatni raz, gdy wypiłem tak dużo to .... przestałem być prawiczkiem. - powiedział niezadowolony - Miałem wtedy tylko 17 lat. Wszystko stało się na polu golfowym.
- Jej. Co za wyznanie. - powiedziałam - Ani to romantyczne ani normalne. A chociaż kochałeś tę dziewczynę?
- Wiem, że to nie jest romantyczne! Nie kochałem jej. To była tylko moja koleżanka. Zawsze trochę inaczej wyobrażałem sobie to wydarzenie, no ale ..... stało się inaczej. - westchnął - A ty Alex? Będziesz pić?
- Coś tam na pewno. - zaśmiała się
- Gdzie jest Tom? - spytałam
- Zaraz zejdzie. - powiedział Nathan i nagle usłyszałam jak chłopaki głośno schodzą po schodach
Tom wręcz zbiegł po schodach.
- Camie! - krzyknął i mnie od razu mocno przytulił - Siostrzyczko! Jesteś!
- No ..... jestem. - zaśmiałam się - Ale nie duś mnie tak. Ja chcę jeszcze żyć.
- Przepraszam. - powiedział i zwolnił trochę uścisk - Martwiłem się, że nie przyjdziesz.
Pocałował mnie w policzek a ja mu powiedziałam cicho:
- Zaczęło się od razu kłótnią z Nathanem. Jeśli się zepsuje wieczór, to wiedz, że to będzie wina Nathana.
- Oj ...... Camie. Nie przejmuj się nim. - szepnął i znów mnie pocałował w policzek.
- No dobra. Mogę się postarać. - westchnęłam, a Tom mnie wypuścił z uścisku
Podeszłam do Max'a, który od razu mnie przytulił. Eh. Chyba za dużo robi się tych przytulanek. :P
- Wszystkiego najlepszego. - powiedziałam otoczona jego ramionami. Rany! Jakie one są duże! Musi ostro pakować.
- Dziękuję i dziękuję, że przyszłaś, a tak nie lubisz imprez. - powiedział
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Nie masz za co dziękować. - ucałowałam go lekko w policzek i wyszłam z jego wielkich ramion
Kiedy zebrali się wszyscy goście impreza się rozpoczęła. Nawet pojawił się Kevin-ochroniarz zespołu. Muszę przyznać, że jak na ochroniarza jest bardzo leniwy. Nie minęła godzina, a impreza rozkręciła się w 100%. Ja siedziałam w kuchni razem z Kevinem. Gdy popijałam sobie sok pomarańczowy, który przyniósł mi Kevin, wszedł Nathan do kuchni i powiedział:
- Salon to jedno, wielkie pobojowisko.
- Napewno. Ile tym razem zatrudnicie sprzątaczek? - spytałam
- Może 4? Nie wiem. - wzruszył ramionami
Nalał sobie do szklanki soku i usiadł obok mnie przy stole.
- A jak tam Alex? Dobrze się bawi? - spytałam
- Tak. Akurat jak wychodziłem z salonu to tańczyła z Jay'em. - uśmiechnął się
- Dużo wypiła?
- Nie wiem.
- No cóż. Ale to dobrze, że tańczy z Jay'em. - powiedziałam
- Czemu to dobrze? On się jej podoba? - spytał z ironicznym uśmiechem
- Nie! Jak zwykle rozumiesz wszystko na odwrót. Chodziło mi o to, że po prostu nie jest sama. - powiedziałam
- No spoko. Ale wiesz .... ja ciebie nie lubię i nie muszę cię rozumieć.
- Aha. No czyli jeśli bym ci podcięła gardło to też byś nie rozumiał czemu to zrobiłam? - spytałam
- Rany! Czy ty wszystko musisz widzieć przez sadystyczny aspekt? - spytał niezadowolony
- yyyy ..... tak? - powiedziałam ironicznie
- Jak ja ciebie niecierpię ...... - westchnął - A tak w ogóle, to w naszym domu też będziesz się rządzić?
- A ty tu przyszłeś tylko po to, aby mnie wkurzać? - spytałam
I tak o to spędziłam całą imprezę na sprzeczaniu się z Nathanem. A noc spędziłam w ich domu w pokoju ...... Nathana. Bez skojarzeń poproszę! Po prostu wszystkie pokoje były zajęte, jak już o 3 w nocy chciałam się położyć spać. Więc po długiej kłótni spałam na łóżku Nathana, a on na jego skraju. Gdy się obudziliśmy o godzinie 11 leżeliśmy bardzo blisko siebie. A nawet za bardzo! Mieliśmy splecione razem dłonie, a twarze blisko siebie. Obudziliśmy się w tej samej chwili i od razu od siebie odskoczyliśmy.
- Ja pierdole, Nathan! Czy ty nie kontrolujesz ruchów gdy śpisz? - spytałam
- Nie i raczej nikt tego nie robi. Jak widzę ty również. - powiedział
- Wiesz .... myślałam, że takie dziwadło jak ty, tak ma.
- Nie jestem dziwadłem! Ja nie jestem psychiczny. Mam tylko specyficzną osobowość. - powiedział a ostatnie słowa, wręcz z dumą w głosie
- Czy ty próbujesz się tłumaczyć? Bo nie wychodzi ci to najlepiej. - powiedziałam - Mówiłam ci, żebyś spał na podłodze. Nie doszło by do tego!
- Ale wiesz co? O dziwo ..... wyspałem się. - powiedział po chwili milczenia
- Ja ....... ja nawet też. - powiedziałam
Spojrzeliśmy na siebie i od razu odwróciliśmy wzrok w inną stronę.
- Już nigdy do czegoś takiego nie dojdzie. - powiedział Nathan
- To się wytnie. Nikomu o tym nie powiemy i nie powtórzymy tej historii. - powiedziałam
Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Dom wyglądał tak, jakby przeszło tornado!
- Muszę znaleźć Alex. - pomyślałam - Może zajrzę do Jay'a?
Skierowałam się do pokoju Jay'a. Gdy otworzyłam drzwi uśmiechnęłam się. Alex spała z Jay'em w łóżku w ubraniu, co bardzo mnie radowało, bo to oznaczało, że jej nie tknął. Podeszłam do łóżka i delikatnie zaczęłam ją budzić.
- Alex. Allie. Wstawaj siostrzyczko. - powiedziałam i potelepałam nią
Obudziła się i spytała cicho:
- Gdzie jesteśmy? I .... która godzina?
- Jesteśmy w domu The Wanted, a konkretnie to w pokoju Jay'a i jest godzina 11:15. - powiedziałam
Alex usiadła, odgarnęła włosy i spojrzała na Jay'a, który wciąż spał.
- Byłaś tak zmęczona, że Jay cię zaniósł do swojego pokoju. Potem znów wrócił do salonu i pił ze wszystkimi.
Alex wstała z łóżka, wzięła mnie za rękę i zeszłyśmy do kuchni, która wyglądała okropnie.
- Jay jest taki uroczy. - powiedziała i usiadła przy stole - A ty? Gdzie spałaś?
- U ....... Nathana. Tak wyszło. Ja spałam na łóżku a on .... na jego skraju. - powiedziałam
- Jej. I ten pokój nie spłonął?!
- No. Kuchnia też o dziwo nie. Koniec tematu. Jak się czujesz?
- W miarę. Zrobisz mi kawy?
- Tak. - uśmiechnęłam się i wstawiłam wodę a do kuchni weszli Tom i Nathan.
Tom mnie przytulił a ja go spytałam:
- Żyjesz?
- Tak. Chyba. Nie wiem. - powiedział i dał mi całusa w policzek
- To tak, chyba czy nie wiem? - zaśmiałam się gdy mnie puścił
- Nie wiem. Mam kaca. Chce coś na ból głowy i wody. - jęknął i usiadł przy stole
Wzięłam cytrynę i wycisnęłam z niej sok do szklanki i dolałam do tego wody.
- Mam to wypić? - spytał Tom gdy mu to podałam
- Tak. Masz to wypić. - powiedziałam - Zmniejszy ci się kac. Zaraz trochę zjesz a potem połkniesz aspirynę.
Tom westchnął i zaczął pić, a do kuchni weszli Jay, Max i Siva. Znaczy się Max i Jay wpełzli do kuchni, bo ledwo na nogach się trzymali. Siva usiadł przy stole uśmiechnięty, a Max i Jay położyli się na nim.
- Kacyk? - spytałam ironicznie, a oni jękneli.
Dałam i wodę z sokiem z cytryny, a potem przygotowałam wszystkim tosty (Nathan zrobił sobie sam, abym go nie otruła). Na koniec każdemu z alkoholików dałam aspirynę na ból głowy. To samo przygotowałam Kelsey i Michelle.
- Kocham cię. Jesteś niezastąpiona. - powiedział Tom z uśmiechem gdy już szykowałam się do wyjścia
- No wiem. - powiedziałam ze śmiechem
Pożegnałyśmy się ze wszystkimi i poszłyśmy do domu. Jay jak zwykle mnie mocno przytulił. Ale! O dziwo Nathan mnie przutulił na pożegnanie, co mnie zdziwiło.
- I tak dobrze się nam razem spało, co nie? - szepnął
- I tak tego nie powtórzymy ....... pasożycie. - szepnęłam ze śmiechem
Pogłaskał mnie po plecach i mnie puścił. Czułam jak Jay nas obserwował, co bardzo mnie martwiło.
Wróciłam do domu i wzięłam długą kąpiel. Właśnie tego najbardziej potrzebowałam. Wspomnienia z imprezy? Cóż ...... była bardzo zakręcona i działo się to, czego spodziewałam się najmniej, a zwłaszcza to, że spałam z Nathanem w jednym łóżku. Kurde .... ja nie chce nic mówić, ani nic, ale ...... mi naprawdę z nim się dobrze spało. Nie! Stop! Ten idiota nic nie znaczy. Nie będę się tym przejmować. A tą sierotą szczególnie.
_____________________________________________________________________________________________
Rozpisałam się tak średnio, ale mam nadzieję, że spodoba wam się rozdział. Pamiętacie o zasadzie, prawda? ;)
4 komentarze=następny rozdział

5 komentarzy:

  1. zajebisty!!!!! na prawdę.
    Nathan i Camie. i ich pobudka to było genialne <3 i ta końcówka pozegnanie cudownie
    do NN WENY:*

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi się podoba masz talent !! <3
    czekam na Nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze super rozdział czuć chemię miedzy Nathanem i Cami to będzie miłość nie zapomniana <3 Jay podoba się Alex ale czy on coś do niej poczuję jestem bardzo ciekawa
    Do Następnego kochana :D WENY

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział !!! :D fajnie się czyta
    czekam na nexta pisz szybko :D
    WENY!!
    ANIA

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń