wtorek, 17 czerwca 2014

~Rozdział 17

Witajcie kochani! :* Dziękuję wam za te komentarze. :) Sativa czy mam się bać? :D Mam nadzieję, że nie. ;) Tak więc czytajcie i pamiętajcie o komentarzach pod rozdziałem. :*
_______________________________________________________________________________

Rok 2012

Po powrocie z Barbados wszyscy byliśmy bardzo odprężeni. Tutaj możecie zobaczyć "pocztówkę" z Barbados. <<LINK>>
To nas wszystkich dobrze nastroiło do dalszej pracy. W idealnym momencie, bo zaczynają się pracowite miesiące, bo rozpoczyna się trasa koncertowa. Od 7stycznia do 8 lutego jest podbój Ameryki, a potem 15 lutego trasa "The Code".
Więc kiedy znaleźliśmy się w Ameryce byłam nawet zadowolona. Byłam już w Nowym Jorku, ale nie byłam w nim tak, aby go porządnie zwiedzić. 22 stycznia znaleźliśmy się w Nowym Jorku. Nie obyło się bez zgubienia się. Standardzik. A potem dostałam ochrzan od Toma, bo bardzo się martwił o mnie, ale i tak było fajnie. ;)
24 stycznia, gdy byliśmy w Filadelfii wspominam bardzo .... hmmmm znacząco! Ogólnie, to ten dzień był bardzo pracowity. Chłopaki mieli wywiad w 92.3Now MTV i Germantown Academy, a później koncert o 20 w Theatre of Living Arts. Po koncercie nie umieli usiedzieć w hotelu. Nano nie było tego dnia z nami więc wszystko zostało pod kontrolą Kevina, ale on ma na nich tak wielki wpływ, że żaden.
- IDZIEMY NA IMPREZĘ! - krzyknął Tom
- TAK! - krzyknęli Jay i Max
- Ale ..... Chłopaki ... - chciałam im przerwać patrząc na ich jutrzejszy grafik.
Jutro o 10 mieli wywiad dla The Voice, o 11:30 mieli stawić się w Roseville School, a na koniec o 13 wywiad dla Channel 955. A poza tym próby do koncertu, który ma się odbyć o 20 ..... Jak się zaleją to jutro z niczym nie dadzą rady!
- Camie, cicho! Idziemy na imprezę. - przerwał mi ordynarnie Max
- Sam się zamknij! Jutro macie .......
- Dawno nie imprezowaliśmy. - jęknął Tom ubierając kurtkę - Siostra, nie chcesz, to z nami nie idź. Alex? Idziesz?
- Nie. - jęknęła trzymając się za brzuch
No tak. Dziś dostała okres, a tabletki jej nie pomagały
Szybko się ubrali i poszli do klubu. Alex, nie przebierając się od razu położyła się spać. Ja wykąpałam się, przebrałam w ulubioną piżamkę, otuliłam się moim wielkim, misiowym kocykiem, kołdrą i usnęłam.
***
O godzinie 03:30 chłopaki z wielkim hukiem wrócili do hotelu. Chwiali się na nogach oprócz Nathana, który nic nie mógł wypić, bo w prawach amerykańskich jest jeszcze niepełnoletni. Chłopakom trochę odbiło. Tom i Jay zaczęli śpiewać na cały hotel: "The sun goes down, the stars come out! And all that comes it's here at now! My universe will never be the same I'm glad you came! I'm glad you came!"
Siva pokładał się na ścianie, a potem zaczął rozbijać przedmioty, a Max z przyprowadzoną przez siebie dziewczyną uprawiać seks. Nathan nie potrafił poradzić sobie  tym wszystkim, więc uznał, że mnie obudzi. Pobiegł do windy i szybko znalazł się pod moimi drzwiami. Od razu zaczął w nie kopać i walić. Od razu się wygramoliłam z łóżka, nasunęłam na nos okulary i otworzyłam na wpół przytomna drzwi.
- Czego? - spytałam
- Camie ..... mamy problem. - powiedział
- Nie Nathan. Nie MY tylko TY masz problem. Czego chcesz?
- Oj mylisz się. MY mamy problem. Chłopaki za dużo wypili. Nie panują nad sobą. Max uprawia seks z jakąś dziewczyną, Tom i Jay śpiewają nasze piosenki, a Siva rozwala przedmioty.
- Siva jest pijany? - spytałam zszokowana
- Tak. Jednak bez Nareeshy jest inny. - powiedział
- Pojebało ich już do reszty?! - krzyknęłam - Wyrzucą nas z hotelu!
-  Wiem! Pomożesz mi ich ogarnąć? Sam nie dam rady, a ktoś musi mi pomóc. - powiedział
- Poczekaj tu chwilę na mnie. - powiedziałam i zniknęłam za drzwiami.
Obudziłam Alex. Czułam, że w hotelu nie pobędziemy za długo, więc szybko wytłumaczyłam jej sytuację i poprosiłam, aby nas szybko spakowała, a ja ogarnę chłopaków. Ubrałam dżinsy, różową bluzkękozaczki oraz rozpuściłam włosy. Wyszłam z pokoju, a Nathan stał pod ścianą.
- Długo cię nie było. - powiedział
- No musiałam się ogarnąć. - westchnęłam i zjechaliśmy windą do holu.
Gdy wyszliśmy z windy ochrona właśnie zaczęła wyprowadzać chłopaków z hotelu.
- Nathan idź pogadaj z kierownikiem hotelu, a ja zajmę się ochroną. Nie mogą nas wyrzucić. - powiedziałam
- Dobrze, ale proszę cię, nie rozkazuj mi! - prawie krzyknął
- Nie drzyj mordy tylko po prostu to zrób! - krzyknęłam i poszłam do ochrony
Duży ochroniarz wypchnął właśnie Toma za drzwi.
- Proszę pana! Proszę go wpuścić do hotelu! - powiedziałam
- Nie. Oni wszyscy mają zostać z niego wyrzuceni. Taki jest rozkaz. Nie pozwalają innym gościom spać i dewastują hotel. Pani jest z nimi? - spytał
- Tak, ale .....
- No więc panienka też zostanie z niego wyrzucona. - powiedział
Podbiegłam do Nathana, który właśnie rozmawiał z kierownikiem.
- Proszę. - powiedział - Dopłacimy za ten pobyt i zapłacimy za zniszczenia.
- Nie. Zapłacicie za zniszczenia, ale nie zostaniecie w tym hotelu. Macie 20 minut na spakowanie się. - powiedział kierownik
Nathan spojrzał na mnie.
- I jak? Ochrona nie pozwala nam też zostać? - spytał
- Mamy się spakować i opuścić hotel. - westchnęłam - Trzeba spakować chłopaków.
Poszliśmy do windy.
- Ochrona ich pilnuje? - spytał Nathan gdy wjeżdżaliśmy na piętro
- No logiczne, ale trzeba ustalić plan działania. Alex już mnie i siebie spakowała. Ty lepiej spakój rzeczy Max'a oraz swoje. Alex spakuje Jay'a a ja Toma i .... ja pierdole. Masz klucze do ich pokoi?!
- Nie?
- Jak chcemy więc dostać się do ich pokoi?! Wyobraźni nie masz? - spytałam
Wróciliśmy na dół i przetrzepaliśmy chłopakom (za pozwoleniem ochrony) kieszenie. Na szczęście przestali się awanturować tylko spali na ulicy. Gdy wróciliśmy do windy Nathan spytał:
- Przestaniesz się wreszcie tak rządzić?
- Jak zaczniesz myśleć to może przestanę. - zaśmiałam się
Nathan wyniósł rzeczy z pokojów a boj hotelowy wyrzucił je przed hotel. I tak o to wylądowaliśmy na ulicy o godzinie 4 nad ranem. Alex była załamana. Siedziała obok chłopaków lekko przysypiając, a ja i Nathan szukaliśmy jakiegoś porozumienia i próbując coś wymyśleć.
- Stop! - krzyknęłam - Koniec kłótni. Tak do niczego nie dojdziemy.
- Ale to twoja wina. To ty zaczęłaś! - powiedział
- Ok, ale stop!
- Czyli to ja wygrałem? Poddajesz się? - spytał z wrednym uśmiechem
- Nie! Nie rozumiesz, że do niczego nie dojdziemy? Nie możemy teraz się kłócić. Musimy buć teraz zgodni. - powiedziałam
- Jak?
- Zawrzyjmy ..... pakt. - powiedziałam - Będziemy .... przyjaciółmi i będziemy zgodni do momentu, aż chłopaki nie wytrzeźwieją i nie przejdą przez kaca. Zgoda?
- Dlaczego? - spytał zdziwiony
- Bo jakbyś nie zauważył, to my nic nie umiemy razem zrobić.
- Sztuczna przyjaźń? - spytał
- A masz lepszy pomysł? Będziemy zachowywać się tak, jakby nic, nigdy się nie wydarzyło.
Westchnął.
- Ok.
- No i super. - uśmiechnęłam się
- Jestem Nathan. - wyciągnął do mnie rękę
- Camie, ale to nie było konieczne. - uścisnęłam jego rękę ze śmiechem
W tej chwili już zaczęło nam iść bardzo sprawnie. Nathan zadzwonił do Nano, Alex siedziała z chłopakami a ja dzwoniłam po hotelach. Siedziałam na schodku i byłam już załamana. Kiedy kolejny hotel nam odmówił schowałam telefon do kieszeni, a Nathan usiadł obok mnie i spytał:
- I jak?
- Nijak. Nie ma wolnych miejsc już w piątym hotelu. - powiedziałam
- Jak to?!
- A tak to! Nie ma wolnych miejsc.
Nathan westchnął a ja spytałam patrząc na księżyc:
- I co teraz zrobimy?
- Nie wiem. Ty jesteś teraz zestresowana, to może niech Alex teraz będzie dzwonić, a my pogadamy. - powiedział z uśmiechem
- Ale ..... ja nie chcę z tobą gadać. - powiedziałam
- Camie, zapomniałaś, że teraz jesteśmy przyjaciółmi? - uśmiechnął się wrednie
- No i co?
- No i zachowujemy się jak przyjaciele. - powiedział i poszedł do Alex
Po chwili wrócił, usiadł obok mnie i spytał:
- Bardzo jesteś wściekła?
Westchnęłam. Wiedziałam, że nie odpuści.
- Tak. Czułam, że tak się wszystko skończy. - powiedziałam
Nathan objął mnie ramieniem.
- Znajdziemy coś. Jeśli nic nie znajdzie się dla wszystkich to szybko znajdzie się coś dla ciebie i Alex, a ja zostanę już z chłopakami. Co ty na to?  - spytał
- Nie. Nie chcę tak.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- No dobrze. - zaśmiał się
Zadrżałam. Zimno mi było. Miałam płaszczyk i apaszkę, ale i tak było mi zimno. Gdy Nathan to zauważył przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i mnie przytulił. Spojrzałam na niego, a jego twarz była bardzo blisko mojej.
- Po co to robisz? - spytałam
- A nie jest ci cieplej? - spytał
- Jest, ale .....
- Dlatego to robię. - powiedział i spojrzał na moje usta
- Czemu myślę o tym, żeby ją pocałować?! - pomyślał
Odwróciłam twarz w drugą stronę.
- Tak jest bezpieczniej. - pomyślałam
Po minucie ciszy Nathan spytał:
- Może pogadamy na jakiś temat? Na przykład na twój?
- A co chcesz wiedzieć? - spytałam lekko poprawiając okulary
- Wszystko.
- Niedoczekanie twoje.
- Oj przestań. Będę ci zadawać pytania, a ty będziesz na nie odpowiadać, ok?
- No dobra. - westchnęłam - A wciąż mnie będziesz tak przytulać jak w tej chwili?
- Tak, bo jest ci cieplej. - zaśmiał się - No to .... na jakim minusie masz okulary?
- Z skąd wiesz, że mam na minusie?
- Tak jakoś ...... po prostu wiem. A mylę się? - spytał
- Nie. Nie mylisz się. Na prawym oku mam -5,25 a na lewym -5,0.
- Mhm. Twój ulubiony gatunek filmów?
- Komedie i komedie romantyczne.
- A twój ulubiony film?
- Narzeczony mimo woli i Kac Vegas.
- Ulubiony kolor?
- Czarny. - zaśmiałam się - Nathan ....
- Ja lubię czerwony. A zespół?
- Backstreet Boys. Nathan ......
- Poznaliśmy ich! Są świetni. Herbata czy kawa?
- I to i to. Nathan stop! - przyłożyłam mu palec do ust żeby umilkł. Zaczął mi się bardziej przyglądać.
- Przesłuchanie mi robisz? - spytałam
Pokręcił przecząco głową, a ja zabrałam mu palca z jego ust i zaczęliśmy się śmiać. Gdy się uspokoiliśmy podeszła do nas Alex.
- Znalazłam dla nasz wszystkich hotel.
- Tak. To Palomar Hotel - powiedziała z uśmiechem
- Super! To zostało nam tylko zadzwonić po taxi. - powiedział Nathan - Ale czekajcie! Gdzie jest Kevin?
- A dlaczego ty przytulasz Camie? - spytała Alex
Nathan mnie puścił i powiedział:
- Nie przytulam. To co z tym Kevinem?
- Co wy kombinujecie? - spytała Alex z uśmiechem
- Nic. Kevin pewnie śpi. Nie możemy pójść po niego, bo i tak nas nie wpuszczą. Zadzwonimy do niego rano. - powiedziałam
- No dobra. - zaśmiała się - Więc .... ja zadzwonię po taxi i ogarnę z Camie chłopaków. Jak przyjedzie taxi to ty Nathan wsadzisz do auta bagaże, ok?
- Ok. To może już ja zadzwonię, a wy ich ogarnijcie
-Ok. - westchnęłam i wstałam ze schodka - Tylko Nathan poproś o to, aby te auto było duże. Wszyscy musimy się zmieścić łącznie z bagażami.
- Wiem co mam robić. Nie jestem aż taki głupi. - powiedział i wyjął telefon z kieszeni
- Wiem, ale ja ci tylko przypominam. - zaśmiałam się i poszłam z Alex do chłopaków.
Tom leżał z Max'em na ziemi a Jay i Siva byli oparci o siebie i leżeli wręcz na ścianie hotelu.
- Zajmę się Tomem i Max'em. - powiedziałam i kucnęłam nad moim bratem.
Potelepałam nim aż się obudził.
- Hej ślicznotko. Co tam u ciebie? - wybełkotał
- "Ślicznotko"?! Jestem twoją siostrą pacanie. - powiedziałam
Pomogłam mu wstać. Gdy już stał ledwo na nogach opierając się o mnie to praktycznie to on leżał na mnie. Najpierw zaprowadziłam jego do Nathana a później Max'a. Gdy już Alex podprowadziła do nas Sive podjechała tax'ówka. Kierowca wysiadł z auta, przeliczył nas i powiedział:
- Nie zmieszczą się wszyscy. Zmieści się 5 osób plus bagaże. 7 osób się nie pomieści. Szósta osoba zmieści się tak na chama.
- Alex jedź z nimi i zamelduj nas do końca w hotelu. Masz kase. Ja pójdę z Nathanem na piechotę. - powiedziałam i włożyłam jej do ręki pieniądze
- Nie! Pozabijacie się na ulicy! Ty lepiej jedź. Jest tu przecież twój brat. Pijany, ale jednak twój brat. Albo niech Nathan jedzie. To są jego kumple. - powiedziała
- 2 nastolatki, nocą na ulicach Filadelfii. Głupi pomysł. Nie zabijemy się. Spokojnie. - powiedziałam
- No dobra. - westchnęła - Hotel jest na ulicy 117 South 17th Street at Sansom. Znajdziecie?
- Tsa .... na pewno. Nathan będzie kierować. - powiedziałam
- Na pewno dacie radę? - dopytywała się
- Tak. Musimy. - powiedziałam a z samochodu wysiadł pijany Jay
Przyparł mnie do auta, pogłaskał po policzku i powiedział:
- Camie ..... powiem ci to tylko raz. Kocham cię.
- Słucham? - spytałam zdziwiona
- To co słyszałaś. - uśmiechnął się
- Mówisz tak, bo jesteś pijany. - powiedziałam
- Ale uczucia mi się nie zmieniły. - powiedział i delikatnie mnie pocałował w kącik ust
Nathan go szybko odsunął od mnie i wsadził do auta a następnie wziął mnie za rękę i przysunął do siebie a drugą ręką poklepał w dach samochodu i odjechali. Staliśmy tak przez moment w ciszy, aż ja się pierwsza odezwałam:
- Słyszałeś to co powiedział Jay?
-  Że cię kocha? Tak, słyszałem. I jeszcze cię pocałował. - powiedział
- No ....... ale w kącik ust.
- Ale jednak to zrobił! - powiedział lekko niezadowolony
- Czemu poczułem się z tym aż tak źle? Przecież to tylko Camie. - pomyślał
Puściłam jego dłoń i spytałam:
- Co jesteś taki zamyślony? Idziemy?
- Nie jestem zamyślony. - westchnął i zaczęliśmy iść
Myślałam, że całą drogę będziemy milczeć, ale okazało się, że jednak nie. Nathan wypytywał mnie o wszystko. O upodobania, hobby, o to jak długo przyjaźnię się z Alex itd. Ja również wypytywałam go o wszystko. Zdziwiło mnie to, ale muszę przyznać, że Nathan umie być czarujący i miły. Ale co ja się dziwię? Jest taki bo musi! Bo mamy pakt przyjaźni na czas dopóki chłopaki się nie ogarną. Potem już wszystko pryśnie. Znów będziemy zachowywać się tak samo jak na początku.
_____________________________________________________________________________
Oj nie wiem, czy się rozpisałam jak ostatnio. Ale to wam zostawiam rozdział do oceny. :)
Zbliżają się wakacje i myślę, że rozdziały będą pojawiać się częściej. :) Tak więc, ja zabieram się za dalsze pisanie a wy pamiętajcie o naszej zasadzie!  
7 komentarzy=kolejny rozdział
117 South 17th Street at Sansom
117 South 17th Street at Sansom
117 South 17th Street at Sansom

8 komentarzy:

  1. Kocham tego bloga ! Rozdział jest SUPER ! Cieszę się że Camie i Nath się coraz lepiej dogadują ! Życzę weny ! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje opowiadania uzależniają :)
    chce więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski Boski i jeszcze raz Boski niby sztuczna przyjaźń ale myślę ze to zostanie dłuzej :D albo i nie XD
    Ada Marczak ma rację to opowiadanie uzaleznia :) i tez chce więcej !!
    Do NN WENY !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział jak zawsze :D nie mogę się doczekać Nexta :) będzie częściej bardzo się ciesze :)
    Czekam na nexta WENY !! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jak zawsze super
    coraz więcej się dzieję ciekawe czy Max wygra zakład :D jestem mega ciekawa
    Do Następnego !!
    Kaja

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny :) Nathan się zdenerwował zachowaniem Loczka xD Zazdrość wyczuwam :) . Oby w końcu cos się między nimi zmieniło - nie tylko do czasu kiedy chłopacy otrzeźwieją ;)
    Czekam na next'a i zapraszam do mnie jeśli masz ochotę .
    Opowiadanie również o The Wanted
    now-is-my-moment.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny! Też się zgodzę z opinią, że Twoje opowiadanie uzależnia ;D
    Mam nadzieję, że ta ich "pseudo przyjaźń" nie skończy się na wyleczeniu kaca chłopaków ;)
    Pisz szybko nexta, weny i do nn :D

    Zapraszam do mnie:
    isia3112.blogspot.com
    isia3112blogger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest genialne !! kocham tego bloga jest cudowny <3
    do NN WEny !! :D

    OdpowiedzUsuń