piątek, 27 lutego 2015

~Rozdział 32

Zapraszam was również na moje nowe opowiadanie "This Love Is Sewn " :)
___________________________________________________________________________
Nie chciałam mu okazać swojej słabości, więc wolałam płakać sama w swoim pokoju. Wiecie jak to jest kiedy wam pęka serce? Na pewno. A wiecie jak to jest kiedy ono wam na prawdę pęka  aż czujecie ból w klatce piersiowej? Możliwe, że tak. Właśnie ja to czułam. Siedziałam w swoim pokoju i płakałam a do mojego pokoju przyszła do mnie Kelsey. Pomogła mi wstać z podłogi i zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Były tam już Nareesha i Alex. Usiadłam między nimi i siedziałam tak zdołowana. Nagle usłyszałyśmy krzyki z pokoju Nathana.
- Nie masz prawa wkurwiać się tak na mnie! - krzyknął Nathan
- Zraniłeś Camie! Jesteś dupkiem! - krzyknął Tom - Jak mogłeś skrzywdzić moją siostrę?!
- I niby co?! Nie mogłem z nią zerwać, bo co? Bo jest twoją siostrą, tak?! Więc jak widzisz zrobiłem to! - krzyknął
- Jak ja ci Camie współczuję. - westchnęła Nareesha i mnie objęła
- Nigdy za mną nie przepadałaś. - burknęłam
- Tak, ale nie zasłużyłaś na takie traktowanie. - powiedziała
Znowu się rozpłakałam. Płakałam tak długo, aż usnęłam, a Alex zdjęła mi z nosa okulary.
- Jak na jeden dzień to za dużo przeszła. - westchnęła Kelsey - Nie budźmy jej.
Do pokoju wszedł Tom.
- Kurwa jaki on jest pierdolnięty! - krzyknął Tom
- Cicho idioto! Camie usnęła! - powiedziała Alex
- Ups.....sorry. - powiedział Tom - Ale słuchajcie. Pokłóciłem się z Młodym i doszłem do jednego wniosku: to jest porządna manipulacja Dionne. Tak w ogóle to jak się czuje moja siostrzyczka?
- Tragicznie. - powiedziała Kelsey
- To przez Dionne. A Młody to podatny na taką gierkę debil. - wzruszył ramionami
- Manipulacja manipulacją. Lepiej wymyślmy coś aby zlepić ranę w sercu Camie. - powiedziała Nareesha
- Już ja coś wymyślę. - powiedział Tom
***
Obudziłam się o 9 rano w pokoju Toma i Kelsey. Leżałam w ich łóżku i to pomiędzy nimi. Wstałam delikatnie i podeszłam do lustra. Spojrzałam w swoje  odbicie i się załamałam. Wyglądałam tragicznie. Włosy w nieładzie i podkrążone oczy. Ekstra..... wyglądałam jak shit i czułam się jak shit. Tom się obudził, a ja wciąż patrzyłam w swoje odbicie. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
- I jak się czujesz? - spytał
- Jak shit. - westchnęłam - Znaczy.....nie wiem jak się czuje shit, ale myślę, że właśnie tak.
Przytulił mnie mocniej, a ja powiedziałam:
- Idę do łazienki. Muszę się ogarnąć.
Pocałowałam go w policzek i poszłam do swojego pokoju. Wykąpałam się, spryskałam swoimi ulubionymi, waniliowymi perfumami i podmalowałam oczy. Związałam włosy i wyszłam do nich. Muszę chociaż udawać, że jest dobrze. Nawet jeśli nie jest.
Pojechaliśmy do Syracuse, bo Glad You Came pokryło się potrójną platyną, a wieczorem znów wróciliśmy do Nowego Jorku, aby w piątek mogli dać koncert w Central Parku i wystąpić w Artur Ashe Kids'Day. Do końca sierpnia byliśmy w Nowym Jorku. Najgorsze było dla mnie to, że musiałam przebywać z Nathanem. Szykowałam go na występy lub po prostu przebywałam w jednym pomieszczeniu. Bolała mnie jego bliskość, kiedy mu poprawiałam ubrania, a on nawet na mnie nie spojrzał.
27 sierpnia Dionne odwiedziła nas w hotelu. Kiedy weszłam do pokoju wspólnego i ją ujrzałam myślałam, że się przewrócę.
- Camie! - uśmiechnęła się sztucznie
- Dla ciebie Camilla suko. - powiedziałam
- Coś ty powiedziała? - spytała i wstała z kanapy
- To co słyszałaś. - wzruszyłam ramionami i nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki
- Nie czuj się taka ważna. - powiedziała i podeszła do mnie - Pamiętaj, że to ja wygrałam Nathana. Wybrał mnie. Nie ciebie.
- Wygrałaś?! A on to co? Towar? - spytałam
- Nie przejmuj się. Może znajdziesz takiego chłopaka, który lubi takie dziewczyny, które są zimnymi sukami. - powiedziała z uśmiechem i mnie pogłaskała po ramieniu
- Ty szmato...... - zaczęłam a Tom wszedł do pokoju z Nathanem
- Camie. - podbiegł do mnie Tom
- Ty się lepiej w ogóle nie udzielaj, bo jesteś głupią, plastikową lalką której i tak nikt nie będzie słuchać! Takich jak ty się nie słucha, tylko się wykorzystuje! No ale może ty lubisz mieć "klientów" a nie znajomych. Kto co woli. - dokończyłam
- Ostro. - szepnął Tom i złapał mnie za rękę - Camie...
- Nathan, ja się chciałam przywitać z Camie, a ona na mnie zaczęła krzyczeć. - powiedziała Dionne
- Już ci mówiłam, żebyś ty do mnie mówiła Camilla. Nie używaj do mnie zdrobnienia, bo ci nie wolno.
- Camie nie obrażaj mojej dziewczyny. - powiedział Nathan - Miej do niej szacunek.
- Nie mam już szacunku do ciebie, więc nie będę go mieć do niej. - powiedziałam zniesmaczona
- Ale Dionne nie jest suką ani się nie puszcza.
- Hmmm. A to ciekawe, bo dziewczyna, która podwala się od samego początku do zajętego chłopaka, to raczej jest suką. Ah no i później pomaga mu w zdradzaniu. Tak. To jest też puszczanie się, bo już się założę o to, że się z nią na 100% przespałeś. Bo się dała. Nie tak ja. - powiedziałam
Nathana zatkało na moment, a Dionne spuściła wzrok.
- Camie.....a ty jako kobieta powinnaś nauczyć się chyba przebaczać. Myślałem, że się kiedyś już tego nauczyłaś, no ale myliłem się. Myślałem, że nie jesteś wyprana z człowieczeństwa. Z wielką łatwością przychodzi ci obrażanie innych. To aż przeraża. - powiedział Nathan - Chodź Dionne. Idziemy. Wybacz, że musiałaś na mnie czekać.
Wyszli z pokoju, a ja otarłam łzę.
- Nie płacz. - powiedział Tom - Ona nie jest tego warta.
- Nie jestem wyprana z człowieczeństwa! - powiedziałam
- Oczywiście, że nie jesteś! Jakbyś była, to byś nie płakała. - powiedział i pocałował mnie w czoło - Bądź silna.
- Dla kogo? - szepnęłam
- Dla samej siebie. Udowodnij innym, że można wybrnąć z takiej sytuacji. A zwłaszcza Młodemu. Nie da się? No to popatrz. Można? Można. - powiedział a ja się zaśmiałam
- Dobra. Postaram się. - uśmiechnęłam się
- No. A teraz chodź. Porywam cię na lody.
- Z rozpaczy mam przytyć? To nie jest zdrowe. - jęknęłam
- Nie jęcz tylko chodź. Ja stawiam. - uśmiechnął się
Ubrałam czarną kurtkę, czarne trampki, telefon (tak, musiałam zmienić, kiedy tamten wyleciał mi na ulicę i przejechał go tir. -_-) i poszłam z nim do cukierni Astoria Coffee. Tam zamówił mi taki deser lodowy <<link>> a dla siebie wziął taki <<link>>. Kiedy kelnerka postawiła przed nami lody powiedział poważnym tonem:
- Masz to zjeść.
- Ale....
- Nie kłóć się.
- Bo....
- Wiesz, że ze mną nie wygrasz.
- .....
- No więc właśnie! - zaśmiał się i zaczęliśmy jeść
Mimo wszystko przez ten cały czas miałam doła. Dionne bardzo często do nas przychodziła i widziałam jak się do siebie non stop przytulali. To mnie tak raniło, że nie mogłam już tego wytrzymać. Nie chodziło mi już o nią a o niego samego. Uznałam, że odejdę od nich. Potrzebuję przerwy i odpoczynku. Pogadałam z Nano i pomógł mi zamówić bilety do Londynu. 3 dni później pożegnałam się ze wszystkimi prócz z Nathanem.
I tak o to 30 sierpnia wróciłam do Londynu.
***
W domu opowiedziałam wszystko mojej mamie i tacie. Gdy im to mówiłam znowu się popłakałam. Gdy skończyłam, mama mnie przytuliła i powiedziała:
- Nie płacz za nim. To palant. Palant, który nie jest ciebie w ogóle wart.
- Wiem. Ale i tak go kocham. Kocham go ponad wszystko. Jakby coś mu się stało, to....skoczyłabym za nim nawet w ogień. - powiedziałam
- Wiem Camie i ja to rozumiem. Ja też płakałam za Anthonym. Ale to po pierwsze nic nie dało, a po drugie pogodziłam się z tym. Ty też się z tym pogodzisz. Nathan zrozumie jaką dziewczynę stracił. Tylko potrzebuje na to czasu. I ty też.
Tata nie wypowiadał się na ten temat. Dopiero kiedy mama skończyła mówić spytał:
- Jak go spotkam, to czy będę mógł mu wypruć wszystkie flaki, a następnie go na nich powiesić?
- Tak......nie. Nie chcę. - szepnęłam
- Camie nie chce zemsty?! Kochanie! Córkę nam podmienili! - powiedział tata
- Nieeee. To nie tak. Ja po prostu....nie chcę, żeby cierpiał przez mnie. Życie samo go pokarze. - wzruszyłam ramionami i poszłam do łazienki.
Znowu wyglądałam jak shit. Tak nie może być. Wróciłam do Londynu tylko po to, aby odżyć na nowo. Wykąpałam się, pomalowałam  przebrałam. Spojrzałam w swoje odbicie i powiedziałam do siebie:
- Czas zacząć żyć na nowo. Po to odeszłaś, aby zamknąć tamten rozdział życia.
Wyszłam z łazienki i wróciłam do rodzinki uśmiechnięta.
- Camie.....wszystko ok? - spytał tata
- No pewnie. - wzruszyłam ramionami
- No bo....
- Tato, ja wiem. Ale muszę żyć na nowo. Po to wróciłam do domu.
- Cieszę się, że dawna córeczka wróciła. - uśmiechnął się i mnie przytulił
_______________________________________________________________________
Heej. :* Mam nadzieję, że nie szykujecie na mnie mordu za taki a nie inny rozwój akcji. ;)
 Piszcie opinie w komentarzach. ^^
5 komentarzy=następny rozdział

6 komentarzy:

  1. - Camie nie chce zemsty?! Kochanie! Córkę nam podmienili! - powiedział tata

    Hahaha to mnie rozwaliło! =D A tak na poważnie to ta kłótnia z Dionne była M.E.G.A.
    Camie musi zacząć żyć na nowo i znaleźć sobie chłopaka. A nóż, Nathan pożałuje tego co zrobił. Tylko, że będzie za późno.. A może nie? xD :)
    A tak ogółem to nawet nie zauważyłam kiedy dodałaś jedną z moich ulubionych polskich piosenek na bloga. Czyżby Camie szykowała zemstę? ;)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nathan to dupek. I mimo wszystko taki będzie początek każdego mojego komentarza na tym blogu. Jest mi tak cholernie przykro z powodu Camie <3 A ta zimna suka Dionne niech spadnie na drogę i niech przejedzie ją tir (tak samo jak telefon Camie xd).
    Nic dodać, nic ująć. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału (tak strasznie bardzo wkręciłam się od nowa w ten blog! - i tak wiem, że to jest napisane nie gramatycznie ale cóż... to ja tego nie ogarniesz xd)
    A więc kończąc moją wypowiedź! xd Rozdział cudowny!! Życzę Ci duuużo weny i do nn! ;**

    Lubisz One Direction? Masz czas, którego nie masz jak spożytkować? Zapraszam do mnie ;)
    just-one-more-time-the-last-time.blogspot.com
    Zostaw po sobie ślad! I przepraszam za spam! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mnie ta Dionne denerwuje. Nienawidzę jej po prostu. Nathanowi też się coś w głowie po przestawiało a jeśli nie w głowie to w dupie. On jest jakiś zahipnotyzowany. A może Dionne to jakaś wiedźma i go zauroczyła?! Nie zdziwiłabym się gdyby tak było. Szkoda mi Cami, bo nie zasłużyła na to wszystko. Super (ale krótki) rozdział. Już nie mogę się doczekać następnego. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział super Nathan nie wie co traci Dionna to suka Cami może niech pokaże mu co stracił i może zazdrość ?

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział biedna Cami mam nadzieje że będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest genialny. Podoba mi sie taka zmiana, ale Dionne mnie denerwuje,a ta jej kłótnia z Camie była epicka <3
    Czekam na nn ! x


    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam.
    http://beside-you-5-seconds-of-summer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń