czwartek, 5 grudnia 2013

~Rozdział 1

22 sierpnia 2011 roku

Byłam z Alex w sklepie z ciuchami.
- Nic. No normalnie nic na mnie dobrze nie wygląda! - marudziła w przebieralni - W tych spodniach wyglądam grubo, a w tamtej bluzce wyglądam koszmarnie!
- Dobrze wyglądasz w biodrówkach, bo jesteś szczupła ...
- Nie jestem.
- Cicho. Dobrze wyglądasz w biodrówkach, nie pasują ci bluzki z za dużym dekoltem ... Tak w ogóle to przyszłyśmy tu, a ja nawet nie wiem czego ty szukasz! Tułamy się po tym sklepie jak jakieś bezdomne. - powiedziałam
- Eh. Jakiejś bluzki, dżinsów i spódnicy. - powiedziała
- A dżinsów to jakich konkretnie? - spytałam patrząc na wystawę z dżinsami
- Rurek.
- A bo wiesz, że obok tej przymierzalni, koło koszulek męskich są strasznie fajne dżinsy geniuszu? - powiedziałam trochę z ironią w głosie
- Tak?! Ale super! Weź mi coś znajdź! Znasz się na modzie!
- Ty też się znasz przecież.
- No wiem, ale ja nie umiem tak siebie dobrze ubierać, a ty tak! Zarąbiście dziś wyglądasz. Taką ładną masz dziś bluzkę i spódniczkę. No i te twoje kozaczki na obcasie wyglądają cudownie. Czemu na mnie nic nigdy dobrze nie leży?! - powiedziała
- Alex, spokojnie. Musimy tylko znaleźć coś dla ciebie odpowiedniego i będziesz wyglądać ładnie. I nawet tok myślenia ci się zmieni. Aha. I ustalmy: Ja nie chodzę ładnie ubrana. Ja nawet nie umiem się ładnie ubierać. We wszystkim wyglądam byle jak. Na mnie nic dobrze nie leży.
- Nie ....
- Idę ci coś znaleźć. - powiedziałam i poszłam między półki.

Uwielbiałam zakupy, ale nie cierpiałam gdy Alex zaczynała marudzić na temat swojego wyglądu.
-Ciągle sobie mówi, że nie umie się ubierać, a jej marzeniem jest mieć własny dom mody! Ona serio musi popracować nad własną samooceną. No ja nie mam genialnej samooceny o sobie, ale ja nawet nie myślę godzinami co na siebie włożyć. Patrzę jaka pogoda, jak wyglądam w danym stroju i najwyżej coś zmieniam. - myślałam biorąc z wieszaków dwie bluzki z długim rękawem, 3 pary dżinsów biodrówek oraz spódnicę w kratę.
Nagle wpadł na mnie chłopak z full capem na głowie. Wypadły mu z rąk koszulki i inne czapki w typie full cap, a mi wypadły wszystkie ciuchy i torebka.  Stałam sztywno z dłońmi przy ramionach.
- Rany! Wybacz! Nic ci nie zrobiłem? – spytał i zaczął zbierać ciuchy.
- Nie. Żyję. Jeszcze.  – powiedziałam i schyliłam się po torebkę i ubrania.
- Śpieszę się, to dlatego. – powiedział i podał mi torebkę jak zebrałam już ciuchy i wstaliśmy.
Cały czas mnie obserwował.

- A gdzie pan tak pędzi, że wpada na niewinnych ludzi? – spytałam
- Czemu używasz do mnie formy „pan”?  - spytał
- Bo się nie znamy. A co? Mam mówić na „ty”? – spytałam
- No chyba tak. Stary nie jestem. – zaśmiał się – Ty też jesteś młodziutka.
- Dlatego od razu najlepiej mówić do mnie na „ty”? – spytałam
- Nie wiem. – odparł – Ale proszę cię. Mów do mnie na ty.
 - No dobra. – westchnęłam – To ponowię pytanie. Gdzie tak pędzisz, że wpadasz na niewinnych ludzi?
- To jest bardzo długa historia. Chłopaki mnie wzywają. Obowiązki zespołu.
Spojrzałam na niego trochę pytającymi oczami i zaśmiałam się:
- Wiesz, jak się ma mało czasu, to lepiej nie chodzić na zakupy. Wiem coś o tym.
- Myślałem, że mam mnóstwo czasu, a tu nagle mnie wzywają. Jakby sobie we czwórkę nie umieli poradzić. No ale menedżer wzywa, więc to chyba coś poważnego. – odpowiedział
- Menedżer? – spytałam zdziwiona – „Po co menedżer? To on coś w biznesie robi czy co? I czemu zachowuje się jakbym go miała z skądś znać? Nie rozumiem.”
- No tak.
Popatrzyłam na zieloną koszulkę z małpką którą trzymał w ręce i powiedziałam:
- Nie bierz takiej brzydkiej zielonej koszulki z małpką. Weź jakąś inną z małpką, ale najbardziej chodzi mi o kolor. Bardziej ci by pasowała jakaś biała koszulka, jeżeli bardzo chcesz mieć koszulkę z małpką. Widziałam fajne koszulki z pyszczkiem misia i  napisem „Game Over”. Ona byłaby odpowiednia.
Spojrzał na mnie, na koszulkę i spytał:
- Jesteś pewna?
- Tak. – odparłam – W 100%. To ja cię nie zatrzymuję. Biegnij jak musisz. To cześć.
Odwróciłam się i poszłam do przymierzalni Alex.
Miała wystawioną głowę z kabiny i cały czas była ubrana w te spodnie, które mierzyła wcześniej i bluzkę. Kiedy się obróciłam, tego chłopaka już nie było.
- Co ci jest? – spytałam gdy spojrzałam na Alex której błyszczały się oczy z zachwytu.
- Czy ty wiesz z kim ty gadałaś?!
- Nie. Nie przedstawił się. Zachowywał się tak jakbym go miała znać nie wiadomo ile, co było bardzo dziwne. W sumie to mnie to nawet nie interesuje. Mierz najpierw tą bluzkę. – próbowałam jej wcisnąć do ręki szarą bluzkę, ale mnie nie słuchała.
- Każdy go zna! Jak możesz go znikąd nie kojarzyć?!
- Z skąd mam go kojarzyć? – spytałam zdziwiona
- Camie, kochanie . . .  TO BYŁ NATHAN SYKES Z ZESPOŁU THE WANTED!!!!! – wykrzyczała i zaczęła się ze mnie śmiać
- I co z tego? – spytałam – Uspokój się. Ludzie na nas patrzą.  – zakryłam twarz dłonią
- To z tego, że go poznałaś! A on jest taki słodki . . . Każda o nim marzy! I jest najbardziej rozchwytywany przez fanki.
- Fajnie. Ja nie, bo go nie znam. Nie liczy się kasa i uroda tylko osobowość. Mierz najpierw tą szarą bluzkę. – powiedziałam i wepchnęłam ją do kabiny z bluzką.



2 komentarze:

  1. Fajnie, fajnie ;)
    Będę do cb wpadać, mam nadzieję, że akcja się rozwinie ;3
    Weny i zapraszam do mnie na :

    maybeshowmelove.blogspot.com
    http://maybeshowmelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) I ja również wpadnę do ciebie. :)

      Usuń