poniedziałek, 9 grudnia 2013

~Rozdział 4

Na wstępie, to chciałabym podziękować za miłe komentarze od  Sykes'owa i Nathanowaaa :) _____________________________________________________________________________
Szliśmy przez korytarz, a potem przez schody w górę i pojawiliśmy się za sceną, gdzie wszyscy się przygotowywali do występu.
- Jej. – westchnęłam
- Co się stało? – spytał Louis
- Ile tu ubrań! – powiedziałam z radością i zaczęłam przeglądać wieszaki.
- Uwielbiasz modę? – spytał podchodząc do mnie
- Uczę się w szkole projektantów. – odparłam
- I projektujesz ciuchy?
- No. Makijażu też się uczę, ale nie tylko tego. Mamy też chemię rozszerzoną, podstawę angielskiego oraz przedmiot do wyboru, który będzie na poziomie rozszerzonym, więc wybrałam biologię.  – powiedziałam
- A co mieliście do wyboru? Oprócz biologii? – spytał
- No to jeszcze była matematyka, fizyka, informatyka. Więc wolałam biologię. Lubię fizykę, ale tylko na poziomie podstawowym.  Nigdy nie lubiłam informatyki, a matematyka to znienawidzony przeze mnie przedmiot. – powiedziałam
- Ja też nie lubiłem matematyki! Hazza też nie lubił informatyki. – powiedział Louis
- Kto to Hazza? – spytałam lekko zdziwiona
- Harry. Z zespołu. Mój najbliższy przyjaciel. Ten w kręconych włosach. – powiedział
- Aha. Wybacz, ale ja nikogo nie kojarzę z waszego zespołu. Nie wiem nawet jakie macie piosenki. Wiem tylko że jesteście boysbandem.  – powiedziałam
- Spoko. Nic się nie stało. To jak ci idzie w tej szkole?
- Dobrze. – odparłam
- Dlaczego czuję, że ci idzie nawet lepiej niż tylko dobrze?
- Nie wiem. – odparłam i pomyślałam – „Nie musi wiedzieć, że mnie ogłosili najzdolniejszą uczennicą w szkole.”
- Camilla. – powiedział i stanął na wprost mnie
- Louis.
- Jaka jest prawda? – spytał
- Taka, że nie lubię się chwalić i że nie musisz wszystkiego wiedzieć. - powiedziałam
- Jesteś jedną z tych najlepszych uczniów? – spytał
- Eh. Dwa tygodnie temu ogłosili mnie najzdolniejszą uczennicą w szkole.  – westchnęłam.
- Ale super. – szepnął – Masz z czego być dumna, wiesz o tym?
- Może.
- Na pewno! Gratuluję.  – powiedział i pogłaskał mnie po dłoni
- Dziękuję. – odparłam i zabrałam rękę
- Dobra. Idziemy do twojej mamy. Długo cię przetrzymałem. Strasznie lubię gadać. Jak się rozgadam to już koniec. Tak samo ma Niall. On jak się rozgada, to jest tylko jedna rzecz, która mu zamknie usta: jedzenie. Ja jak chcę, to mogę przestać mówić w każdej chwili. Tak myślę. Chociaż to może być różnie. Czasem coś mi się wydaje, że może być inaczej, a tak naprawdę jest jeszcze inaczej, ale ….
- Louis!
- Tak?
- Rozgadałeś się. – zaśmiałam się
- Ojej. Przepraszam.
- Spoko. Nic się nie stało. – machnęłam ręką – Mam prośbę nikomu nie rozpowiadaj o tym, że jestem najzdolniejszą uczennicą w szkole. Ok?
- Pewnie. Mnie pięć razy nie musisz prosić. Masz moje słowo. – powiedział Louis i wziął mnie za rękę patrząc mi w oczy
Poczułam, że robi mi się głupio, więc odwróciłam wzrok. Wysunęłam rękę z jego dłoni i powiedziałam:
- Dziękuję. Chodźmy do mojej mamy.
Skręciliśmy w prawo i ujrzeliśmy garderobę. Mama odeszła od krzesła, na którym siedział jeden chłopak o ciemnych włosach, oczach i karnacji.
- Nie mam do ciebie sił! Ciągle coś ci się nie podoba! Jesteś strasznie rozkapryszony! - powiedziała
- Nie prawda! – krzyknął chłopak
Wstał z krzesła i gdzieś poszedł.
- Kto to był? – spytałam Louisa
- Zayn Malik. Jest ze mną w zespole.
- Aha. – odparłam i podeszłam do mamy
- Camie! Co tak długo? – spytała i mnie uściskała - Aż martwić się zaczęłam, że się zgubiłaś mi czy coś.
- Louis. Zagadałam się z nim. Przepraszam. – powiedziałam
- Ah. On jest ogromnym gadułą, ale jego i tak przebija Niall. Oni oboje nic innego by nie robili. Tylko by gadali. – powiedziała mama a ja podałam jej klucze.
- Zauważyłam to u Louisa. – zaśmiałam się – Widzę, że sama jesteś. Nie przysłali ci nikogo do pomocy?
- Niestety, ale nie. Rozmawiałam z Simonem, ale na razie nic mi nie powiedział.
- Ktoś ci musi pomagać! Ich jest pięciu! A ty tylko jedna sama.
- Do tego mam dwóch rozkapryszonych chłopaków. Niall i Zayn. – odparła
Pomyślała przez moment i powiedziała:
- Wpadłam na fajny pomysł. A może pomogłabyś mi? Przychodziła byś do chłopaków ze mną?
- Nie wiem. Mam być u The Wanted. Wszędzie mam być z nimi. Nawet jak wyjadą do Ameryki to też mam jechać z nimi. – powiedziałam
- Wiem. Ale choć teraz? Na moment? W tym tygodniu na przykład?
- Przez ten ostatni tydzień mam przychodzić do szkoły. Nie przychodzę dopiero od 29 sierpnia.
- Aha. No dobra. Ale jakby co i byś miała czas to bym mogła na ciebie liczyć? – spytała
- Tak. Jeżeli będę mieć czas to ci mogę pomagać.
- No dobrze. Idź już Camie do domu, bo jest już późno. – powiedziała i mnie przytuliła
Pomachałam jej i wyszłam z charakteryzatorni. Gdy doszłam do schodów podbiegł do mnie Louis. Chwycił mnie za ramię i spytał:
- Już idziesz?
- Muszę. Robi się już ciemno, a ja nie lubię wracać do domu kiedy jest ciemno. Nie jest wtedy bezpiecznie. – powiedziałam i odepchnęłam jego rękę
- Może cię odprowadzić? – spytał
- Nie. Macie śpiewać, więc wolę nie. – powiedziałam
- Do tego to mamy jeszcze mnóstwo czasu!
- Nie, nie trzeba naprawdę. Poradzę sobie. – powiedziałam
- Na pewno? Bo nie chcę, żeby coś ci się stało. – powiedział i wziął mnie za rękę
- Na pewno.  – odparłam i zabrałam mu rękę – Miło było cię poznać.
- Mi ciebie również.
- Tak. To cześć. – powiedziałam i poszłam do domu
- Camie. Jaka wspaniała dziewczyna. Taka w pozytywnym znaczeniu inna. Ładna, tak delikatna, że masz ochotę się nią opiekować. Jak na nią patrzę …. Czuję, że to  jest to czego szukałem! Czy ja się w niej zakochałem?  Nie. Nie mogę. Nie powinienem. Rozwijam karierę. Poza tym .... Miłość od pierwszego wejrzenia? Tak zdarza się tylko i wyłącznie na filmach. A tu jest prawdziwe życie. Ale może ją jeszcze spotkam i się jakoś ułoży? – pomyślał Louis i dołączył do chłopaków.

****
Gdy wyszłam z stamtąd moja pierwsza myśl to była: "Czy on przypadkiem do mnie nie zarywał?"
Tu za rękę mnie chciał łapać, to się w oczy gapić chciał. No bez przesadyzmu chłopie. Znasz mnie od godziny. Wróciłam do domu. Wzięłam długą kąpiel i przebrałam się w piżamę (ta z prawej). Gdy położyłam się do łóżka czułam, że ten przyszły poniedziałek będzie ciężkim dniem i że może przynieść ze sobą ogromne zmiany.
_____________________________________________________________________________
I znów nudny rozdział. :P  Akcję rozwijam dość powoli, ale niestety tak być musi, bo później to wszystko razem się połączy w dalszych rozdziałach. :)Mam już małą koncepcję na dalsze losy bohaterów. ;)

2 komentarze:

  1. Oby nie była z Lou :/
    Świetnie! Kocham ;*****
    WENY , czekam na NN i dziękuję za dedykację <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww ♥
    Czekam na nexta i mam nadzieje, ze nie będzie z Lou, zalamalabym się ;]
    Mam nadzieje ze uda im się wszystko na praktykach u TW ;33
    Zapraszam na mojego 2 bloga ,
    http://story-about-max.blogspot.com/?m=1 :*

    OdpowiedzUsuń