sobota, 14 grudnia 2013

~Rozdział 5

Coś nie udzielacie się w komentarzach. I tak się zastanawiam, czy ktoś w ogóle to czyta. :P Dziękuję wam Nathanowaaa ;3  i Sykes owa za miłe słowa. Dodały mi weny do pisania dalej. :*
___________________________________________________________________________

W piątek - ostatni dzień mojego i Alex chodzenia do szkoły dowiedziałyśmy się, że w domu u The Wanted mamy być w poniedziałek na 11.
Alex nie posiadała się z radości, czego uznałam, że komentować nie będę. Nie wiedziałam dlaczego, ale od paru dni miałam dziwne wrażenie, że jak ich poznamy coś się zmieni w moim życiu. A moje przeczucia dość często się sprawdzały. Tu nie chodziło o to, że zmiany będą takie, że rzadko teraz będę w domu i że wciąż będę zmieniać strefę czasową, bo oni sobie po świecie będą jeździć. Tu chodziło o coś znacznie głębszego.

Tak więc w poniedziałek o 10:30 umówiłam się z Alex pod domem. Kiedy Alex roznosiła energia, ja spokojnie sobie szłam.
- Ty wiesz ile ja czytałam o nich na necie?! Wiesz jacy oni są przystojni? - gadała
- Na pewno. - westchnęłam - Ej! Ale nie zachowuj się tak przy nich. Jak będziesz się tak zachowywać to nas pogonią, bo raczej wątpię w to czy będą chcieć pracować z napaloną na każdego z nich laską.
- Ok. Ogarnę się. - mruknęła i wkroczyłyśmy na najdroższą dzielnicę Londynu. - Chelsea
Tu znajdywały się drogie oraz bardzo drogie domy a wręcz rezydencje. Gy doszłyśmy pod dom The Wanted oniemiała:
- Duży dom ....... Na 5 chłopaków .....
- Stać ich. Przecież to gwiazdy. Czegoś ty oczekiwała? Byle jakiego mieszkania? - spytałam
- Nie. - zaśmiała się
Podeszłyśmy pod drzwi i pomyślałam: "Pięciu chłopaków w jednym domu. Syf to mają pewnie okropny!"
Nacisnęłam na dzwonek i po krótkiej chwili otworzył nam wysoki chłopak o ciemnych, brązowych włosach i z kolczykiem w uchu.
- Hej. - przywitał się z uśmiechem
- Dzień dobry. - przywitałam się - Dom zespołu The Wanted, zgadza się?
- Tak. A co? Macie jakąś sprawę? - spytał i oparł się o framugę drzwi
- Tak. Jestem Camilla Bardshaw a to moja przyjaciółka Alexandra Welsh. Jesteśmy waszymi nowymi stylistkami. - powiedziałam
- A to wy jesteście te dwie super, ekstra dziewczyny o których nam Nano opowiadał. A no to wchodźcie! Zapraszam was do środka. - powiedział i wpuścił nas do domu.
Przedpokój był śliczny. Miał ładne kremowe ściany i o dziwo wszystko było bardzo czyste.
- Jak tu czysto. - powiedziałam a chłopak się na nie dziwnie spojrzał, tak więc wyjaśniłam: - Proszę się nie obrazić, ale myślałam, że jak w jednym domu pięciu panów w przedziale wiekowym .... no podejrzewam 18-25 to będzie tu duży bałagan. A tu taka niespodzianka. No ale pewnie panowie mają kilka sprzątaczek. Mam nadzieję, że pan się nie obraził. Jak tak, to przepraszam. Ja po prostu byłam szczera.
- Pan? Jaki pan?! Nie mów do mnie pan. - powiedział ze śmiechem - I nie. Nie obraziłem się. Nie mam o co! Nawet nie umiesz sobie wyobrazić tego jaki był tu wczoraj bałagan. Mieszkają tu jeszcze dwie dziewczyny: Nareesha - dziewczyna Sivy i Kelsey - moja dziewczyna. Ale wczoraj 6 sprzątaczek wszystko ogarnęło. Fajnie, że jesteś taka szczera.
- Ja tam bym to powiedziała bardziej delikatniej. - zaśmiała się Alex
- Ale nie rozumiem jednej rzeczy. - powiedział wciąż zwracając się do mnie - Czemu mówisz na mnie "pan"? Ja mówię do ciebie na "ty".
- Bo nie znam pana. No przedstawiłam się, ale nie powiedziałam "cześć". Nie wiem jaka jest między mną i panem różnica wieku.
Spojrzał z osłupieniem na Alex.
- Klasyczna Camie. - zaśmiała się
-  Ojej. Ja cię przepraszam, bo nie spodziewałem się, że możesz mnie nie znać i nie kojarzyć naszego zespołu. Głupio się zachowałem. Mam nadzieję, że cię nie uraziłem. - powiedział patrząc na mnie smutnymi oczami
- Nic się nie stało. Nie uraził mnie pan. - machnęłam ręką
- Tak więc zacznijmy od początku. - uśmiechnął się i wyciągnął do mnie rękę - Jestem Thomas Parker. Mów na mnie po prostu Tom.
- A ja Camilla, ale mów na mnie po prostu Camie. - z uśmiechem uścisnęłam jego rękę a on mnie po prostu przytulił.
Nie wiem czemu, ale poczułam się jak w ramionach ojca, co było bardzo dziwne, bo nie często bywa tak, że czujesz się tak od razu bezpiecznie w ramionach jakiegoś obcego ledwo poznanego ci chłopaka.
Gdy mnie puścił spojrzał na moją przyjaciółkę i spytał:
- A ty jesteś Alexandra, tak?
- Tak, ale mów na mnie po prostu Alex. - odparła
- Spoko.
- A ile ty masz lat? - spytałam go
- 23 i jestem najstarszy w zespole. Max i Siva też mają 23 lata, ale Max urodził się we wrześniu, Siva w listopadzie, a ja w sierpniu. Jay ma 21 lat, a Nathan 18 - czyli jest w waszym wieku.
Gdy zobaczył jak zrobiłam ogromne oczy ze zdziwienia o czym on do mnie mówi i o kim, westchnął i powiedział:
- Nie stresuj się. Zaraz wszystkich poznasz i wprowadził nas do salonu  , w którym siedziało 4 chłopaków i jeden taki w dość podeszłym wieku, tak więc obstawiłam, że to zapewne menedżer.
- To są te dziewczyny. Nasze nowe stylistki. - powiedział
- Dzień dobry. - dygnęłam
Dyganie - moja dziwna maniera. Zawsze jak się witam czy coś to dygam. No cóż.
Tom usiadł z chłopakami i zaczął coś do nich szeptać, a ten taki trochę przy kości podszedł do nas i powiedział:
- Witajcie dziewczyny. Jestem Nano Tissera. Menedżer codzienny The Wanted. To ze mną rozmawiała wasza nauczycielka. A wy? Jak macie na imię?
- Jestem Camilla Bardshaw. - przedstawiłam się
- Alexandra Welsh.
- Camilla ..... To więc ty jesteś tą Camie, która została ogłoszona najzdolniejszą uczennicą u was w szkole? - spytał Nano - Wasza nauczycielka mi to powiedziała.
- Tak, ale proszę tego tak nie ogłaszać. Wie pan .... ja nie lubię się tak chwalić.
- Dobrze - uśmiechnął się - I dziewczyny mam do was prośbę. Nie mówcie do mnie pan, jasne? Jestem ich menedżerem codziennym, więc cały czas będziemy się widywać.
- Dobrze. - powiedziałyśmy zgodnie
- Tak więc usiądźcie.
Usiadłyśmy na kanapie, a na wprost nas siedziało pięciu chłopaków. Łysy, Tom i taki z grzywką siedzieli na jednej kanapie, a mulat i taki w loczkach na oparciach. Nano usiadł w fotelu.
- Menedżerem głównym jest Scooter Braun. To on odpowiada za wszystko. A ja spędzam z tymi przygłupami każdą chwilę, organizuję czas i resztę. - powiedział Nano
- Ej! Nie jesteśmy przygłupami. - powiedział chłopak w loczkach
Zignorowałam jego wypowiedź i spytałam:
- Czyli ty jesteś taki "ojciec" zespołu?
- Tak. Więc jakby co, to ze wszystkim zwracajcie się do mnie. - powiedział
Pokiwałyśmy potakująco głowami a Alex powiedziała:
- Ale bardzo to było delikatne z twej strony nazywając chłopaków "przygłupami".
- Na prawdę ..... Powtarzam często to jedno zdanie: Nie życzyłbym nawet najgorszemu wrogowi zostania menedżerem The Wanted. Pracując z nimi będziecie oglądać ich nie jedną szajbę. - powiedział i wyciągnął dokumenty - umowę o pracę.
Gdy wszystko podpisałyśmy powiedział:
- Więc ja idę wykonać parę telefonów, a wy poznajcie się z chłopakami.
Nano wyszedł, a chłopaki wstali z kanapy. Alex również wstała, żeby zacząć przytulać chłopaków, a ja zostałam, bo uznałam, że będę tylko podawać rękę - taki był plan, ale jak zwykle on nie wypalił. Podszedł do mnie łysy chłopak podał rękę i powiedział:
- Hej. Jestem Max George. Lider The Wanted.
- Em ......... Hej? Jestem ........... Camilla. - powiedziałam niepewnie
Łysy, wielkie ramiona, duży dość ........ Przeraziłam się.
- Nie bój się nas. Nie pożremy cię! - zaśmiał się Tom, który ni stąd ni zowąd znalazł się obok mnie - Powiedziałem chłopakom, że nas nie znasz, więc każdy ci się normalnie przedstawi.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na Max'a
- Chodź do mnie. Powitalny uścisk musi być. - zaczął się śmiać, a ja wstałam z kanapy i nagle wylądowałam w dość mocnym uścisku. Gdy mnie puścił powiedział:
- Malutka jesteś.
- Wiem. - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Ty jesteś taka księżniczka w pozytywnym znaczeniu. - mrugnął do mnie i podszedł do Alex
Gdy chciałam usiąść podszedł do mnie chłopak z lokami. Zrezygnowałam z siadania. Chłopak poprawił włosy, odchrząknął, podał rękę i powiedział:
- Jay McGuiness.
- Camilla. Camie w skrócie.
Uśmiechnął się, delikatnie mnie uścisnął i poszedł. I podszedł do mnie ten mulat. Rany. Wzrost mnie przytłoczył.
-"Pierdziele ........... Czemu oni są tacy wysocy???!!! Normalnie, głowa w góre i GDZIE TO SIĘ KOŃCZY?! Dobrze, że mam obcasy."
On za to uśmiechnął się promiennie, podał rękę i powiedział:
- Siva Kaneswaran.
- Jej.  Em .....znaczy Camilla. Camie. Jak kto woli. - powiedziałam i pomyślałam: "On mi wygląda na jakąś formę indyjskiego boga"
- Jakaś ty niziutka. - powiedział - To urocze.
- Dzięki. Chyba.
Poszedł do mnie chłopak z grzywką. Wcześniej nie zwróciłam uwagi na jego koszulkę: biała, z miśkiem i napisem Game Over.
Kojarzyłam go. To był ten chłopak, który wpadł na mnie w sklepie w zeszły poniedziałek. Chłopak przyjrzał mi się i spytał:
- Nie spotkałem cię już gdzieś wcześniej? Oj chyba tak.
- Tak. Spotkaliśmy się już. W sklepie z ciuchami. - powiedziałam
- Tak! Pamiętam. Wpadłaś na mnie z ubraniami. - powiedział
- Nie nie nie. To nie ja na ciebie wpadłam. To ty na mnie wpadłeś z full capami i brzydką koszulką z małpką. - powiedziałam - Ja dobrze kojarzę fakty.
- Możliwe.
- I doradziłam ci, żebyś wziął inną koszulkę. Z miśkiem i napisem Game Over. - zaśmiałam się pokazując na koszulkę którą miał na sobie - I jednak wziąłeś tą, którą ci doradziłam.
- Tak. No ale teraz to będzie dla ciebie codzienność doradzanie nam w ciuchach. - powiedział i wyciągnął do mnie rękę - Jestem Nathan Sykes. Tom już nam mówił, że nikogo z nas nie kojarzyłaś. To dlatego wtedy w sklepie mnie nie skojarzyłaś.
- Camilla. - uścisnęłam jego rękę - No ale ego to masz super. Myślisz, że jak parę razy się wystąpi na scenie, to już wszyscy cię muszą kojarzyć? Niektórzy po prostu nie zwracają na takie rzeczy uwagi.
Zmierzył mnie wzrokiem i poszedł usiąść z chłopakami.
Cóż, po tej krótkiej prezentacji każdy wyrobił sobie o każdym zdanie.
- Mam albo takie wrażenie, albo serio tak jest, ale ja chyba mam coś wspólnego z Camie. Już to czuję od momentu jak ją w drzwiach spotkałem. Dziwne ....  - pomyślał Tom
- Nie lubię Camie. Masz super ego. Myślisz, że jak parę razy wystąpisz na scenie to już wszyscy muszą cię kojarzyć i bla bla bla ..... Nie! Tak wcale nie jest! Nasz zespół powstał w 2009 roku. W 2010 wszystko się zaczęło. Ale co ja jej będę tłumaczyć? Z Alex się dogadam. Ale czuję, że z Camie będzie trudno. - pomyślał Nathan
- Mam wrażenie, że Nathan i Camie się nie polubili. Czuję ich bojowe nastawienie. - pomyślała Alex
- Nie lubię Nathana. Max'a się trochę boję. Jay się na mnie dziwnie gapi. Siva jest strasznie wysoki. A Tom .... Jakby między mną a nim jakaś głęboka więź była. Zaczyna się robić dziwnie. - pomyślałam i wszedł do salonu Nano.
- Dziewczyny. Macie szansę się wykazać już dziś. Chłopaki za godzinę będą mieć sesję zdjęciową. - powiedział
- To może najpierw coś zjemy? - spytał Jay
- Zjedzmy wszyscy trochę sera! - powiedział Siva
- yyyyy ..... Ja wolę nie. Ja bym chciała tylko herbaty. - powiedziałam
- To nie jedzenie tylko picie. Jay pytał o to czy może byśmy coś zjedli. - powiedział Nathan
- Jej. Naprawdę? Wiesz,  bo nie zajarzyłam. - powiedziałam z lekką ironią.
- Widzisz. - uśmiechnął się wrednie - Nie wychodzi ci najlepiej zwracanie na siebie uwagi Hrabianico.
- A ta "Hrabianica" to co? Obelga z twej strony? - spytałam
- Rozum to jak chcesz. - wzruszył ramionami - Ciągle patrzysz przez pryzmat siebie.
- A ty nic o mnie nie wiesz i się nie znasz. - powiedziałam - Poza tym ja nie patrzę przez pryzmat siebie. To ty ledwo zrozumiesz o co chodzi a już swoje trzy grosze wrzucasz.
- No i co mi jeszcze powiesz? - spytał wrednie
- Nic. Nie mam zamiaru zniżać się do twojego poziomu. - machnęłam ręką
- A jaki jest mój poziom?
- Ja mam poziom wyższy niż ty. No sorry, ale ja nie będę się zniżać do poziomu "biedne pokrzywdzone dziecko któremu się nudzi" lub do "wywala mi ego i chce na kogoś pokrzyczeć". - powiedziałam
- Ja i ego?! To ty jesteś ....
- Spokój! - krzyknął Nano - Nathan już się tak nie burz.
- No no no, Nathan. Rozkapryszony jesteś, nie ma co. - powiedziałam
- Camie,ty też już nic nie mów. - powiedział Nano - Musimy ustalić jedną rzecz jeszcze. Bo stylistki mamy dwie a chłopaków pięciu. Więc każda z was dostanie przydzielonych po dwóch chłopaków. A ostatnim zajmiecie się dwie. To ja was podobieram i tak zostanie na stałe, żeby nie było bałaganu. Ok? Zgadzacie się?
Wszyscy pokiwali potakująco głowami.
- Ok. Więc .... Jay i Siva. Wami zajmie się Alex. Pasuje?
- Alex. To w twoje ręce zawierzamy nasze zaufanie. - powiedział Jay ze śmiechem
- Tom i ......... Nathan będą u Camie.
- Uhm. - jęknął Nathan
- Jej! Ale fajnie! Liczyłem na to, że będę u ciebie! - krzyczał Tom z radości
- On często krzyczy? - spytałam się Nano
- Bez przerwy. Jest najgłośniejszym członkiem zespołu. - powiedział
- Przywykniecie. - powiedział Max patrząc na mnie i Alex
- Aha. - odparłam ze śmiechem patrząc na radość Toma.
Szczerze, to ja też trochę liczyłam  na to, że będę pracować z Tomem, ale że trafiłam na Nathana. Masakra. No takie "szczęście" o tylko ja mogę mieć. -_-
_______________________________________________________________________________
Długi, nudny, ale mam nadzieję, że wam się spodobał. Piszcie w komentarzach wasze opinie. :)

1 komentarz: